dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Ja jezdze na miejskim rowerze z piasta 7-biegowa Nexus po trojmiejskich gorkach morenowych i daje rade. Po umiarkowanym blocie i piachu tez.

Nigdy nie ciagnelo mnie do gorala i nigdy nie rozumialem polskiej fascynacji* goralami u zwyklych niedzielnych bulwarowych spacerowiczow. Zeby to chociaz wygodne bylo! Moj pierwszy prawdziwy rower to byla Gazella z 6 przelozeniami, z cieniutkimi oponami jak w szosowce, na ktorej przejechalem w wieku 12 lat 100 km rajd po lasach w okolicach Leborka i Zarnowca. Tylko, ze wtedy jak ktos widzial gorala, to myslal, ze to taki smieszny BMX.

Jak czytam te teksty o piachu, blocie, to mam wrazenie, ze goral to po takim piasku magicznie wlacza niewidzialny silnik i sam jedzie. Przeciez roznica miedzy zwyklym trekingiem a goralem na piachu i blocie jest taka, ze na plaskich oponach prawie w ogole sie nie da, a na grubych z bieznikiem da sie, ale przy rozsadnym wysilku, 20 metrow. Nie oszukujmy sie.

*Druga niezrozumiala dla mnie polska fascynacja sa gitary klasyczne do ogniskowego grania. Nigdzie na swiecie nie ma tyle gitar klasycznych co w Polsce. Przeciez nauka na tym to masakra. No i przy zwyklym biciu, 90% gitar klasycznych ma koszmarne brzmienie. Nawet SDM gra na akustykach, w przeciwienstwie do wszystkich domoroslych nasladowcow ;-)

dz.

dz.
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
Dziękuję za ślad - Kenda robi rzeczywiście opony terenowe, ale niestety do trekingów 27 cali. Udało Ci się to wcisnąć na 28? Czy po prostu kiedyś mieli je w ludzkim rozmiarze 28? 29er to zupełnie inna bajka - to już przecież nawet nie jest cross :) Solidna rama na taki rozmiar kół to jest coś, niestety, nadal to rozwiązanie należy do egzotyki... a szkoda.

:-B
 

szpajchel  Dołączył: 20 Kwi 2006
O dobrze, że się taki temat pojawił. Na rowerze nie jeździłem prawie 16 lat ( :shock: ) i tak się powoli przymierzam do sprawienia sobie bicykla. Teren miejski (do pracy, zanim odjeżdża pierwszy autobus z lokalnej pętli :mrgreen: ) i leśne drogi. Czyli bez szaleństw. Trzeba szukać magicznych słów cross i treking, prawda?
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
dzerry napisał/a:
nigdy nie rozumialem polskiej fascynacji* goralami u zwyklych niedzielnych bulwarowych spacerowiczow


no bo to tak bojowo wygląda :) jeszcze śmieszniej jest jak widać całe peletony "bikerów" na sprzęcie za grubiutkie, krąglutkie tysiączki w ubrankach, kaskach, okularach, rękawiczkach wytapetowanych logami teamów, z camelbagami... którzy jadą tak na wycieczkę do... parku... albo pubu... :roll:

Cytat
Moj pierwszy prawdziwy rower to byla Gazella z 6 przelozeniami, z cieniutkimi oponami jak w szosowce, na ktorej przejechalem w wieku 12 lat 100 km rajd po lasach w okolicach Leborka i Zarnowca. Tylko, ze wtedy jak ktos widzial gorala, to myslal, ze to taki smieszny BMX.


Moje pierwsze rowery to cały zestaw Wigr (1,2,3), BMX by PRL, Jubilat... te pamiętam. Jak się nie ma co się chce, to się robi wyprawy na tym ci się ma :) Zdarzały się trasy po 80 km na tych staruszkach (prócz BMXa). Tylko to jednak masakra była. Ale przyznam, że jak mnie przyciśnie potrzeba to i jak na działce jestem samochodem, to potrafię chwycić za dyżurne Wigry 2 i przedzierać się przez las. Co nie zmienia faktu, że temu, kto stał za tak wielką masową produkcją ciężkich składaków na maleńkich kółeczkach... chętnie bym się wyżalił :evil:

A moja szosówka to piękna, półwieczna Francuzka z Narodowej Fabryki Broni palnej i Artyleryjskiej oraz Mechaniki z Saint Etienne. Gdzieś w necie znalazłem nawet stare fotografie, gdzie nad robotnikami składającymi karabiny wisiały gotowe ramy szosówek ;-) I jeszcze dostałem ją za darmo w Paryżu od organizacji "Velorution" promującej ruch rowerowy :mrgreen:

dzerry napisał/a:
Jak czytam te teksty o piachu, blocie, to mam wrazenie, ze goral to po takim piasku magicznie wlacza niewidzialny silnik i sam jedzie. Przeciez roznica miedzy zwyklym trekingiem a goralem na piachu i blocie jest taka, ze na plaskich oponach prawie w ogole sie nie da, a na grubych z bieznikiem da sie, ale przy rozsadnym wysilku, 20 metrow. Nie oszukujmy sie.


Dżerry, niekoniecznie. Bardzo zależy to od porządnej opony. Nie mam na myśli tych dokładnie "na błoto" i "na piach" bo to już superspecjalizacja, ale są bieżniki o zaakcentowanych, ułożonych w linię klockach w centrum i jednocześnie dosyć agresywnej rzeźbie po bokach. Z takimi naprawdę, jazda po asfalcie przy wysokim ciśnieniu w oponach jest szybka, a i w sypkim/błotnistym podłożu dają dobry napęd i sterowność. I wtedy nawet kilka kilometrów przy umiarkowanie wysokim wysiłku można bez problemu przejechać. I można rozkoszować się fontannami gleby wszelakiej postaci wytryskującej spod kół.

dzerry napisał/a:
*Druga niezrozumiala dla mnie polska fascynacja sa gitary klasyczne do ogniskowego grania. Nigdzie na swiecie nie ma tyle gitar klasycznych co w Polsce. Przeciez nauka na tym to masakra. No i przy zwyklym biciu, 90% gitar klasycznych ma koszmarne brzmienie. Nawet SDM gra na akustykach, w przeciwienstwie do wszystkich domoroslych nasladowcow ;-)


Powiem na swoim przykładzie. Jak szedłem na naukę gry to nauczyciel właśnie polecił na początek klasyczną, żeby nauczyć się na niej akordów barowych oraz zminimalizować szansę na zniechęcenie uczniów przez niedogodności gry na metalowych strunach. I tak ja i znajomi pokupowaliśmy sobie klasyki i jakoś tak zostało. Masz rację - wieeele z tych gitar (w tym moja ;-) ) to straszydło dla wrażliwych uszu. Lekko wrażenia się poprawiły, gdy kupiłem dobre struny, ale niestety pracy dobrego lutnika to nie zastąpi. Na szczęście przyjaciele po piwie nie zwracają uwagi na takie szczegóły :mrgreen:
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
thrackan, Kendy miałem normalne - 700cx38 ZTCP. A 29er to normalne koło 622mm - tylko opona grubsza. Trzeba tylko sprawdzić, czy wchodzi w widełki. Zazwyczaj nie ma problemu.
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
thrackan napisał/a:
Jak szedłem na naukę gry to nauczyciel właśnie polecił na początek klasyczną, żeby nauczyć się na niej akordów barowych oraz zminimalizować szansę na zniechęcenie uczniów przez niedogodności gry na metalowych strunach.
Jakich niedogodnosci? To jest straszny mit. Chyba, ze mowimy o ruskich gitarach z gryfem na srube. Dobrze wyregulowana giatara akustyczna z miekka akcja jest o wiele lepsza do nauki niz klasyczna. Palce na poczatku tak czy siak bola i tego etapu nie da sie ominac. Przeciez gitara akustyczna ma prawie dwa razy wezszy, czesto profilowany gryf - dopoki nie zaczalem grac na elektryku i akustyku, to sie pocilem na mysl o chwytach barrowych.

thrackan napisał/a:
Masz rację - wieeele z tych gitar (w tym moja ;-) ) to straszydło dla wrażliwych uszu.
Ale nawet nie o to chodzi. Nawet najlepsza gitara klasyczna bedzie kiepsko brzmiec przy zwyklej grze na akordach - za duze odleglosci miedzy strunami i za lekkie drewno. Gitara akustyczna z dolnej polki, bedzie lepiej brzmiec na akordach niz klasyczna za 1500 zl.

dz.
 

Żaba  Dołączył: 08 Cze 2006
Enzo napisał/a:
Bo trochę mnie męczy już scenariusz: rower-katar-przeziębienie-zatoki-wyleczenie- rower...
zabudowany Kask?

np taki:


lub taki:


co by noska nie zawiało :mrgreen:
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Enzo, mój kolega miał taką operację. W BB własnie. Ale nie pytałam się go o efekty...
Aha - mam wolny weekend od pracy... Może jakiś spacerek po Bielsku z aparatami, zakończony gorącą czekoladą, albo zimnymi lodami? :-)
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Żaba napisał/a:
zabudowany Kask?

Coś takiego muszę kupić do pracy. Może wreszcie ktoś potraktuje mnie poważnie.

mygosia napisał/a:
Aha - mam wolny weekend od pracy... Może jakiś spacerek po Bielsku z aparatami, zakończony gorącą czekoladą, albo zimnymi lodami? :-)

Dlaczego nie ? :-) Pisz na GG - dostosuję się.
 

regis  Dołączył: 30 Gru 2006
Żaba napisał/a:
zabudowany Kask?

O tak :) zwłaszcza ten drugi z gwizdkiem na skunksy na rower był by idealny, do tego płaszcz-pałatka powiewający jak za super-manem.
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
Żaba napisał/a:
thrackan, Kendy miałem normalne - 700cx38 ZTCP. A 29er to normalne koło 622mm - tylko opona grubsza. Trzeba tylko sprawdzić, czy wchodzi w widełki. Zazwyczaj nie ma problemu.


Haha, zostałem zgnieciony tymi słowami... od lat dwóch tkwiłem w przekonaniu, że 29er ma 29" obręcze :lol:

dzerry napisał/a:
Jakich niedogodnosci? To jest straszny mit. Chyba, ze mowimy o ruskich gitarach z gryfem na srube. Dobrze wyregulowana giatara akustyczna z miekka akcja jest o wiele lepsza do nauki niz klasyczna. Palce na poczatku tak czy siak bola i tego etapu nie da sie ominac. Przeciez gitara akustyczna ma prawie dwa razy wezszy, czesto profilowany gryf - dopoki nie zaczalem grac na elektryku i akustyku, to sie pocilem na mysl o chwytach barrowych.


Może i mit... ale jak byłem knypkiem małym, to jakoś mnie przerażało ściskanie takiej cieniutkiej linki metalowej. Miałem wizję pociętego palca. To już tak siedzi w człowieku, że cienki metal jest straszniejszy niż gruby nylon ;-) Gryf jednak świadomie wolę klasyczny. Na większą dłoń i grubsze palce jest jednak wygodniejszy, niż w akustykach... tam na pierwszym progu to balet z trafieniem w konkretną strunę i tylko w nią :roll: Ale to tylko moje zdanie. Do teraz barrowe na akustyku są dla mnie zegarmistrzowską robotą.

Arti napisał/a:
A ja właśnie na Allegro znalazłem gitary 2w1 akustyczna z klasyczną w jednym ;-) i cały świat znowu w gruzach ;-)


Na oko to jest gitara klasyczna o wzmocnionej konstrukcji przystosowanej do założenia strun metalowych. Ergonomia jest jednak typowo klasyczna.

 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
Żaba napisał/a:
thrackan napisał/a:
Żaba napisał/a:
thrackan, Kendy miałem normalne - 700cx38 ZTCP. A 29er to normalne koło 622mm - tylko opona grubsza. Trzeba tylko sprawdzić, czy wchodzi w widełki. Zazwyczaj nie ma problemu.

Haha, zostałem zgnieciony tymi słowami... od lat dwóch tkwiłem w przekonaniu, że 29er ma 29" obręcze
thrackan

Na bogów nie moje to słowa. Dyć ja nawet nie rozumiem co tam jest napisane :mrgreen:


Nie ma to jak zamotanie :) Oczywiście pomyliłem się z podpisem, a autorem cytatu jest matb. :-B
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
thrackan napisał/a:
Haha, zostałem zgnieciony tymi słowami... od lat dwóch tkwiłem w przekonaniu, że 29er ma 29" obręcze

Ech, co ten marketing robi z mózgu. No więc w tych 29er obwód liczą nie po obręczach (bo te są normalne i standardowe - właśnie 622mm), tylko po całych kołach z oponą. A że opona gruba to ok. 29" wychodzi.
Przy okazji - wiesz, że koła 27" są większe niż 28" ? ;-)
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
matb napisał/a:

Przy okazji - wiesz, że koła 27" są większe niż 28" ?


Tak, ale widziałem tylko stalowe ;-)
Swoją drogą, fajnie szukać czegoś nietypowego w sklepach... te oczy sprzedawców kiedy zapyta się o oponę na 26x1 3/8 albo sztycę 28mm :mrgreen:
 

tomecki  Dołączył: 22 Kwi 2006
thrackan napisał/a:
No, ale tu się inicjator dyskusji musi wypowiedzieć o drogach lub bezdrożach, które mu chodzą po głowie, finansach, jakie chce przeznaczyć, czy w planach są też dłuższe przejażdżki, czy tylko kilka-kilkanaście kilometrów w niedzielę :)

thrackan, matb, dzięki za naświetlenie kwestii, trochę popatrzyłem i zdaje mi się że chyba chodzi mi o bicykla typu Trekking, nie mam zamiaru jeździć po jakichś górkach, za leniwy jestem :-P , głównie rowerek szosowy, lub inne tego typu wygodne dróżki, coś takiego jak Magnum PASEO de luxe chyba by było odpowiednie dla mnie, tylko musiałbym gdzieś to na żywo obejrzeć, bo te całe wasze cale 23, 45 czy 98 nic mi nie mówią :mrgreen:
 

Stachu  Dołączył: 27 Kwi 2007
I przede wszystkim dobrze dobierz rozmiar ramy :!:
http://www.forumrowerowe....?showtopic=8764
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
I zainwestuj w kask!

tomecki napisał/a:
23, 45 czy 98 nic mi nie mówią


98... hmm... '98 to albo był finał Francja-Brazylia, albo o tych wielkich, starych bicyklach piszesz ;-)

Podałeś Magnum Paseo - czy to znaczy, że obowiązuje Cię też jego przedział cenowy?
Swoją drogą, ten typ aż się prosi o sakwy i "wyprowadzanie" na dłuuugie spacery :mrgreen:

 

tomecki  Dołączył: 22 Kwi 2006
A na kiego mi kask?
 

Jarek Dabrowski  Dołączył: 20 Kwi 2006
tomecki napisał/a:
A na kiego mi kask?
Żebyś satelitą kiedyś nie dostał.
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
Przydaje się. Nawet pomijam fakt, że możesz się zwyczajnie przewrócić na śliskiej nawierzchni (np rozsypany piasek na suchym zakręcie). Piesi potrafią zaskoczyć... tak samo zwierzaki wyskakują pod koła...

Też myślałem, że toto niepotrzebne. Ale kupiłem i jeździłem w nim. A potem połamałem go w wypadku. I natychmiast kupiłem drugi. A stary wisi na honorowym miejscu. Lekarz mi powiedział, że gdyby nie kask, pewnie miałby jednego pacjenta mniej na izbie przyjęć...

[ Dodano: 2008-02-28, 21:31 ]
A i żonie by się pewnie przydał, skoro wspólnie jeździć zamierzacie. Ostatnio pojawiło się sporo modeli skierowanych stylistyką do kobiet, więc może być takim nowym, ładnym kapeluszem bezpieczeństwa ;-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach