tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Cynamonka napisał/a:
słuchaj, tak btw, nie jesteś jakimś ukrywającym się pisarzem?:))
hmm?
ponieważ uwielbiam książki...
poszedłem na techniczne studia :mrgreen:

Coś tam kiedyś pisałem, le żeby od razu pisarzem? Nie. Umysł techniczny, który potrafi [albo myśli, że potrafi-nie wyprowadzajcie mnie z błędu :-P ] wyrazić słowem pisanym to co się tam roi pod czaszką.

Alkos, wczoraj przeszedłem samego siebie. Zacząłem oglądać albumy [wpadłem na pewien pomysł, ale potrzebowałem inspiracji i poszerzenia wiedzy], a w rezultacie z tamtego pomysłu zrodził się nowy, zupełnie abstrakcyjny. Oj, to będzie ciekawe lato, przynajmniej dla mnie. :mrgreen:
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
tref napisał/a:
Alkos, wczoraj przeszedłem samego siebie. Zacząłem oglądać albumy


Swietnie :-)
 

Smileks  Dołączył: 08 Maj 2007
Heh ... przeczytałem cały wątek :-) Tref bardzo ciekawie opisałeś to uczucie, narastającego transu, podniecenia, że widzisz te sceny, że strzelasz w samą porę, że udało Ci się złapać systucję w tym najlepszym momencie. W minioną sobotę szukałem takich sytuacji w Krakowie - poszło 25 klatek, na 5-8 czekam z niecierpliwością, reszta to jak napisał Alkos ekscytacja chwilą, ale kto wie... ;-) Ważne by wejść w sytuację, zacząć w niej uczestniczyć, ha ... przeciez czasami wystarczy tylko uśmiech na twarzy by znaleść się w centrum wydarzeń ...

 

Crudo  Dołączyła: 09 Kwi 2007
Re: Fotografia uliczna
tref napisał/a:

(...)stworzyliście potwora [siedzi we mnie].


...jestem przerażona, taki stan kojarzy mi się z "morderczym instynktem" drapieżnikow, które kiedy poczują krew, mordują dla samego mordownia.
Nie podoba mi się fotografia, która ma wywołać szok. Tref_ nie pomyslałeś, że fotografując ludzi w ekscytujących Ciebie sytuacjach...kradniesz im duszę/intymność :?:

Pozdrawiam
 

Smileks  Dołączył: 08 Maj 2007
Re: Fotografia uliczna
tref napisał/a:

(...)stworzyliście potwora [siedzi we mnie].


... Crudo chyba odczytujesz to zbyt dosłownie, sam bowiem mógłbym tak powiedzieć o sobie i miałbym wówczas na myśli endorfinową ekstazę w mojej głowie wynikająca z radości fotografowania, a nie bezpardonową ingerencję w intywmność innych ludzi ... :-)
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Crudo napisał/a:
Tref_ nie pomyslałeś, że fotografując ludzi w ekscytujących Ciebie sytuacjach...kradniesz im duszę/intymność
Crudo, to nie jest tak. Fotografia uliczna jest przez niektorych nazywana humanistyczna, poniewaz opowiada historie o czlowieku. Nie chowasz sie za teleobiektywem, najczesciej robisz zdjecia z otwarta przylbica (ja staram sie unikac strzalow z biodra), nie szukasz sensacji, nieszczescia, albo poslizgniec na skorce od banana, tylko opowiadasz historie. Okazujesz szacunek osobom, ktore fotografujesz. Matryca/film to tylko medium. Czy pisarz inspirujacy sie sytuacja zaobserwowana na ulicy, rozmowa podsluchana w autobusie, cos kradnie? Pewnie dlatego alkos poleca adeptom fotografii 'Mistrza i Malgorzate' zamiast 'Szkoly Fotografowania National Geographic' Ja w tym odnalazlem swoja szufladke i bardzo mi w niej dobrze. Otworzyly mi sie oczy, rozwinela wrazliwosc. Na PPD zrobilem 2,5 rolki, co na plener piwny jest naprawde niezlym wynikiem, z czego wiekszosc to pelna geba proby zrobienia dobrego zdjecia, a nie dokumentacji towarzyskiej. A ze czasem adrenalina Ci skacze na ulicy, wpadasz w trans - no coz, ulica jest przeciez jak rwaca rzeka.

dz.
 

Crudo  Dołączyła: 09 Kwi 2007
Re: Fotografia uliczna
Smileks napisał/a:
z radości fotografowania, a nie bezpardonową ingerencję w intywmność innych ludzi ... :-)


...radość z fotografowania, kosztem innych :?:

p.s
Kiedyś znajomy chirurg zaprosił mnie na przyjęcie, po jakiejś konferencji chirurgów plastycznych...
Kilkudziesięciu facetów, patrzy na Ciebie i mysli co by tu jej poprawić, też towarzyszyła im radość z obserwowania potencjalnego obiektu "pod skalpel".

W pewnym momencie obiekty zaczynasz traktować przedmiotowo i to mnie przerażą.
Szukasz motywu...
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Crudo napisał/a:
W pewnym momencie obiekty zaczynasz traktować przedmiotowo i to mnie przerażą.
Szukasz motywu...


Nieprawda. Co to znaczy kosztem innych? Co ci inni traca?
dz.
 

Crudo  Dołączyła: 09 Kwi 2007
dzerry napisał/a:
A ze czasem adrenalina Ci skacze na ulicy, wpadasz w trans - no coz, ulica jest przeciez jak rwaca rzeka


Może masz rację, może jestem przewrażliwiona, może jakaś chandra mnie dopadła,ale tak odebrałam, nic nie poradzę na to...moja dusza mieni się kolorami, niczym skrzydła motyla ;-)

[ Dodano: 2007-05-22, 09:31 ]
dzerry napisał/a:

Nieprawda. Co to znaczy kosztem innych? Co ci inni traca?


...tego, to akurat nie wiemy, albo nie chcemy wiedzieć
 

Smileks  Dołączył: 08 Maj 2007
crudo ... oczywiście, że nie kosztem innym ... dzerry to ładnie opisał
W zasadzie chodzi o to http://www.in-public.com/information/what_is

:-)
 

Crudo  Dołączyła: 09 Kwi 2007
...kiedyś w Kraku, na Kazimierzu, zauważyłam kloszarda śpiącego w betonowej donicy na kwiaty, mogłam zrobić zdjęcia, nie zrobiłam, wydawało mi się, ze wtedy obdarłbym Go z resztek godności...

Ostatnio, namawiałam jednego z forumowiczów, żeby uwiecznił "kontemplującego amatora tanich win" pod Wawelem. Zrobił...ja nie...To było bardzo ciekawe doświadczenie...

 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Crudo, rozumiem o co Ci chodzi. Dlatego nie robie zdjec z biodra - czuje po tym niesmak. Nie czuje sie w tym wcale tak pewnie, jak to mogloby sie wydawac. Na 10 prob zrobienia zdjecia, raz naciskam spust migawki. Zreszta co my bedziemy sobie tutaj teoretyzowac. Skocz na http://www.masters-of-photography.com/ - poszukaj klasykow gatunku i ocen, czy one maja jakikolwiek negatywny wydzwiek - Bresson, Winogrand, Doisneau, Kertesz na poczatek wystarcza ;-) .

dz.

[ Dodano: 2007-05-22, 09:50 ]
Crudo napisał/a:
mogłam zrobić zdjęcia, nie zrobiłam, wydawało mi się, ze wtedy obdarłbym Go z resztek godności...
Tez bym takiego zdjecia nie zrobil.

dz.

 

milo  Dołączył: 01 Sie 2006
A ja moglem w zeszlym roku zrobic zdjecie Bogdana Łazuki, zalanego w trupa i 'zsikanego' (delikatnie mowiac). Miejsce bylo publiczne, Fakt by to kupil od reki, ale jakos tak z szacunku do drugiegoi czlowieka tego nie popelnilem. Choc teraz Lazuka jest dla mnie zerem, po tym co widzialem.
 

Crudo  Dołączyła: 09 Kwi 2007
dzerry napisał/a:
Tez bym takiego zdjecia nie zrobil.


Zanim zainteresowałam sie fotografią byłam przez wiele lat namietnym wędkarzem, oczywiście "no kill", tak mi się wtedy wydawało...Podobno fotografia, to "bezkrwawe łowy", chyba nie tak do końca ;-)
 

Smileks  Dołączył: 08 Maj 2007
dzerry ... usuń przecinek bo link nie działa ;-)
 

Crudo  Dołączyła: 09 Kwi 2007
...no dobra, dosyć "smecenia", jadę do City, zmierzyc sie z trywialnymi korkami :-D

Pozdrawiam
"Nieznośna Crudo"
 

jojoko  Dołączył: 29 Mar 2007
Ktoś powiedział że robi zdjęcia wszystkiemu co widzi bez wyjątku ale ważniejsze jest co potem z tymi zdjęciami będzie się działo.
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
Crudo, rozumiem o czym piszesz - też kilka razy chodząc z aparatem widziałem coś ciekawego (jak mi się wydawało) ale zdjęcia nie zrobiłem. Tylko to jest raczej kwestia własnego sumienia/gustu/stanu umysłu. Zawsze można spróbować uchwycić sytuacje tak, aby przekazać to co się chciało, a jednak nie ujmować godności osoby fotografowanej. Czasami się nie da, czasami postepujemy tak jak Milo.
 
dan  Dołączył: 11 Sie 2006
Na marginesie dodam, ze robienie zdjec kloszardom to zupelnie nie jest to, o co chodzi w streetphoto... To ze jest sie swiadkiem ciekawego zdarzenia nie rowna sie temu, ze bedziemy mieli okazje do zrobienia zdjecia. Czasem apratu sie nie wyciaga nawet...
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Crudo napisał/a:
Nie podoba mi się fotografia, która ma wywołać szok. Tref_ nie pomyslałeś, że fotografując ludzi w ekscytujących Ciebie sytuacjach...kradniesz im duszę/intymność
idąc tym tropem dojdziemy do absurdu, ja nie lubię jak się na mnie ludzie patrzą, a że wyglądam jak wyglądam [można było zobaczyć na PPD] i często robię głupkowate miny, to się patrzą. Czy z tego powodu mam siedzieć w domu, bo mi kradną duszę? No chyba nie. Ulica to miejsce publiczne, więc trzeba się zachowywać tak, żeby się potem nie wstydzić za bardzo, bo zawsze ktoś może to podpatrzeć, nagrać, zrobić zdjęcie, zapamiętać.
Crudo napisał/a:
...kiedyś w Kraku, na Kazimierzu, zauważyłam kloszarda śpiącego w betonowej donicy na kwiaty, mogłam zrobić zdjęcia, nie zrobiłam, wydawało mi się, ze wtedy obdarłbym Go z resztek godności...
ale mimo wszystko gość leżał publicznie, nie chował się, znaczy sam się narażał na spojrzenia przechodniów. Czym się różni zdjęcie od spojrzenia? Nośnikiem! Pamięć albo klisza.
Nie robię wszystkich zdjęć. Widziałem niedawno panią o kulach, która na cytadeli [pod Bramą Straceń] zdjęła spodnie i majtki i coś sobie poprawiała. Nie zrobiłem, bo to akurat nie jest zwykły widok publiczny [choć dla tej pani jej starość jest codziennością ze wszystkimi radościami i smutkami w prezencie od życia]. [dzerry opowiadła o czymś podobnym :-P ]
Natomiast jak ktoś stoi pod sklepikiem i wali winko to już nie jest podglądanie prywatności, lecz rejestrowanie wyrazu osobowości [no ja zachlany pod sklepikiem nie wystaję czekając aż mnie ludzie zobaczą]

[ Dodano: 2007-05-22, 16:20 ]
a tak z innej beczki - czy wyprawa fotografa wojennego na pole walki jest ok? Robienie zdjęć rozszarpanym przez odłamki ludziom, poranionym dzieciom, zniszczonym domostwom, zrujnowanej psychice widocznej w płaczących, spoglądających błagalnie oczach ofiar ludzkiej nienawiści?

Ale gdyby takich zdjęć nie było, siedzący sobie w odleglej o zaledwie kilkaset kilometrów enklawie spokoju ludzie nie poznaliby okropieństwa wojny! Lepiej żeby ją widzieli za wczasu, nim ją wywołają u siebie!

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach