aldek  Dołączył: 13 Paź 2006
Dla wielbicieli sepii i prostych wzruszeń
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Bosz, co laczy te wszystkie zdjecia oprocz tego ze sa stare?

Wypowiedz w site info, że są to "accidental masterpieces" też mnie jakos nie przekonuje. Owszem, jest kilka rodzynkow (suszace sie osmiornice...!), ale nie sa one na pewno accidental, zas reszta na pewno nie jest masterpiece.
 
marucha  Dołączył: 22 Kwi 2006
Chyba ciekawsze jest http://www.shorpy.com/ - lepsze foty, a ponadto miejsce i czas...

Pozdrówka
Marucha
 
aldek  Dołączył: 13 Paź 2006
Bosz, alkos, ulżyło mi, że znalazleś tych parę rodzynków. Jestem uratowany. Choć akurat te ośmiornice są z tych mdłych.
marucha – thx za shorpy, choć mnie wystudiowana doskonałość tych zdjęć właśnie razi. Lubię takie pomięte. Zmiętolenie też jest pewną formą obrazowania rzeczywistości, jeśli, rzecz jasna, jest autentyczne.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
aldek napisał/a:
Zmiętolenie też jest pewną formą obrazowania rzeczywistości, jeśli, rzecz jasna, jest autentyczne.


Myslisz ze byly pomiete kiedy powstaly?
 
aldek  Dołączył: 13 Paź 2006
Nieistotne pytanie. Myślisz, że czarno-białe zdjęcia są czarno-białe, gdy powstają?
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
aldek napisał/a:
Myślisz, że czarno-białe zdjęcia są czarno-białe, gdy powstają


Oczywiście. Nawet już w głowie.
 
aldek  Dołączył: 13 Paź 2006
Nie mówimy o Twoich. Mówimy o tych pogiętych...
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Cytat
Nie mówimy o Twoich. Mówimy o tych pogiętych...


No to tylko "oczywiście", bo za głowy innych nie odpowiadam.
 

MvA  Dołączył: 29 Kwi 2006
aldek, pewno ze byly bw w momencie powstawania:) pogiete sa bo sa znisczone:p i zmiętolenie to nie zaden sposob obrazowania, jak to ujales. czesto teraz ludziska w photoszopach jakies mazy produkuja. z tego samego powodu , dla ktorego ludzie sie kiedys pastwili na jeansami:)
 

sołtys  Dołączył: 19 Kwi 2006
MvA napisał/a:
z tego samego powodu , dla ktorego ludzie sie kiedys pastwili na jeansami:)

ehh, a teraz ciężko czasami dostać jeansy pozbawione pastwienia się nad nimi przez producenta :roll:
 

MvA  Dołączył: 29 Kwi 2006
sołtys napisał/a:
ehh, a teraz ciężko czasami dostać jeansy pozbawione pastwienia się nad nimi przez producenta :roll:


no niestety... te bez ingerencji, sa najdrozsze zwykle. paranoja.

a istnieja nawet centra tuningowania jeansow. mozna s'e zamontowac chromowane felgi itp.
 
aldek  Dołączył: 13 Paź 2006
Jeansy zostawmy na zadkach, tam ich miejsce. Pisałem, owo zmiętolenie ma wartość tylko wtedy, gdy jest autentyczne, a nie wywołane. Innymi słowy, gdy czas obszedł się z tymi odbitkami tak właśnie.
Zwracam też uwagę, że to ten sam czas, który, jako jedna-jakaś-tam-esta pstryka wam w pentaksach czy kontaksach...
Mnie np. ostatnio fascynuje taki oto projekt. , planuje go powtórzyć na swojej wsi...
Pytanie pomocnicze dla wielbicieli indygo. Które ławki bardziej pasują do starego kościoła: te sczerniałe i powycierane przez pokolenia kolan, czy nówki sztuki z ikei?
:D
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
aldek napisał/a:
Pisałem, owo zmiętolenie ma wartość tylko wtedy, gdy jest autentyczne, a nie wywołane.


No, poniekąd. Tylko zastanów się czym jest dla ciebie fotografia: sentymentalnym bibelotem, dokumentem czy sztuką? a może czymś innym?

aldek napisał/a:
Które ławki bardziej pasują do starego kościoła: te sczerniałe i powycierane przez pokolenia kolan, czy nówki sztuki z ikei?


Do nowego czy starego kościoła?
 
aldek  Dołączył: 13 Paź 2006
... więc odpowiadam:
W pracy fotografia (jako odbitka) jest tworzywem - przerzucając paluchem setki doskonałych formalnie i technicznie, agencyjnych zdjęć, tworzę krzykliwą codzienność. Nudne.
W domu -- jest złodziejstwem, wyciągam z mętnej brei codzienności na brzeg rzeczy, by im się potem dziwić, mówiąc banalnie - by patrzeć, jak mi dzieci urosły. Zajmujące, na dłuższą metę - smutne. I bardzo moje.
I tu i tu fotografia ma jednak wartość nie jako kreacja umysłu, tylko jako zapis rzeczywistości. Jest papierem na którym się ten boży stempel odciska.
Kończąc: sentymentalny bibelot zmiksowany z dokumentem, proporcje do smaku. Sztuka na trzecim, ostatnim miejscu. Jako przyprawa.
Nie będę się bowiem nadymać na artystę, ani na konesera.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
:-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach