Dostałem w prezencie egzemplarz z typową przypadłością - tzn. machanie wajchą przewija film, ale nie naciąga przy tym migawki.
A że nie ma skubaniec wielokrotnej ekspozycji, to można sobie tak "przemachać" cały film i nie zrobić ani jednego zdjęcia.
Ale w naszym fachu nie ma strachu!
Zaplanowałem podejść do tematu profesjonalnie i na chłodno - tzn. odkręcić dolną pokrywę, zobaczyć, co tam nie haczy, kapnąć kropelkę benzyny, odsączyć, nasmarować i cieszyć się "nowym" sprawnym aparatem.
Tyle, że diabeł mnie podkusił i postanowiłem spróbować go jednak "rozruszać" - naciągnąłem dźwignię i przytrzymałem licząc do dziesięciu, a potem POWOLUTKU zwolniłem. Po trzecim takim zabiegu migawka wreszcie zaskoczyła, a po kilku następnych zaczęła zaskakiwać za każdym razem. Do tego jeszcze odłożyłem go na półkę z naciągniętą migawką - po tygodniu okazało się, że wszystko chodzi jak trzeba.
No i teraz - jak ta pierd*ła - mam sprawny aparat, ale NIE WIEM co w nim słabowało, a BOJE SIĘ, że problem "zagłaskany" znienacka powróci...
Wie ktoś, co tam trzeba nasmarować?
Tutaj człowiek rzucił poważną tezę:
https://www.pentaxforums....tml#post5055701
Ale... Nie bardzo mi to licuje z tym wpisem:
https://www.pentaxforums....html#post865348
A konstrukcyjnie - jest to zwykła "szpara"...