szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
Contax I
Nie umieszczam tego w dziale giełda, bo nie jest to sensu stricte oferta kupna, a raczej prośba o pomoc w odnalezieniu.

Pewnie część z Was słyszała o polskim podróżniku z lat 30., Kazimierzu Nowaku, który samotnie, na rowerze i innymi prymitywnymi środkami transportu przemierzył Afrykę wzdłuż, tam i z powrotem.
Pewnie część z Was czytała książkę opisującą jego ekstremalną wyprawę: "ROWEREM I PIESZO PRZEZ CZARNY LĄD".
Jeśli nie, polecam: http://www.kazimierznowak.pl/

Tymczsem, te 40 tysięcy kilometrów od kilku już tygodni przemierza grupa śmiałków, która ma zamiar w formie sztafety dokładnie powtórzyć trasę, którą on pokonał 75 lat temu: http://afrykanowaka.pl/

Odwiedzają te miejsca, które on odwiedził, starają się jak najbardziej zbliżyć do tego, co on podczas wyprawy widział i czuł, a fotograficznie starają się powtórzyć te ujęcia, które on zrobił:


I teraz przechodzę do sedna sprawy.

Uczestnicy wyprawy poszukują aparatu CONTAX I, czyli modelu, który służył Kazimierzowi Nowakowi.
http://www.cameraquest.com/zconrf1.htm
http://en.wikipedia.org/wiki/Contax_I

Może w Waszych piwnicach, na strychach, w odwiedzanych komisach leży taki aparat...? Organizatorzy chętnie taki aparat nabędą. Tak jak 75 lat temu tak i dziś będzie służył do dokumentowania mijanych miejsc.

Pozdrawiam w imieniu ekipy Afryki Nowaka!
 
pawel1967 Dołączył: 03 Maj 2006
Ciężkie zadanie ale nie niemożliwe . Migawkę prawdopodobnie podebrałby od kieva gdyby była niesprawna . Zakład na Lewartowskiego powinien naprawić taki egzemplarz . Następcę skopiowali Rosjanie uczynili to bardzo bezczelnie . Do tego aparatu podchodza także obiektywy radzieckie . W tym Sonnary 1,5/50 (Juoiter 3) lub używany w Zorkach i Kiewach Jupiter 8 (Sonnar 2/50) . Nie mam w swojej kolekcji takiego aparatu , choć to bardzo ciekawy model i kosmicznie drogi przed wojną . Jego następcy używał najbogatszy generał armii amerykańskiej w czasie drugiej wojny światowej G. Patton . Aparat wytrzymywał najtrudniejsze warunki atmosferyczne . Metalowa migawka była poruszana przez dwa paski parciane (dosyć solidne) . Ten model będzie trochę kosztował myślę ze koło 1000-1500zł . Powodzenia
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
szczypiorrr, a moze rzeczywiscie lepiej poszukac sprawdzonego Kieva, przynajmniej w miedzyczasie. Taki Contax, musialby byc na 100% sprawny i sprawdzony, a o takiego to juz by bylo naprawde ciezko.
 

buran  Dołączył: 06 Kwi 2008
Nic nie kopiowali tylko wywieźli całą fabrykę (z personelem) w ramach reparacji wojennych.Pierwsze serie były bardzo porządne a potem niestety coraz gorzej.Co do kopiowania to mało kto tego nie robił :mrgreen:
 

PiotrB.  Dołączył: 19 Kwi 2006
No jest taki model na aukcji
http://page8.auctions.yah...tion/h136482668
Tylko nie wiem ile bedzie kosztowalo koncowo...
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009

 

PiotrB.  Dołączył: 19 Kwi 2006
Ale tym z Korei, to zdjecia nie wyjda :-P
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
radekone napisał/a:
z Korei
Ten to raczej nie do konca :-) To jest miniatruka a'la Minox.
 

szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
Dzięki za poszukiwania. Te z ebaya są już obczajone, niemniej może coś się uda w kraju znaleźć.
 
pawel1967 Dołączył: 03 Maj 2006
Mam gdzieś obiektyw Jupiter 8 z 1948roku nie jest w najlepszym stanie ale jest
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
to niezle wykonana miniaturka bo w pierwszej chwili pomyslalem, ze to prawdziwek:)
 

Yeti  Dołączył: 04 Lip 2007
szczypiorrr napisał/a:
co on podczas wyprawy widział i czuł, a fotograficznie starają się powtórzyć te ujęcia, które on zrobił:

Pomysł ciekawy, ale nie do końca sensowny. A po jakie licho mają te zdjęcia robić 75 letnim aparatem? Czy są tacy konsekwentni i jadą też na 75 letnich bicyklach? Czy mają stroje podróżnika z tamtych lat?
Nie mam absolutnie zamiaru nikogo pouczać i podziwiam zapał w podjęciu takiej podróży, dlatego lepiej żeby do fotografii został użyty bardziej pewny sprzęt o podobnych parametrach, lepiej rozglądnąć się za jakąś Leicą M3, M4.
Do powtórzenia tego co jest na początku cytatu absolutnie nie jest potrzebny identyczny aparat.....
A tak poza tym to cała Afryka i jej mieszkańcy są już dzisiaj zupełnie inni :-(
 

szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
Yeti, też o tym myślałem. Żeby być konsekwentnym, musieliby robić na filmach z lat 30-tych :-D
Yeti napisał/a:
Do powtórzenia tego co jest na początku cytatu absolutnie nie jest potrzebny identyczny aparat...

Dlatego napisałem, że się starają. Ale samo założenie wyprawy jest inne. To nie są ludzie, którzy mają zamiar stracić zdrowie przez 5 lat tułaczki po Afryce. Trasa jest podzielona na kilkanaście etapów. Każdy etap pokonuje 4 osobowa grupa. Potem ekipa się zmienia.
Całość ma na celu rozpropagowanie na świecie postaci Nowaka. Przejechanie całej Afryki tam i z powrotem, praktycznie bez środków finansowych, bez wsparcia logistycznego, samotnie, nawet dziś wydaje się niemożliwe, a co dopiero 75 lat temu. Natomiast mało kto o tym wie. O to chodzi. I myślę, że jeśli przeciętny odbiorca na świecie obejrzy zdjęcia z aparatu, który służył Nowakowi 75 lat temu, zrobi to na nim większe wrażenie, niż zdjęcie bez takiego kontekstu.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
szczypiorrr napisał/a:
Przejechanie całej Afryki tam i z powrotem, praktycznie bez środków finansowych, bez wsparcia logistycznego, samotnie,


Ciekawe, a mi sie wlasnie wydaje ze byloby to mozliwe bardziej tam niz na jakimkolwiek innym kontynencie... nie bylem co prawda na zadnym innym ;-) ale sposob, w jaki przyjmuja tam obcego (o ile omija sie centra turystyczne, gdzie nie uwierza ze bialy moze nie miec pieniedzy !) i ktorego doswiadczylem, naprawde daje mi wiare w taka wyprawe.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
szczypiorrr napisał/a:
I myślę, że jeśli przeciętny odbiorca na świecie obejrzy zdjęcia z aparatu, który służył Nowakowi 75 lat temu, zrobi to na nim większe wrażenie, niż zdjęcie bez takiego kontekstu.
Nie chce sie zbytnio wtrancac, ale nie podoba mi sie koncepcja zdjec jak to powyzej. Wydaje mi sie, ze detal architetktoniczny jest juz wystarczajacym lacznikiem. Sadzanie uczestnikow wyprawy w kadrze kojarzy mi sie za bardzo z pastiszem, a dodatkowo w kontekscie Afryki, rodzi nieciekawe skojerzenia.
 

szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
alkos, ja z kolei nie znam Afryki osobiście, a jedynie Azję. Ale tak naprawdę w większości kultur gościnność jest podstawową zasadą - to nie stanowi problemu.

Problemem natomiast mogą być po pierwsze ekstremalne warunki klimatyczne. Miałem okazję przebywać na obrzeżach pustynnej oazy na Bliskim Wschodzie w południe. Uwierz, jestem odporny na wysokie temperatury, ale przejście kilkuset metrów wzdłuż południowego muru, bez grama cienia spowodowała niemal udar. Nie wyobrażam sobie jazdy na rowerze, ze sprzętem, w taką pogodę. Dominik, uczestnik aktualnej wyprawy, wcześniej sam przejechał Afrykę Zachodnią. Pod koniec trasy udar zmusił go do wcześniejszego powrotu.
Po drugie choroby: Mam wśród znajomych osoby zarażone malarią, różnego rodzaju larwami i pasożytami. Choćby ostatnio znajomy z Wałbrzycha po powrocie z Ugandy wylądował na 2-tygodniowej "kuracji" na OIOM-ie w poznańskiej Klinice Chorób Tropikalnych, prawdopodobnie po ukąszeniu muchy tse-tse.
Po trzecie: wysoka przestępczość w wielu rejonach Afryki. Tego problemu raczej nie miał Nowak, to jest głównie domeną lat postkolonialnych. W Johannesburgu po zmroku kierowcy nie zatrzymują się na czerwonym świetle w obawie przed rabunkiem. Również wiele innych krajów jest dotkniętych nawet jeśli nie przestępczością rabunkową to choćby olbrzymią korupcją.

dzerry, to prawda. Jestem jedynie pod wrażeniem, że udało im się to miejsce odnaleźć.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Cytat
Ale tak naprawdę w większości kultur gościnność jest podstawową zasadą - to nie stanowi problemu.


Tak tez slyszalem; doswiadczylem tylko Afryki.

Cytat
Uwierz, jestem odporny na wysokie temperatury, ale przejście kilkuset metrów wzdłuż południowego muru, bez grama cienia spowodowała niemal udar.

Wierze; przeszedłem 4 kilometry w poludnie na poludnie od Sahary; wiem teraz co to znaczy materialnosc cienia. Wchodzisz pod półsuche drzewo jak w basen i dziekujesz ze zyjesz.

Cytat
Nie wyobrażam sobie jazdy na rowerze, ze sprzętem, w taką pogodę.


To racja.

Cytat
Po drugie choroby: Mam wśród znajomych osoby zarażone malarią, różnego rodzaju larwami i pasożytami. Choćby ostatnio znajomy z Wałbrzycha po powrocie z Ugandy wylądował na 2-tygodniowej "kuracji" na OIOM-ie w poznańskiej Klinice Chorób Tropikalnych, prawdopodobnie po ukąszeniu muchy Tse-Tse.


Przed malaria mozna sie chronic (choc to drogie!); larwy i pasozyty zdarzaja sie, przyznam, ale ryzyko tez mozna minimalizowac. Przed muchami ciezko sie uchronic ;-)

Cytat
Po trzecie: wysoka przestępczość w wielu rejonach Afryki. Tego problemu raczej nie miał Nowak, to jest głównie domeną lat postkolonialnych.


I tak i nie. Sa kraje dotkniete przestepczoscia w wielkim stopniu (Angola, DRC, czesc RPA, Burundi), sa tez zupelnie spokojne rejony (chocby Burkina, Rwanda). Zasada w wiekszosci krajow jest prosta: gdzie sa turysci, sa i przestepcy - czyli w zasadzie miasta... Jesli da sie zaplanowac podroz tak, zeby trafiac od malej wioski do malej wioski, da sie zupelnie uniknac klopotow.
 

szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
alkos napisał/a:
Przed malaria mozna sie chronic (choc to drogie!); larwy i pasozyty zdarzaja sie, przyznam, ale ryzyko tez mozna minimalizowac. Przed muchami ciezko sie uchronic

Nie wyobrażam sobie ciągłej ochrony antymalarycznej przez 5 lat. Po pierwsze myślę, że tabletki antymalaryczne wyniszczyłyby organizm od ciągłego przyjmowania, po drugie opakowanie leku (12 szt.) kosztuje 100-200 zł. Średnio 5000 PLN na rok, a zakładamy, że jedziemy prawie bez pieniędzy. Poza tym profilaktyka nie daje 100% pewności. Zapadnięcie na malarię jak sądzę trzeba by wkalkulować w koszty zdrowotne takiej wyprawy.
Koleżanka złapała larwę jakiejś muchy AFAIR na Madagaskarze - prawdopodobnie jaja złożone były na koszuli suszącej się na sznurku. :-/

Stąd też połączenie tych wszystkich problemów powoduje, że wyprawa jest z gatnku trudniejszych :lol: Nie mówię, że nie jest to możliwe, ale raczej nie słyszy się wielu relacji z takich wypraw. Cały czas mam oczywiście na myśli samoptną wyprawę rowerem przez Afrykę, bo ta sztafeta to jednak sporo mniejszy kaliber.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
szczypiorrr napisał/a:
Nie wyobrażam sobie ciągłej ochrony antymalarycznej przez 5 lat.


A to nie, absolutnie. Ale pol roku da rade, Malarone nie niszczy watroby ani glowy tak jak doxy/lariam ;-)

szczypiorrr napisał/a:
Poza tym profilaktyka nie daje 100% pewności. Zapadnięcie na malarię jak sądzę trzeba by wkalkulować w koszty zdrowotne takiej wyprawy.


Owszem. Podróżująca z nami lokalna dziewczyna miala pierwsze objawy; przewodnik wyciagnal jakis smieszny specyfik w 3 tabletkach (swiss made, zeby nie bylo) i nastepnego rana byla zdrowa. Nie jest tak zle ;-)
 

kapsel  Dołączył: 13 Lis 2008
jeden z potomków pana Kazimierza jeździł po Polsce z prelekcjami o jego podróży.I książke chyba napisał nawet dla dzieci Afryka Kazika.
Postać Nowaka poznałem w sumie dwa lata temu w Piotrkowie podczas Festiwalu Podróży i Fotografii.
Ale wracając do meritum, czyli Contaxa.
Ten człowiek miał takiego właśnie.
http://www.lukaszwierzbicki.pl
Może coś ustalicie.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach