Witajcie
Od jakiegoś czasu używam Metz-a 48-1 i jest wspaniale, ale..
Pojawiają się dwie sytuacje jakich nie udało mi się rozgryźć.
1. Przy pionowym kadrze i palniku w sufit, czy tez trochę przedemną w sufit, jeśli znajdzie się on w kadrze, a przy taki ułożneniu aparaty trudno żeby sie nie znalazł, to pojawia się na nim wypalona plama, a właściwie pas światła z ostrą granicą światło/cień. Coś na miarę niepełnego pokrycia kadru
To straszliwie widać. Na kadrze poziomym i biciu w sufit czegoś takiego nie ma.
Wiem że można to często wykadrować lub przyciąć, lecz niekiedy nie chce zmieniać proporcji zdjęcia.
Czy w takim przypadku używacie "klapki" rozpraszającej z lampy, czy też nie zauważyliście takiego problemu?
2.Druga sprawa to niedoświetlenie zdjęcia. Np taka sytuacja. Ciemna nocka, odległość do obiektu 3m, ISO 400, f=6,3 ogniskowa powiedzmy szeroki kąt niech będzie 18mm, apatar dobrał czas 1/50, lampa w górę+ listek nademną biały namiot ogrodowy. Robie cyk i jest OK. Następnie, obiekt się nie zmienił ja zoom-kuję na drugi koniec szkiełka 55mm, aparat zmienia czas na 1/80 więc o połowę mniej światła. Robię cyk i ciemności egipskie. Zdaję sobie sprawę że czas krótszy ,że lampa w górę nie zoomuje ,ale wszak mniejsze pole do pokrycia. Na dodatek wystaczy lekko rozszerzyć kąt i już jest OK.
Spotkaliście już tego chochlika, bo mnie juz rozbił kilka ujęć :D
GX-10 z kitami 18-55 50-200
Błyskotka Metz 48
i inne niezbędne zajmowacze miejsca