Cytat
http://lisesarfati.com/
Jej zdjęcia sprawiają wrażenie filmu. Nie pojedynczego kadru, ale fragmentu historii, która wciąga oglądającego. Patrząc na zdjęcia Sarfati, chciałoby się wiedzieć, co wydarzy się za chwilę. Sama fotografka przyznaje się do dużej fascynacji reżyserem filmowym Robertem Bressonem.
Lise Sarfati urodziła się we Francji w 1958 roku. Po studiach na Sorbonie wyjechała na dziesięć lat do Związku Radzieckiego, w 2003 roku przeniosła się do Kalifornii, teraz dzieli życie między Paryżem a Stanami. W małych amerykańskich miasteczkach znajduje najwięcej inspiracji do swoich kolejnych projektów fotograficznych.
Zaczęła fotografować w wieku trzynastu lat. Obsługi aparatu i techniki nauczyła się sama, a pierwszymi modelkami były starsze panie z jej bloku w Nicei. Właściwą karierę fotografa zaczęła od etatu w paryskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie zajmowała się reprodukowaniem obrazów m.in. Moneta i Dalego, co miało duży wpływ na jej kolorystyczną wrażliwość w przyszłości. Fotografuje prawie zawsze w kolorze i analogowo.
Od dłuższego czasu pracuje, nie oglądając swoich zdjęć na bieżąco, efekt poznaje dopiero po zakończonym projekcie. Od 2001 roku jest pełnoprawnym członkiem Agencji Magnum.
„The new life, czyli fascynacja młodością
Jednym z projektów zrealizowanych w różnych krajach na świecie była seria zdjęć o młodych ludziach sfotografowanych w ich własnych domach - „The new life”. Projekt, który zrodził się z niesłabnącej fascynacji autorki młodością. Jak twierdzi, sama czuje się młoda, mimo że od dawna młoda już nie jest. Żeby zachęcić ludzi do pozowania, udawała, że jest Belgijką. Wymyśliła to, gdy okazało się, że Amerykanie nie cierpią Francuzów, a Belgia była dla nich egzotycznym miejscem, o nieznanej lokalizacji. Pytana o źródła inspiracji do projektu, na pierwszym miejscu wskazuje Witolda Gombrowicza i jego ideę niekończącej się młodości.
Święty Kodachrome 64
Serię zdjęć „On Hollywood” zrealizowała analogowo na filmie Kodachrome 64 transparency. Efekty swojej pracy mogła obejrzeć dopiero po tym, jak filmy zostały wywołane przez jedyne laboratorium na świecie. Rodzaj filmu nie był oczywiście przypadkowy; autorce zależało na uzyskaniu klimatu filmów z Hollywood z lat czterdziestych, które były realizowane na tej kliszy.
Mimo tytułu projektu Sarfati wcale nie pokazuje nam Hollywood, jakie znamy z dużego ekranu. Fotografowane kobiety to aspirujące aktorki, modelki, ale też ekspedientki czy sekretarki mieszkające w Los Angeles, które za pozowanie dla Sarfati nie dostały żadnego wynagrodzenia (co też było jednym z założeń projektu). Tłem do zdjęć z założenia miały być „zwykłe” miejsca i ulice, ale na fotografiach Sarfati tło wydaje się równorzędne z portretowaną postacią.
„Czytaj dużo i stwórz swój własny świat. Naucz się jak konstruować i tworzyć serię. Nie kopiuj prac innych. Spróbuj innowacji lub, najprościej, bądź sobą.”. Lise Sarfati
Sylwia Mucha
"W sztuce może być coś dobrze zrobione albo źle, nic więcej." Stanisław Lem
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme created by opiszon, powered with Bootstrap and VanillaJS.
Strona używa plików cookie. Jeśli nie zgadzasz się na to, zablokuj możliwość korzystania z cookie w swojej przeglądarce.
my.pentax.org.pl