andybond  Dołączył: 13 Lip 2009
Palacz-fotograf to gamoń
Niestety po 18 latach niepalenia 3 lata temu powróciłem do uzależnienia :oops: odnosząc się bezpośrednio do tytułu wątku stwierdzam tak na wlanym organizmie :-( Z żalem i w pewnym sensie zazdrością czytam w waszych stopkach LIMITED,Gwiazdka....a sam nie mogę sobie kupić wymarzonego Tamrona 2,8/90 :-( Trzeba być wielkim idiotą,żeby marzyć o jakimś szkle przepalając dziennie 20 papierosów za kwotę 9,60 zł.Prosty rachunek 365*9,60= 3 504 zł=Tamron 2,8/90 Macro(razy dwa).Mimo tego,że zdaję sobie sprawę że nałóg jest bezsensowny niestety czekam na odszkodowanie z PZU żeby kupić szkło :-( Może ten wątek wpłynie jakoś na mnie i porzucę to uzależnienie.Jeżeli macie jakieś sugestie odnośnie walki z nikotyną fajnie będzie poczytać.
 
BAN YellowLabel  Dołączył: 30 Mar 2008
andybond, wiem, że to może dziwne dawać Ci takie rady ale.
Moi rodzice palili około 30 lat. Ojciec około 20 papierosów dziennie, mama około 15.
Od 37 dni palą e-papierosy. Wydali na to łącznie z liquidami około 350zł.
Już po 37 dniach od ich zakupy, mają oszczędności wynoszące 70zł :) Dużo? mało? jak dla mnie dużo.
A co ważniejsze - nie trują siebie i mnie. W domu nie śmierdzi a ich zdrowie w końcu się poprawia :)
Moja mama cierpiała na codzienne bóle głowy , musiała codziennie brać leki przeciwbólowe. Teraz już nie musi. Ojciec miał duże wrzody na żołądku teraz mu się zmniejszają a zgaga staje się mniej dokuczliwa.

Pomyśl o tym, warto :)
 

volender  Dołączył: 15 Wrz 2008
YellowLabel, właśnie też miałem o e-papierosach napisać.
Nikotyna nikotyną - ale tego całego rakotwórczego shitu nie wdychasz przy okazji ;) .

Ale z tego co znajomi opowiadają (sam nie palę), to nie warto kupować najtańszego, nie wiem, czym to się różni, ale każdy kto kupił te najtańsze albo zmienił, albo narzeka.
 

andybond  Dołączył: 13 Lip 2009
YellowLabel, Ale E-papieros to w jakimś sensie substytut i nie oducza odruchu.Po tym jak urodził się Bartek(syn) rzuciłem palenie przy pomocy lufek Venturi produkcji amerykańskiej.Potem za moją namową dwóch kierowników kupiło te lufki.Po zakończonej 4-tygodniowej kuracji wszyscy rzuciliśmy palenie.Niestety z tej trójki tylko jak zgłupiałem ponownie.Szukałem na necie tych rurek ale nigdzie ich nie znalazłem.Może ktoś się natknie i podlinkuje ;-)
 
BAN YellowLabel  Dołączył: 30 Mar 2008
andybond, ale niech odruch sobie będzie skoro Cię to relaksuje.
Zawsze możesz stopniowo schodzić z mocy liquidów do samego zera - zostaje jedynie smak papierosa bez żadnej nikotyny. Tak sobie ciumkasz tylko parę wodną ;)
 

andybond  Dołączył: 13 Lip 2009
YellowLabel, Myślę,że zanim zainwestuję w to cudo poszukam w aptekach i na necie,bo właśnie przypomniałem sobie jak wpisać w googla-chodzi o Filtry antynikotynowe VENTURI.Ich skuteczność była wielka.Terapia polega na zmianie co tydzień lufki na inny kolor.Każda kolejna zatrzymywała coraz większy procent syfu w sobie.Konstrukcja dziecinnie prosta-lufka składa się z dwóch części a w środku przegródki powodujące podczas "ciągu" odkładanie się tego syfu na ściankach.Przy trzeciej lufce trzeba ją było myć co kilka fajek.Dochodził do tego czynnik psychologiczny,kiedy widziałeś tę maź okrutnie śmierdzącą.
 

radekone  Dołączył: 20 Maj 2009
YellowLabel napisał/a:
andybond, ale niech odruch sobie będzie skoro Cię to relaksuje.


Odruch to 90% uzaleznienia od petow.
Ja rzucilem pare lat temu bez zadnych gadzetow, od tak z dnia na dzien, samo sie stalo - ale po dluuugim obrzydzaniu sobie petow w myslach. Polecam, to trwalsza metoda :-)
 

Iza  Dołączyła: 01 Paź 2007
andybond, ja żadnej rady Ci nie dam, tylko napiszę, że trzymam kciuki za Ciebie :-)
 

Nazwany  Dołączył: 31 Lip 2008
andybond napisał/a:
Jeżeli macie jakieś sugestie odnośnie walki z nikotyną fajnie będzie poczytać.


Andybond


To co sugerujesz o uzależnieniu, należy włożyć pomiędzy bajki, bajki dla dorosłych. Nie ma żadnego uzależnienia od nikotyny. To jest wymysł psedudonaukowców pracujących dla koncernów tytoniowych, powielany przez wielu, wielu "specjalistów". Dowód : ja sam. Piłem paliłem itd. Przestałem palić i nic się nie działo złego, co mogło by mnie zdołować.
Sam proces odstawienia do przyjemnych nie należy ale wystarczy troszeczkę dobrej woli i siły charakteru. Pozdrawiam !
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Paliłem bardzo dużo, w końcowym okresie do 50-ciu dziennie. Rzuciłem palenie 13 lat temu z dnia na dzień. Przez rok byłem podobno strasznie upierdliwy dla otoczenia (teraz zniknęło mi strasznie :mrgreen: ) ale się udało. Wróciły mi smak i zapach, minął poranny kaszel i mam nadzieję, że do palenia nie powrócę.
 

opiszon  Dołączył: 29 Sty 2008
plwk napisał/a:
mam nadzieję, że do palenia nie powrócę.

trzymam kciuki (tak samo jak za andybonda)

mój ojciec rzucił z dnia na dzień (wyrzucił paczkę papierosów po wizycie u lekarza), przez jakieś 8 lat nie palił, ale przy pewnym mocno stresującym wydarzeniu złamał się i zapalił (nie dziwię się, sam bym się pewnie wtedy zrobił coś podobnie głupiego na jego miejscu)
od tego czasu popala od czasu do czasu jednego fajka, ale rzadko - bo w sumie nie ma okazji

ale fakt jest faktem
w każdym razie trzymam kciuki, bo z takiego długotrwałego palenia, to ciężko się wyrwać niestety

Nazwany napisał/a:
Sam proces odstawienia do przyjemnych nie należy

i właśnie to świadczy o tym, że papierosy uzależniają
tak samo jak wiele innych rzeczy - jeżeli nie możesz odstawić czegoś od tak, od ręki, bez pewnych nieprzyjemności, to znaczy że jest to uzależnienie - organizm nie jest po prostu przygotowany do braku używki

nie jestem lekarzem, może akurat nikotyna nie uzależnia, ale uzależniać może choćby sam proces palenia, jego celebracja, odruchy - to wystarczy
 

Thadeus  Dołączył: 21 Mar 2008
o Shit plwk, to od 5-prawie 9h palenia papierosów dziennie w zależności od szybkości. :shock:

W temacie ja nawet nie mam zamiaru zaczynać i opieprzam wszystkich którzy palą przy mnie :)
 

Jimmy  Dołączył: 27 Lis 2007
Sam palę. Fajkę i skręty. Tak jak napisał opiszon, też się skłaniam ku stwierdzeniu, że najbardziej uzależnia odruch i celebracja. Ćmiki chętnie bym rzucił (ale odpada wtedy przerwa w pracy, lol), fajki nigdy. To jest dopiero prawdziwa celebracja - wybór gatunku tytoniu na jaki mam ochotę i jednej z przyporządkowanych do niego fajek, przygotowanie tytoniu, nabicie... Jeden z najprzyjemniejszych momentów dnia.
 
