Hakro  Dołączył: 25 Gru 2007
fotografia nie zawsze musi przedstawiać dosłownie to, co istnieje. fotografia też ma dawać upust wyobraźni, a wiadomo jak rozległa ona może być. często świat rzeczywisty nie jest w stanie dać nam wszystkiego, czego potrzebujemy do tej fotografii.
jeśli ktoś w jakikolwiek sposób manipuluje w tym, co znajduje się na zdjęciu po to, aby uzyskać zamierzony jego wyraz, w.g. mnie ma do tego pełne prawo i osobiście, gdybym robił tego typu fotografie to nie pokazywałbym ich "before", zepsułoby to poprostu jej treść. a osobie oglądającej te zdjęcia wykrzykującej "ciekawe jak to wygląda w oryginale" powiedziałbym: oryginał w tym wypadku to to, co widzisz i już. jeśli tego nie akceptujesz, to jest tyle gatunków fotografii, że któraś napewno da Ci pewność 100% zgodności z rzeczywistością, dokumentacji chwili, faktycznych elementów życia - tej udawanej wcale nie musisz oglądać.
po co tyle problemów? jeśli materiałem początkowym jest fotografia, to pozostanie nią do końca, niezależnie od tego ile zmian na niej zajdzie, z prostego powodu: fotografia to tak rozległa dziedzina, że nie da się zdefiniować co nią jest, a co już nie. fotografii jest tyle, ilu jest fotografów
takie jest moje zdanie na ten temat
 

hitman1986  Dołączył: 17 Mar 2008
SpinDoc napisał/a:
Czy wg Was można takie coś nazwać fotografią?

Nie, ja bym to nazwał malowaniem akwarelami albo wycinankami...


A jak inaczej można to nazwać jak nie fotografią ?!
Joanna Kustra prezentuje najwyższy stopień, jaki można w fotografii osiągnąć IMO
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Samp napisał/a:
Innych dziedzin sztuk plastycznych nikt nie analizuje pod kątem działań poczynionych na różnych etapach tworzenia.
Samp, jak to nie. Grafika to nie malarstwo, rysunek to nie mozaika, fotomontaż to nie fotografia. Jesli ukrywasz pewne techniki to oszukujesz. Jak podmalujesz recznie wydruk linorytu, to oszukujesz.
 

cypis  Dołączył: 18 Gru 2006
fotografia (kolaż?) czy gafika komputerowa czy cokolwiek, co może czeka na nazwanie... dla mnie dzieła tej dziewczyny są olśniewającymi błyskotkami, pustymi niestety jak jajka Faberge
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
dzerry napisał/a:
fotomontaż to nie fotografia

wg Dzerrego, wg madrych ksiazek, czy wg norm ISO? ;-)
 

bynon  Dołączył: 16 Lip 2006
Wtrącę się takim pytaniem:

Jesli wydrukujemy albo wywołamy zdjęcie i użyjemy je jako podkład i pomalujemy je farbami akrylowymi albo temperą, to, to co powstanie, bedzie dalej fotografią?
Czy użycie aparatu w etapie tworzenia dzieła, powoduje ze cokolwiek potem nie będziemy robic z tym zdjęciem to dalej będzie fotografia? Czy takie jak pojęcie jak grafika to jakas obelga?

Bo jesli po zdjeciu malujemy pedzlem czy w PSie czy farbka, to juz raczej nie jest fotografia, jest to obraz, grafika, rysunek, do którego tworzenia użyto fotografii, taka jest moja opinia

Przeciez fotografia to nie jest dziedzina sztuki, tylko technika, ktora dopiero mozna stworzyc dzielo sztuki


Fotografia (gr. φως, phōs, D. phōtós - światło; gráphō - piszę, graphein – rysować, pisać – rysowanie za pomocą światła) – zbiór wielu różnych technik, których celem jest zarejestrowanie trwałego, pojedynczego obrazu za pomocą światła. Potoczne znaczenie zakłada wykorzystanie układu optycznego, choć nie jest to konieczne - fotografia otworkowa, rayografia.
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
bynon napisał/a:
Bo jesli po zdjeciu malujemy pedzlem czy w PSie czy farbka, to juz raczej nie jest fotografia,

Powiedz to alkosowi, ktory kiedys w PS-ie jezdzil po zdjeciach lapka (dodge) albo machadelkiem (burn). To tez pedzle, tylko cyfrowe.
 

bynon  Dołączył: 16 Lip 2006
dan Chodziło mi o zmiane zdjęcia w całkowicie inny obraz, tak jak ma to miejsce w pracach qstr'y. Dlaczego grafike komputerowa trzeba nazywac fotografią? Czy obraz olejny namalowany na szkicu ołówkiem, nazywamy szkicem ołówkiem?
 

sever  Dołączył: 07 Maj 2008
Na szczęście dla mnie jest obojętne czy będą o mnie mówić fotograf czy grafik, gdybym miał się nad tym zastanawiać, nie miałbym czasu na robienie fotek ... a może grafik ;-)
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
bynon napisał/a:

Przeciez fotografia to nie jest dziedzina sztuki, tylko technika, ktora dopiero mozna stworzyc dzielo sztuki


Rozwiń to proszę. Znaczy że:
a) fotografia (czyli co? dziedzina czy obraz?) to li tylko technika? Bo jeśli tylko, to żadne zdjęcie pozostające bez ingerencji w postprocesie nie będzie dziełem sztuki.
b) dopiero można stworzyć (czyli rozumiem że po obróbce?) - pytanie na czym polega ten proces twórczy.

Czy dziełami sztuki mogą być zatem tylko te fotografie, które zostały opakowane różnymi technikami towarzyszącymi - w tym różne sztuczki (prześwietlenia, solaryzacje, nakładanie klatek, etc, etc), retusze, kolaże, w tym obróbka komputerowa, zdradzające kunszt i oko artysty?

A może rzecz ma się inaczej? Że sztuką jest tym co napluje artysta, bez względu jaką technikę plucia zastosuje? A ten kto artystą nie jest (pytanie kto o tym decyduje) może co najwyżej zrobić fotografię zasługującą na nazwanie jej dobrą robotą, a jego dobrym rzemieślnikiem.

Rozbijamy się o status fotografii teraz. Czy fotografia niemal czysta (wiem, że dzerry mnie zaraz poprawi, przyjmijmy że to fotografia bez zbędnych formalnych udziwnień) może być dziełem sztuki? Czy fotografia z nadmiarem formalnych środków nadal jest fotografią? Czy artysta fotograf to fotograf, który wyrósł z fotografii i został artystą? Czy artysta (dyplomowany czy nie), który wziął do ręki aparat?

Z punktu widzenia krytyki fotografii, jako biernego zapisu obrazu za pomocą bezdusznego technicznego narzędzia, jakim jest aparat wydawać by się mogło, że tylko to co fotografujący zrobi z tym obrazem przed użyciem migawki i po zapisie (a może i w trakcie, byle to odchodziło od bezduszności aparatu) podnosi zdjęcie do rangi sztuki. Więc im mniej tu ręki fotografa, tym mniej tu sztuki, a więcej techniki (rzemiosła).

Z drugiej strony patrząc z punktu widzenia dominującego (IMHO) sposobu postrzegania fotografii, zachwyca nas zwykle to co myślimy, że zostało zaplanowane i/lub uchwycone w trakcie robienia zdjęcia. Chwalimy dane zdjęcie tymi słowy np.: ładny kadr, super światło, aleś wypatrzył, ale fajne kolorki, co za moment, ależ dużo się dzieje na zdjęciu, doskonała kompozycja etc. Czasem chwalimy też za jakieś elementy treściowe. Albo za całość, ale wtedy ograniczamy się do: fajne, gada, bardzo (sic!), etc.

[do czego ja u licha zmierzam?]

Chcę pokazać dwuznaczność położenia fotografii. Na etapie pre (przed trzaśnięciem migawki) artystyczna wrażliwość i kunszt fotografa wyrazić się może tylko (kurczę, a może aż?) na poziomie: kompozycji, światła, koloru, wrażliwości na chwilę (i odwagi bycia tam). Mogę zrozumieć, że wielu krytykom to nie wystarcza, bo dla nich sztuka to w 100% kreacja, a nie niewola sytuacji, kompozycji, czy światła.

Chcę podkreślić jednak to co się tutaj przewija. Te elementy "pre", można odtworzyć już na etapie "post". Kompozycję można poprawić odpowiednio kadrując, światło można modelować, kolory można dodać, a moment decydujący to można wybrać z 20 klatek, jakie się zrobiło w ciągu kilku sekund. Tylko wtedy czujemy, że chwalimy kunszt fotografa, w sposób, który mu się nie należy, czujemy się oszukani.

Chyba że popełniamy błąd. Jeśli patrzymy na dzieło jako całość, to nie ma znaczenia co, gdzie, kiedy i jak, i czy to fotografia, czy grafika, czy render, czy ślina.
A jeśli zaczynamy się nad tym zastanawiać, to wywlekamy flaki działu i artyście i czar pryska.

Tak jak wtedy, gdy czytając książkę jakiegoś pisarza nie zadowalamy się tym co on nam w tym dziele chciał przekazać, tylko grzebiemy w jego biografii i szukamy interpretacji. A jak przyjmiemy psychoanalityczną perspektywę rozpatrywania relacji biografia, dzieło, to to ostatnie staje się li tylko instrumentem w jakichś rozgrywkach psychologicznych twórcy, i zostaje do bólu uziemione, nie mogąc żyć swoim indywidualnym żywotem.
 

Rumpel  Dołączył: 08 Lut 2007
Nie sądzicie, ze ten wątek już za długo się ciągnie ? ;-) Co by nie było powiedziane - więcej to krwi napsuje, niż konsensus zawiąże.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Rumpel napisał/a:
Co by nie było powiedziane - więcej to krwi napsuje, niż konsensus zawiąże

IMHO lepiej gadać o sztuce, nawet czysto teoretycznie, niż ciągle o puszkach i szkiełkach :-)
 

sTaHCu  Dołączył: 08 Cze 2008
jorge.martinez, dan, dagio, świetne zdroworozsądkowe podejście :-B

Ja dodam od siebie tylko tyle: mam wrażenie, że poziom zaciekłości ataków skierowanych przeciwko rzekomym nie-fotografom jest odwrotnie proporcjonalny do zadowolenia z własnych osiągnięć osoby atakującej oraz jej dystansu do tego co robi.

Ostatecznie przecież liczy się to czy efekty naszej pracy podobają się komuś czy nie, a przede wszystkim czy sami jesteśmy z nich zadowoleni choćby w najmniejszym stopniu.
jorge.martinez napisał/a:
IMHO lepiej gadać o sztuce, nawet czysto teoretycznie, niż ciągle o puszkach i szkiełkach :-)

True, true :evilsmile:
 

bynon  Dołączył: 16 Lip 2006
Prosze nauczyc sie czytac ze zrozumieniem, napisałem "fotografia to nie jest dziedzina sztuki, tylko technika, ktora dopiero mozna stworzyc dzielo sztuki"
czy ja napisałem : fotografia to technika, a z powstałego zdjecia mozna stworzyc dzieło sztuki przy pomocy obróbki? NIE, Przeciwnie uwazam ze dziełem sztuki moze byc zdjecie zrobione jednorazowym aparacikiem na klisze, wywołane w punkcie foto.

Miałem na myśli ze nie kazda fotografia jest dziełem sztuki i nie kazda ma byc dziełem sztuki, a o co sprawia ze jakies zdjecie jest dzielem sztuki czy nie, to ja nie wiem, nie jestem znawcą sztuki

Przeciez pytanie postawione w pierwszym watku było jasne, "czy to jest fotografia" ?
Jak moze byc fotografia obraz stworzony przy pomocy technik graficznych, gdzie zdjecia użyto jak opodkład? nie chodzi mi o retusz, czy wołanie rawa

studiuje architekture, prawie zawsze do swoich projektow robimy renderingi, niektorzy potrafia je robic, bardzo fotorealistyczne, wklejone do zdjęc. Jakos nikomu nie przyszło nikomu do głowy zeby nazywac tego fotografią, według teorii ktore sie tu przewinęły to tez powinna być fotografia, bo niby nieważne co ze zdjęciem zrobimy to będzie dalej fotografia, bo nie należny rozdzielać procesu tworczego, w takim razie pytam sie czy to jest fotografia:

 

sTaHCu  Dołączył: 08 Cze 2008
bynon napisał/a:
w takim razie pytam sie czy to jest fotografia:


Fotografia, ale kiepska :lol: :-P
 

Rumpel  Dołączył: 08 Lut 2007
jorge.martinez, a tak, zgadzam się z Tobą , tyle że w tym konkretnym przypadku granica gdzie kończy się fotografia jest tak płynna, szeroka i do tego zależna od czysto subiektywnych poglądów, że dyskutować można - a jakże, tylko trzeba to robić kulturalnie ( piję do poniektórych postów ) , jak również przydałoby się uściślić wspólne wszystkim definicje fotografii, grafiki, retuszu i w tym kontekście dyskutować.
 
SpinDoc  Dołączył: 05 Paź 2008
sTaHCu napisał/a:
Ja dodam od siebie tylko tyle: mam wrażenie, że poziom zaciekłości ataków skierowanych przeciwko rzekomym nie-fotografom jest odwrotnie proporcjonalny do zadowolenia z własnych osiągnięć osoby atakującej oraz jej dystansu do tego co robi.
Po pierwsze, to nie atak na osobę tylko na nomenklaturę. Po drugie żeby pokazać za jednym zamachem, że nie jestem sfrustrowany i niezadowolony z własnych osiągnięć oraz mam dystans do siebie i swoich prac, wyzywam kolegę na pojedynek.

http://pentax.org.pl/viewtopic.php?p=395258#395258

Pozdrawiam.


A skoro już sobie dyskutujemy i robimy to spokojnie i na poziomie(z małym wyjątkiem), to mam propozycję do osób które twierdzą, że prace JK to dalej fotografie a jej obróbka to część procesu ich tworzenia. Propozycja jest następująca: spróbuj przedstawić w jaki sposób ty rozumiesz fotografię jako taką. Luźna definicja.

Nie chce tutaj zaczynać dyskusji akademickiej pt. "czym jest fotografia i gdzie są jej granice"... Chce po prostu lepiej zrozumieć punkt widzenia tych osób.

Zresztą lepsze to niż zastanawianie się kiedy Pentax wypuści FF i dlaczego nie, jak ktoś słusznie zauważył.
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Na własne potrzeby stosuję następujący podział na fotografię:
- dokumentacyjną - to co zobaczył aparat + poprawki ekspozycji i kontrastu
- pamiatkową - zdjęcie ma być "ładne i przyjemne w odbiorze", z "naturalną kolorystyką" (to znaczy, że ewidentne i przeszkadzające zafarby nie występują)
- pozostałe zdjęcia - tak długo je "poprawiam" w programie graficznym, aż uznam, że wystarczy. Teoretycznie te zdjęcia mają mnie się podobać.
 

boberski  Dołączył: 18 Cze 2008
SpinDoc napisał/a:
Po drugie żeby pokazać za jednym zamachem, że nie jestem sfrustrowany i niezadowolony z własnych osiągnięć oraz mam dystans do siebie i swoich prac, wyzywam kolegę na pojedynek.


a ja zawsze myślałem ze pojedynki to próby udowodnienia swojego męstwa a nie dystansu do samego siebie.... ;-)

bynon napisał/a:
takim razie pytam sie czy to jest fotografia:



to wizka na potrzeby projektu z mieszkaniówki jest :-P
 
SpinDoc  Dołączył: 05 Paź 2008
boberski napisał/a:
A ja zawsze myślałem ze pojedynki to próby udowodnienia swojego męstwa a nie dystansu do samego siebie.... ;-)
Zabawne, bo ja z kolei myślę, że to:
1. Zabawa.
2. Mobilizacja do działania.
3. Mobilizacja do twórczego myślenia.
4. Coś co może zachęcić więcej ludzi do fotografowania i rozmawiania o tym, a nie o sprzęcie.

Udowadnianie męstwa? Poza tym, że to żałosne to w dodatku głupie, bo jak za pomocą fotografii mam udowodnić, że jestem męski? Jeśli wygram udowodnię, że moje zdjęcie podobało się większej ilości osób. Tylko tyle.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach