Nie rozumie co Cię dziwi?
Wszystko jest w porządku! Z punktu widzenia automatyki a, że nie z Twego punktu widzenia to już zupełnie inna sprawa.
Dwie sprawy które Ci chyba umknęły.
Pierwsza to działanie światłomierza. To, iż w tej scenie masz bład pomiaru - to WINA światłomierza, a dokładnie jego kalibracji. Zawdzięczamy to prostemu prawu, iż wraz z rozwojem cywilizacji liczba bezmózgich jej przedstawicieli wzrasta szybciej, niż przedstawicieli myślących, bowiem cywilizacja znacznie ogranicza niestety prawa natury która by owych ćwierć inteligentów wytrzebiła.
W skrócie choroba cywilizacji to dążenie do myślenie za użytkownika - w rezultacie światłomierze tak skalibrowano, że gdy zdając się na światłomierz i automatykę zrobisz zdjęcie czarnej, białej i szarej kartki to na każdym z ujęć uzyskasz taki sam lub zbliżony rezultat czyli szarą kartkę. Na szczęscie dla ułamka myślących zostawiono furtkę pod nazwą "korekcja ekspozycji"
Tu masz to intelegentnie wytłumaczone.
http://www.phototrip.pl/porady/pomiar/pomiar.html
Test z kartką warto sobie zrobić indywidualnie, bo inżynierowie nie mają w zwyczaju informować użytkowników o zmianach kalibracji czegoś tak banalnego jak światłomierz. A np różnica pomiędzy K7 a K5 była, a przynajmniej w moim egzemplarzu.
A po drugie - nie opieraj sięna histogramie jak na wyroczni. Histogram, w żaden sposób nie jest wyznacznikiem prawidłowo naświetlonego zdjęcia, pokazuje tylko rozkład tonów na zdjęciu i pełni TYLKO funkcję pomocniczą. Oglądanie histogramu ma w zasadzie sens od razu po wykonaniu zdjęcia gdy możesz porównać to co widzisz z histogramem który pokazuje Ci rozkład tonów. Upraszczając sprawę - jeśli na zdjęciu nie ma bieli to histogram nie ma prawa dochodzić do granicy bieli, i odwrotnie jeśli fotgrafujemy scenę w której nie ma czerni, nie może on dochodzić do granicy czerni.
W osi poziomej masz rozkład tonów od czerni do bieli, w osi pionowej natężenie każdego z tonów, spoglądając po wykonaniu zdjęcia od razu na histogram powie Ci on więcej niż podgląd samego zdjęcia na małym monitorku aparatu. Spoglądanie na niego po czasie mija się w zasadzie z celem nie masz bowiem już przed oczami obrazu realnego a tylko w pamięci jego wyobrażenie, a to często jest błędne bo ludzie mają zdolność wrodzoną do ubarwiania tego co widzieli :), pozbycie się owej cechy to właśnie miara doświadczenia.
To własnie dzięki owej przypadłości oglądamy masę zdjęć krajobrazów z innych planet mimo, iż ludzkość ledwo zdobyła księżyc i w kosmos jeszcze nie lata, np. ostatnio ogładałem fotkę cudnie zielonej łąki porośniętej stokrotkami w kolorze krokusów :).