TLu  Dołączył: 25 Gru 2006
dzerry napisał/a:
TLu napisał/a:
W praktycznie każdej firmie znajdzie się osoba, która leczy swoje kompleksy lub próbuje coś ugrać kosztem innych.
W mojej na przyklad nie ma takiej osoby..

Masz rację w mojej też już nie ma ;-)
Niepotrzebnie uogólniłem, powinno być " w wielu firmach i urzędach".
dzerry napisał/a:
Zgadzam sie z guerilla - Polska, jesli chodzi o kulture pracy, to trzeci swiat.

To mobbing w Polsce został wymyślony? Chyba tak, bo sama nazwa jest przecież polskobrzmiąca.

Dziwi mnie bezkrytyczny zachwyt nad wysoką kulturą w krajach zachodnich, tak jakby tam nie było morderstw, kradzieży, oszustw, mobingu, czy zwyklych sku..ów. Tylko u nas są?

[ Dodano: 2008-09-21, 11:21 ]
diplodok napisał/a:
w sumie wniosek z tej duskusji taki ze trzeba sie okazac takim samym sk* jak osoba ktora cie mobbinguje bo na prawo to nie ma co liczyc...

Po co? Lubisz być taki?
Nie zmienisz firmy, ale możesz zmienić firmę.
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
dzerry napisał/a:
Bo szacunek dla czlowieka jest czescia kultury organizacji.

To jest kluczowa sprawa! Nauczony doświadczenie, szcześliwie na początku drogi, stosowałem pewne zasady, o których niżej. Nie twierdzę, że to łatwo przychodzi, ale według mnie jest skuteczne. Są to:
- żadnej poufałości. To ja wybieram, kiedy xhce być "na ty". Próby "tykania" mojej osoby natychmiast się kończą odrzuceniem - jawnym - "nie życzę sobie". Inna sprawa, gdy np. osoba starsza lub kobieta proponuje osobie młodszej przejście na "ty", ale o tym mówią zasady dobrego wychowania.
- żadnej tolerancji dla odzywek niekulturalnych, napastliwych itd. - napastnik od razu musi się natknąć na odpór (taki sami, jakiego użył). Najprościej przez telefon - któs używa wulgaryzmów, natychmiast je słyszy ode mnie.
- żadnej tolerancji dla traktowania innych w sposób uwłaczający ich godności - wyrażenia typu "młody zrobi" spotykały się np. z "młody, to byłeś 20 lat temu, więc zrób sam".
- ścisłe rozgraniczanie, co robię, bo jest moim obowiązkiem, a co robię "dla kogoś" lub "za kogoś" (co nie jest wykluczone, czasem wręcz pożądane, ale jasno okresłone. To nie ja jestem "wrabiany" w robotę, tylko wyświadczam komuś przysługę).
- ścisłe rozliczanie pracy/czasu pracy - praca ponad normę musi być gratyfikowana, o tym mówią przepisy.

Nie zgadzam się, że pracownik musi się podporządkować.... Musi wykonac polecenie związane z pracą. Ale zawsze może żądać otrzymania go na piśmie. I zawsze sam może odpowiedzieć na piśmie (oficjalna korespondencja z datą. kopią itd.). To jest oczywiście otwarta wojna, ale pozwala działać według jasnych zasad. Kończy się zwykle odejściem z pracy, ale bez żalu. I zachowuje sie szacunek dla samego siebie.

Nie ma znaczenia stopień zależnosci służbowej - prezesowi też można odmówić. Nikt nie jest czyjąś własnością (w Polsce niektórym się wydaje, że zyja w czasach feudalnych, ale to jest ich problem). Na przykład to sie tyczy wykonywania fuch u szefostwa w godzinach pracy czy po godzinach pracy, za darmo. Tego nie wolno robić.

Tyle mi skojarzyło w tym temacie. Troche chaotycznie...
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
zorzyk napisał/a:

- żadnej tolerancji dla odzywek niekulturalnych, napastliwych itd. - napastnik od razu musi się natknąć na odpór (taki sami, jakiego użył). Najprościej przez telefon - któs używa wulgaryzmów, natychmiast je słyszy ode mnie.


Z tym się absolutnie nie zgodzę! Czyjś brak kultury nie może być usprawiedliwieniem dla popuszczania sobie pasa. Fason trzeba trzymać.

TLu - wiesz jakie kosmosy się w polsce dzieją ? Gdyby to przeciekło do brukowca angielskiego albo niemieckiego to głowy by się posypały. U nas wszyscy wiedzą ale nikogo to nie interesuje. Mam wiadomości z pierwszej ręki np. z Kompanii Węglowej. Można by wspaniałą tragikomedie nakręcic o tym, ale interesują się takimi sprawami instytucje dopiero jak ktoś ginie. wiadomo że na zachodzie nie jest idealnie, ale jest lepiej, po prostu.
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
guerilla, chodzi o to, że metoda "jeśli dostałeś w prawy policzek, to nadstaw lewy" nie ma zastosowania w stuacji, o której piszemy.

 

TLu  Dołączył: 25 Gru 2006
guerilla napisał/a:
Czyjś brak kultury nie może być usprawiedliwieniem dla popuszczania sobie pasa. Fason trzeba trzymać.

Słusznie, inaczej się jest takim jak druga strona.
Choć generalnie należy rozmawiać językiem zrozumiałym przez drugą stronę, co poniekąd potwierdza pogląd Zorzyka.

guerilla napisał/a:
TLu - wiesz jakie kosmosy się w polsce dzieją ? Gdyby to przeciekło do brukowca angielskiego albo niemieckiego to głowy by się posypały. U nas wszyscy wiedzą ale nikogo to nie interesuje. Mam wiadomości z pierwszej ręki np. z Kompanii Węglowej. Można by wspaniałą tragikomedie nakręcic o tym, ale interesują się takimi sprawami instytucje dopiero jak ktoś ginie. wiadomo że na zachodzie nie jest idealnie, ale jest lepiej, po prostu.

A u nich to wszystko jest cacy? Jesteś tego pewien?
Co do kopalni, to byłeś kiedyś na dole? Wiesz jak tam wygląda, z kim się pracuje, jakie są warunki pracy?

Z moich obserwacji firm w których pracowałem i które znam z racji kontaktów, to zwykle potwierdza się porzekadło, że ryba gnije od głowy. Polecam lekturę wspomnień Rudolfa Hoessa, szczególnie fragment dotyczący tworzenia obozu w Oświęcimiu, gdzie można doczytać o budowie kultury organizacji.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
TLu napisał/a:
guerilla napisał/a:
Czyjś brak kultury nie może być usprawiedliwieniem dla popuszczania sobie pasa. Fason trzeba trzymać.

Słusznie, inaczej się jest takim jak druga strona.
Choć generalnie należy rozmawiać językiem zrozumiałym przez drugą stronę, co poniekąd potwierdza pogląd Zorzyka.

A u nich to wszystko jest cacy? Jesteś tego pewien?
Co do kopalni, to byłeś kiedyś na dole? Wiesz jak tam wygląda, z kim się pracuje, jakie są warunki pracy?


Prostota nie oznacza automatycznie prostactwa, więc można byc zrozumiałym bez uszczerbku ;-)

Ja nie mówię o pracy na dole własnie, chodzi mi o tzw.związkowców i tzw. białe kołnierzyki na górze i to co oni wyprawiają z tymi którzy pracują na dole.. mobbing to malo powiedziane jest.
 

TLu  Dołączył: 25 Gru 2006
Działacze związków zawodowych nie są przecież zainteresowani pracownikami, ale inkasowaniem składek i wydawaniem ich na siebie. Działają wg zasady im gorzej tym lepiej, bo wówczas mogą się popieniaczyć, czym udowadniają potrzebę swojego istnienia i powód kasowania składek.
Kompania Węglowa jak i inne państwowe przedsiębiorstwa, np. szkoły czy szpitale, się nie zmieni, dopóki nie zostanie sprywatyzowana.
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Zmiana forma własnosci przedsiębiorstwa nie powoduje automatycznie zmiany mentalności ludzi.
 

TLu  Dołączył: 25 Gru 2006
zorzyk napisał/a:
Zmiana forma własnosci przedsiębiorstwa nie powoduje automatycznie zmiany mentalności ludzi.

Słusznie, ale prywatna firma nie otrzymuje dotacji gdy ponosi straty, więc ludzie są bardziej zajęci pracą niż w państwowych molochach; a jak wiadomo z nudów rodzę się głupoty.
Przy okazji jest większe nastawienie na jakość pracy pracowników niż przynależność do klanu.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach