DDspeed  Dołączył: 03 Wrz 2007
A ja do grania w domu polecam olać wzmacniacze i nabyć Korga Pandorę PX4D.

Zalety:
- małe
- przenośne, działa na baterie
- można grać na słuchawkach (szczególnie przydatne jak się mieszka w blokach, z rodziną, etc)
- ma fajne symulacje wzmacniaczy i dużo efektów - pogłosy, flangery, chorusy, co tylko dusza zapragnie, i to naprawdę niezłej jakości jak na klasę urządzenia
- ma bitbox
- wbudowany looper (niezbyt imponujący, ale i tak szalenie inspirujący)

Mam taką, używam co prawda z basówką, ale BARDZO sobie chwalę. Jedwabiste urządzonko.

Wady:
- duży poziom szumów własnych i brak wejścia na przełącznik wykluczają uzycie sceniczne/w studio
- multiefekt nie zastąpi wzmacniacza, ale moim zdaniem do grania w domu Pandora jest stanowczo lepsza
 
TTomek  Dołączył: 02 Mar 2008
Jeszcze może ten link Ci się przyda dzerry: http://gitara.pl/forum/
Chyba najlepsze polskie forum gitarowe polecam sam kiedyś korzystałem :-)
 

jaad75  Dołączył: 07 Paź 2006
Od ładnych paru lat używam w domu Line 6 Guitar Port i w zasadzie od tego czasu domowy piecyk (miałem małą Labogę właśnie) przestałem wogóle odpalać...
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
jaad jak pożyczyłem od kolegi guitar porta, nagrałem parę pierwszych video na mój kanał (te czarną gitarą), kiedy musiałem go oddać kupiłem POD'a te urządzenia po prostu rewelacyjnie brzmią. No i stereo delay to jest to.

Głośniki z subwooferem to żaden problem, przecież nie trzeba go podkręcać na maksa a po za tym jak inne gitary (puszczone z płyty) brzmią na nich dobrze to czemu niby prawdziwa, podłączona bezpośrednio (przez kompa oczywiście, żeby się poziomy zgadzały) miała by brzmieć gorzej?

dzerry te urządzenia mają tak zaawansowaną symulację wzmacniacza, kolumn, i mikrofonów studyjnych, że dźwięk który słychać z nawet prostych głośniczków wydobywa się na takiej samej zasadzie, jak np. kiedy słuchasz jakiegoś kawałka santany na nich, niby nie masz takiego sprzętu jak on, ale brzmienie jest jego, i właśnie tak to działa. Czasem jak puszczam sobie jakiś podkład i gram, mam wrażenie jakbym miał jakiś super wzmacniacz, albo jakbym słuchał jakiejś płyty (jak już się całkiem zatracę :-> )

pozdrawiam ;-)
 
gilby  Dołączył: 28 Lut 2007
zrobiłem chyba sam z 5 piecyków lampowych - z różnym efektem.
Ale powiem jedno - za każdym razem jak musiałem grać potem na tranzystorze, to nie dawałem rady.
Wzmacniacz lampowy daje naprawdę niesamowitą dynamikę i przepiękne brzmienie. Nie ma tego w tranzystorach. Przynajmniej nie było kilka lat temu.
Zrobienie pieca lampowego pod względem elektrycznym to pikuś - te wzmacniacze to bardzo proste konstrukcje, kilkanaście elementów, 3 lampy, 2 transformatory.
Tylko trzeba uważać, bo napięcia spore, prądy też niczego sobie. No i wielkie kondensatory w zasilaczu.

Polecam stronkę: http://www.tubeamps.prv.pl/

Troszkę schematów tu jest.

U mnie zawsze gorzej było z obudową. Kiedyś dorwałem wzmacniacz radiowęzłowy siemens w pięknej obudowie. Zrobiłem w nim jcm800 i końcówkę na dwóch EL34. Grał cudnie. Grałem na nim coś na jakimś dziwnym koncercie - chyba dożynki wojewódzkie. :mrgreen:
Była tam telewizja i zawodowy nagłośnieniowiec. Podszedł do mnie i zagadywał, na czym gram, bo pięknie brzmi.
Podpinałem do tego japońskiego Ibaneza z 79 roku, coś a'la Les Paul.
Teraz już nie gram od kilki lat, ale jak bym miał coś kupić - to tylko lampa.
Mój brat gra na Gibsonie SG, ma mały piecyk Epiphona lampowy i PODa. POD jest fajny - ale czyste brzmienie z dobrego piecyka jest nie do pokonania.

gilby
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
gilby napisał/a:
końcówkę na dwóch EL34
Łezka w oku się kręci. Pomyśleć, że kiedy ja stawiałem pierwsze kroki w elektronicznym hobby, to tylko takie się robiło. Tranzystorów mocy jeszcze wtedy nie było. Były tylko proste germanowe, raczej do urządzeń przenośnych - typu radioodbiorniki tranzystorowe. A pierwszym "piecykiem", do którego podłączyłem gitarę było radio Mazur z wejściem na gramofon (do którego pasowała wtyczka z dwoma bolcami, jak dzisiejsze sieciowe) i mocą ok. 2W.
 

gezeb  Dołączył: 26 Maj 2007
emigrant napisał/a:
Łezka w oku się kręci.
Oj kręci , nie dalej jak dwa tygodnie temu
minąłem ciężarówkę z logo TESLA , sądziłem że tej firmy już nie ma , ciekawe tylko czy jeszcze lampy produkują ? A co do PODa nie miałem okazji się przysłuchać , jedyne doświadczenie z tego typu ustrojstwami to Digitech i Boss jakieś 15 lat temu i gdy dziś słucham
kasety nagranej z nimi to zastanawiam się czy byłem aż tak głuchy, czy to tylko ówczesny i chwilowy zachwyt nową technologią . Ale jak powiedział Kerry King , nie ma się co wstydzić że będąc dzieckiem nie umiało się chodzić .
 

jaad75  Dołączył: 07 Paź 2006
gezeb napisał/a:
[A co do PODa nie miałem okazji się przysłuchać , jedyne doświadczenie z tego typu ustrojstwami to Digitech i Boss jakieś 15 lat temu i gdy dziś słucham
kasety nagranej z nimi to zastanawiam się czy byłem aż tak głuchy, czy to tylko ówczesny i chwilowy zachwyt nową technologią.

Nie porównuj cyfrowej symulacji lampy z tranzystorowym przesterem z multiefektów - to jest zupełnie inna bajka...
 

michal5150  Dołączył: 17 Sie 2007
Próbki z piecyka z przerobionego gramofonu bambino. Gramofon ma wzmacniacz lampowy, dołożona została jedna lampa. Moc ok. 1,5 - 2 watt.
clean:
http://www.wrzuta.pl/audio/6BLVsXqulR/

drive:
http://www.wrzuta.pl/audio/2lZR9B7huf/
 

julian.s  Dołączył: 18 Kwi 2008
ja mam guitar port i moge go z czystym sercem polecić. Ale jeśli chodzi o piecyk z dobrym czystym brzmieniem to Fendery są bardzo fajne. Ostatnio doradziłem znajomej by tej firmy kupila :) Sprawdził się. Na allegro powinno coś być
 
TTomek  Dołączył: 02 Mar 2008
julian.s napisał/a:
a mam guitar port i moge go z czystym sercem polecić.

Chyba lepszy jednak POD :-)

 

malyglod  Dołączył: 11 Lip 2007
Może się powtórzę (nie śledziłem całego wątku), ale ze wzmacniaczy mogę polecić:
- vox valvetronix 15
- roland cube 15

Nie wiem na ile wzbogacił się rynek przez ostatnie 1,5 roku, jednak na tamtą chwilę - mogę z czystym sumieniem zapewnić - wymienione pozycje były najlepsze jeśli chodzi o małe piecyki tranzystorowe. Bo wiadomo, że jeśli chodzi o lampy, to jest to całkiem inna liga.

Natomiast jeśli chodzi o sprzęt do domu, to ja zaufałem procesorom efektów. Jakieś 2,5 roku temu nabyłem V-Ampa 2 i służy mi do dziś - wpinam w wyjście liniowe karty dźwiękowe i gram, nagrywam (próbki: 1 2 3 ) i jestem ogromnie zadowolony. Guitar Port od Line6 (szczególnie ta wyższa wersja) jest już naprawdę wypasiony, z tym, że musisz korzystać z niego przy komputerze, nie możesz usiąść sobie gdzie chcesz i rozkoszować się grą słysząc siebie w słuchawkach.

Podsumowując - polecam jednak jakiś procesor. Przenośny, uniwersalny, a w razie czego wpinasz jako preamp w piec lampowy i hulaj duszo, że ho ho.

Ale wiadomo - i tak nic nie przebije porządnej soundu główki lampowej wpiętej do paczki 4x12''... Tyle, że sąsiadów wypada mieć tolerancyjnych ;-)
 

jaad75  Dołączył: 07 Paź 2006
TTomek napisał/a:
julian.s napisał/a:
a mam guitar port i moge go z czystym sercem polecić.

Chyba lepszy jednak POD :-)

Zależy który POD i zależy do czego... Jeśli POD XT, to się zgodzę - w domu wpinasz go w USB i masz to samo, co w Guitar Porcie, ew. Tone Porcie, a zyskujesz możliwość wpięcia go bezpośrednio w linię lub używania jako preampu ze wzmacniaczem gitarowym. Zyskujesz też możliwość łatwego sterowania nożnym przełącznikiem, co w przypadku Guitar Porta jest niemożliwe (chyba, że skonstrujesz własny przełacznik podłączany do kompa i oprogramujesz go), a w przypadku Tone Porta mocno utrudnione.
W przypadku zwykłago POD-a 2.0 tracisz możliwość bezpośredniego podpięcia go do komputera, więc np. nagrywanie musi odbywać się za pośrednictwem własnej karty dźwiękowej komputera (POD XT, czy Guitar/Tone Port wpięte w USB traktowane są jako zewnętrzna, dedykowana karta dźwiękowa).
 
TTomek  Dołączył: 02 Mar 2008
jaad75, wiem ale XT jest już chyba w miarę rozsądnych cenach więc lepiej dołożyć :-)
 

malyglod  Dołączył: 11 Lip 2007
POD 2.0 jest również niczego sobie. Ale trzeba potrafić ukręcić dobre brzmienie.
 

jaad75  Dołączył: 07 Paź 2006
Nie tyle chodzi o samo brzmienie (bo tu drastycznych różnic nie ma), co o możliwości bezpośredniego podłączenia do komputera - to bardzo przydatne rozwiązanie... Poza tym, dochodzi jeszcze możliwość szerokiego korzystania z wirtualnych efektów - w przypadku POD-a 2.0 trzeba korzystać już np. z efektów VST do czego potrzebna jest jeszcze jakaś aplikacja hostująca, itp....
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
Podłączenie multiefektu gitarowego, który nie ma symulacji kolumn głośnikowych ani mikrofonu studyjnego to nieporozumienie, brzmienie jest zupełnie bez wyrazu, dlatego tak mi POD 2.0 odpowiada, puszczam podkład albo jakiś loop, gitarka wchodzi przez line in, obraz nagrywa ultrazoom canona podłączony do karty tv, i mogę nagrywać video w 30fps bez przejmowania się dźwiękiem.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach