Dzisiaj przy okazji walki ze skanowaniem (poprawnym) pierwszej rolki ze średniego rozebrałem skaner celem wyczyszczenia (pojawiał się banding). Kilka skanerów widziałem już od środka (takich "cywilnych" czyt. badziewi) ale po rozebraniu tego (Canon canoscan 8400F) zrobiłem oczy jak 5zł.
Otóż (być może jest to wiedza bardziej powszechna - dla mnie do tej pory nie) skaner ten w budowie jest bardzo podobny do dedykowanego skanera do 35mm minolty - mimo, że to flatbed
Faktycznie wcześniej specjalnie nie przyglądałem się głowicy skanującej pod szybą, ale spodziewałem się paska CCD i świetlówki i w sumie tyle.
A tu się okazało, że pasek CCD owszem, jest - ale wymiarami bardziej zbliżony do tego z minolty (długość ok. 6cm) niż do szerokości kartki A4. Jak to działa? Ano jest tam system trzech luster i centralnie po środku szerokości umieszczonej soczewki szerokokątnej która dalej przez filtr rzutuje obraz (linię) na sensor. No i świetlówki są dwie ;) Minolta działa podobnie (różnica jest taka, że ma tylko 1 lustro i sensor jest stacjonarny a tacka z kliszą jeździ)
wygląda to mniej więcej tak:
tu jest strona z której jest powyższe zdjęcie:
http://www.carlmcmillan.com/canonscanner/canon.htm
Taka konstrukcja wyjaśnia dla mnie możliwość uzyskania większej głębi ostrości (do kilku mm nad szybę) bo faktycznie jest tu czym to zrobić. Wcześniej nie mogłem zrozumieć jak to możliwe mając pasek ccd zaraz przy szybie :)
Wyczyszczenie luster poprawiło kontrast(na lustrach osiadła lekka mgiełka prawdopodobnie ze smaru prowadnicy) i usunęło w większości banding (ale nie w 100%, jeszcze muszę nad tym popracować).
Efekt:
(zeskalowane do długości boku 3840px, yashica mat 124, portra 400)
http://i.imgur.com/8DyUHzx.jpg
http://i.imgur.com/9RE8mN3.jpg
K-S2, Z-1, P30t, MZ-7, MZ-5, SFXn
Bronica ETRS, Yashica Mat124G