Ostatnio trochę próbowałem na torze w Kielcach ustrzelić śmigające samochody. Niestety- tor jest nieoświetlony, więc łatwo nie było mówiąc dyplomatycznie. A mówiąc wprost- ani razu mi się nie udało. Ustawiłem się klasycznie- statyw, lampa w sankach, synchronizacja na drugą kurtynę żeby ładne światełka wyszły. Problem w tym, że czas naświetlania wynosił 5- 7 sekund, czyli trudno wyzwolić aparat tak, aby samochód po 5 sekundach znalazł się przed obiektywem (i lampą). Za każdym razem bowiem kierowcy jechali z różną prędkością (może dlatego, że zmieniali się po dwóch przejazdach? czyli jeden testowali tor, a w drugim już zjeżdżali do pit-stopu), i nawet wymyślenie "nacisnę migawkę w miejscu gdzie jest taka plama bardziej czarna niż niebieska" nic nie pomagało. Najczęściej lampa błyskała gdy samochód był już poza polem widzenia aparatu, albo błyskała wcześniej, co skutkowało "laserami" z reflektorów. Szkoda okrutnie, więc intensywnie myślałem czy można jakoś uprościć ten proces. I teraz proszę o dyskusję nad moim pomysłem. Zakładam bowiem, że nie bawimy się w żadną synchronizację, żadna tam kurtyna. Aparat stawiamy na statywie, i dobieramy parametry ekspozycji tak, aby poprawnie naświetlić tło. Lampę ustawiamy w trybie manualnym tak, aby prawidłowo naświetliła przejeżdżający samochód. Jako że mój Metz nie może być wyzwolony z guziczka (mogę tylko zrobić błysk modelujący), lampę wsadzam w odbiornik wyzwalacza bezprzewodowego. Lampę plus odbiornik trzymam w ręce lewej, nadajnik- w kieszeni. I jak wygląda procedura focenia. Widzę pędzącego KTM X-Bow. Zbliża się do tej bardziej niebieskiej plamy od której wiem, że mniej więcej będzie do mnie jechał 5 sekund (a może 4, lub 6, jak się kierowcy naciśnie). Wyzwalam migawkę, i sięgam do kieszeni po nadajnik. Gdy samochód jest przed obiektywem (a tak właściwie to przy brzegu hipotetycznego zdjęcia), celuję w niego z lampy i strzelam, naciskając przycisk "Test" na nadajniku. A aparat może jeszcze przez sekundę lub dwie oglądać tło- samochód już przejechał. Jaki jest efekt (tzn. jak sobie to wyobrażam)? Mam poprawnie naświetlone tło. Mam fajne kreski od świateł. Lampa "zamraża" mi samochód w odpowiednim dla mnie miejscu. Wady- kreski od świateł ciągną się przez całą fotkę, ale skoro samochód jest przy samej krawędzi, to tak bardzo nie razi. Zalety- łatwiej trafić w samochód tak, aby był widoczny na zdjęciu.
Teraz proszę o ocenę- czy w moim rozumowaniu jest jakiś błąd/słaby punkt?