irek83, temat jest dość złożony, jeśli chcesz podejść do niego metodycznie.
Poczytaj sobie to na początek, jeśli jeszcze nie czytałeś:
Link
Link
Oczywiście pomiar światła padajacego jest zawsze lepszy od pomiaru światła odbitego, i wbrew pozorom często możliwy przy fotografii krajobrazowej. Niestety, nawet częściej - nie wchodzi w rachubę z oczywistych względów. Gdy miałem jeszcze czas by bawić się wielkim formatem, to wypracowałem swój własny, cholernie skomplikowany system mierzenia światła. Wzorowałem się na metodzie Adamsa, ale przyznam, że... bardzo pomógł mi nauczyciel, czyli ktoś, kto zagadnienie rozumiał i miał opanowane od strony praktycznej i był na tyle wyrozumiały, że spędzał ze mną godziny w plenerze korygujac moją metodologię 'w praniu'. Cholernie dużo zależy od zrozumienia materiału, na którym pracujesz, jego charakterystyki oddawania tonów i przejść między nimi. Oczywiście inaczej pracujesz z materiałem kolorowym, inaczej z B&W. Tak czy inaczej samo zmierzenie światła, niezaleznie od zastosowanej metody, bez zrozumienia jak będzie ono 'pracować' na wybranym materiale - daje niewiele.
Jeśli nie znajdziesz nikogo, kto ci pokaże pewne rzeczy praktycznie - IMHO lepiej wypracoiwać własną metodologię metodą prób i błędów, niż słuchać rad 'opisowych'. Dlaczego? Bo jest zbyt wiele zmiennych, o których radzący nie ma pojęcia, mimo najlepszych chęci. Ktoś powie - uśredniać kilka pomiarów. Ale to zależy od konkretnej sceny, jeśli jest kontrastowa i na kontrastach nam zależy, uśrednianie je zniszczy. Generalnie ja zawsze modyfikowałem sposób pomiaru i korekty ekspozycji nie tylko zależnie od użytego materiału, ale też od konkretnej sceny. I to ocena sceny, która masz przed obiektywem winna decydować, jak mierzyć...
Wiem, nic nie pomogłem
Edyta: o, kolega
kojut dobrze prawi - możesz to potraktować jako punkt wyjścia. Ale na pewno nie jako bezwzględne prawo prawidłowego mierzenia światła. I jeszcze dla ścisłości - 'zone system' Adamsa jest zagadnieniem niezwykle złożonym, stwerdzenie 'mierzysz najciemniejsze cienie (...)' jest zbyt daleko idącym uproszczeniem, możesz mi wierzyć
Lynne: Co ci zamówić?
Ja: Stek...
Lynne: Nie powinieneś jeść mięsa. Kobiety lubią mężczyzn niezależnych, o silnej woli...
Ja: Lynne, ja robię zdjęcia Pentaksem i obrabiam je pod Linuksem...
Lynne: Dobra, to jaki ma być ten stek? Krwisty?