mirekin  Dołączył: 03 Gru 2008
No to ja trochę z innej beczki, ale nawiązując do tematu:
mój ojciec palił od 13 roku życia po 20-30 papierosów dziennie - zmarł na zawał i tętniaka aorty. Co nie przeszkadza mojej mamie dalej palić. Ja dorastając w ich "atmosferze", dodatkowo łykając wyziewy zakładów chemicznych i huty obecnie cierpię na kilka niebezpiecznych chorób na lekarstwa wydając ok 600 zł na miesiąc. Zastanówcie się palacze, zanim puścicie dymka przy własnych dzieciach. Może to co napisałem będzie argumentem dla kogoś kto zastanawia się rzucić ten zgubny dla palacza i otoczenia nałóg. Ja to dopiero nie jednego limiteda przepierniczyłem na lekarstwa.
 

DrEwNiAK  Dołączył: 29 Sty 2008
Mój dziadek (wiem z opowieści) palił dość sporo. Pierwszego dnia adwentu dał sobie takie postanowienie, by przestać palić. Do dzisiaj mu się udaje i sądzę, że już nigdy nie będzie palił. Kilkadziesiąt lat minęło.
Dodam, że dziadek to jest jedyna osoba, która paliła w mnie w rodzinie ;-)
Ja nigdy nie trawiłem palenia, jak sąsiad z dołu kopcił na klatce dostawałem białej gorączki.
Ostatnio trochę przywykłem, lecz zawsze widząc jakąś osobę z papierosem, albo dowiadując się, że znajomy pali (z forum też :roll: ) jakoś przykro się robi.
Pieniądze niech będą tym drugim argumentem, a zdrowie pierwszym.
Pozdrawiam i wierzę, że ten popularny nałóg odstąpi od ciebie, a ty staniesz się tym nielicznym komu się udało!
 
rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
mirekin moi oboje rodzice palili, szlag mnie trafiał, ale nie miałem na to wpływu więc przywykłem. W pewnym momencie wszyscy moi znajomi palili, bywało tak że na "posiedzeniu" palili wszyscy oprócz mnie, a w powietrzu można było siekierę zawiesić. Doszło do tego, że pewnego dnia siedząc przy projekcie strasznie mi czegoś brakowało ... papierki były, komputer był, kawa (ale to siekiera) była ... brakowało dymu i gdyby ojciec nie zabrał fajek, pewnie bym zapalił, chociaż zawsze się strasznie brzydziłem papierosami ... aż mnie przerażenie wzięło, bierny nałóg!

Od tamtej pory zacząłem tępić kumpli i zwracałem większą uwagę na otoczenie ... potem miałem i pewnie mam do teraz (tyko obracam się już w towarzystwie niepalących) taki odruch, że rano dopóki nie zjem, nie pożyje godziny, kawy się nie napiję to dym papierosowy wywołuje u mnie reakcję niemal alergiczną, zaczynam się dusić i jest mi niedobrze ... a po chwili zawroty głowy i dętka ...

[ Dodano: 2010-04-30, 10:39 ]
W każdym razie potępiam palaczy, bratu kiedyś zrobiliśmy kocubę, bo inne argumenty już nie pomagały ... jak się okazało po kilkunastu latach, drugi brat pali od technikum, ale tak się z tym ukrywał że nie wiedziałem aż do zeszłego roku.

andybond w każdym razie decyzja ze wszech miar słuszna, powodzenia :!:

[ Dodano: 2010-04-30, 10:40 ]
A i jeszcze jedno, widzę że rzucanie palenia z dnia na dzień to jedna z bardziej skutecznych metod, teściu tak rzucił a ponoć kopcił nieprzeciętnie.
 

Meggido  Dołączył: 05 Mar 2007
Mój dziadek palił pewne papierosy, "Popularne" się zwały. Najgorszy syf dostępny na rynku. Pewnego dnia wypalił ostatnią sztukę i tak już 20 lat nie pali. Ot tak zwyczajnie, z minuty na minutę. Myślę, że to jest kwestia silnej woli, chociaż mnie trudno oceniać jako osobie, która nigdy papierosa nawet nie spróbowała.
 

screwdriver  Dołączył: 22 Mar 2007
andybond, dasz radę, rzuć! Trzymam kciuki!
 
no_name  Dołączył: 01 Cze 2009
Cytat
Rzucanie palenia jest proste - robiłem to wiele razy :mrgreen:


Coś w tym jest...

Rzucałem palenie (ok 7 lat nałogu, w końcowej fazie 2 paki/doba, w domu rodzice palili "od zawsze") z dnia na dzień. Dało rade, ale to była masakra jakaś..... 3 dni bez snu, dosłowne chodzenie po ścianach, zimne poty etc , +30 kg (do ponad 100kg) w ciągu 3 miesięcy z obżarstwa.

4 lata przerwy i papieros z GŁUPOTY Nie dla tego że mnie ciągnęło, z odczuwania głodu nikotynowego etc. Zwykła debilna GŁUPOTA.

2 lata palenia znów po 2 paki, spadek wagi o 20 kg, powrót kaszlu, zgagi etc i decyzja o rzuceniu. Tym razem z plastrami Niquitin. 6 tygodni terapii i loozik. W miarę bezboleśnie rozstałem się z paleniem. Nieznacznie tylko przytyłem.

4 lata spokoju. I znów ten ^$&&^&(*& dzień .... Kolega poczęstował do wódki papierosem i poleciało.... Znów z GŁUPOTY bo wcale nie chciało się palić ....

Tym razem szybka decyzja po 4 miesiącach jak już zacząłem palić pake dziennie. Apteka - plasterki - 4 tygodnie bezstresowej terapii starczyło i spokój ok kilku miesięcy

Mam nadzieje że to był ostatni raz. Po tych doświadczeniach wiem jedno: z nikotynizmem jak z alkocholizmem - jest się nim do końca życia. Pod żadnym pozorem nie może być "to tylko jeden, nie zaszkodzi mi" bo wszystko pozamiatane.
Na głupotę podobno lekarstwa nie ma, ale wytrwałości i silnej woli życze. Sobie i Wam rzucającym te śmierdziuchy.
 

andybond  Dołączył: 13 Lip 2009
Iza napisał/a:
andybond, ja żadnej rady Ci nie dam, tylko napiszę, że trzymam kciuki za Ciebie :-)

Cytat
andybond, dasz radę, rzuć! Trzymam kciuki!

rysiekll napisał/a:
andybond w każdym razie decyzja ze wszech miar słuszna, powodzenia :!:

DrEwNiAK napisał/a:
Pozdrawiam i wierzę, że ten popularny nałóg odstąpi od ciebie, a ty staniesz się tym nielicznym komu się udało!

postawiliście mnie pod ścianą :oops: A że jestem chłopiec ambitny to nie pozostaje mi nic innego jak stanąć na wysokości zadania i podjąć kolejną próbę zakończenia tej nierównej walki :lol:
A swoją drogą istota ludzka(mam na myśli siebie) ma się za nie wiadomo jak rozumną istotę postępuje jak stado gnu przy wodopoju.Jednego dnia nad sadzawką krokodyl pożera antylopę a wieczorem i tak inne przychodzą do wodopoju.Podobnie jest ze mną :oops: Co dzień spotykam na ulicy faceta z wyciętą krtanią smarkającego przez rurkę a ja nie wyciągam z tego wniosków.Na paczce napisane jest że palenie zabija a ja dalej palę :evilsmile: Dlaczego w pracy nie grzebię w szafie sterowniczej na której jest błyskawica,tylko najpierw odłączam zasilanie?Wszystko to jest tak głupie i bezsensowne :evilsmile: Wiem że palenie nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia a mimo to bezwiednie jak gnu lazę do wodopoju przy którym czyha niebezpieczeństwo.Wstyd mi za siebie.
Dziękuję wam wszystkim za wypowiedzi i sugestie.Od jutra nie palę(dziś mi zostało jeszcze 10 Westów i szkoda wyrzucić :-/ ).

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach