Mertz  Dołączył: 24 Kwi 2006
Blade Runner (wersja nie-reżyserska) - ma ktoś???
Jak w temacie. Mam reżyserską, znam Wasze bałwochwalcze opinie na jej temat, ale mimo to nie mogę się do niej przekonać, wychowałem się na wersji kinowej. Mam takową na kasecie VHS, ale marzy mi się coś do obejrzenia na kompie.
Ma ktoś tą wersję? - bez motywu jednorożca, z komentarzem Deckard'a w tle... DivX, mpeg? Cokolwiek. Bo chyba na DVD to od razu puścili "directors cut" - skąd ta moda???
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Krytyka twierdziła, że wersje te niewiele się różnią. Jak dla mnie jednak, mimo iż dzieli je tylko kilka minut, to jednak film w wersji reżyserskiej ma zupełnie, totalnie inną wymowę. "Kinowa" ma ten happy end, gdy odjeżdzają w zaśnieżone góry i wszystko jest takie piękne i radosne. Wersja reżyserska zaś, dzięki motywowi z jednorożcem i urwaniem filmu w windzie pokazuje, że polowanie dopiero się rozpoczyna.
Pamiętam, że pierwszy raz ten film oglądałem na VHSie. I wówczas zastanawiały mnie owe niewyjaśnione wstawki z owymi papierowymi zabawkami tworzonymi przez Gaffa czy też dziwne zachowanie Deckarda, gdy wrócił po Racheal i z nią wychodził. Wersja reżyserska zaś na wszystkie owe pytania odpowiedziała, powodując, że film stał się pełniejszy (zresztą podobnie, jak z wersją reżyserską Leona Zawodowca). Miałem to szczęście, że na wersje reżyserską Łowcy Androidów poszedłem po kilku latach do kina. Tam, mimo iż znałem ów obraz z kilkukrotnego obejrzenia na video, zostałem nieomalże sparaliżowany. To po prostu kawałek doskonałego, ponadczasowego doznania.
Na DVD mam wersję reżyserską - sorry Mertz.
 

Mertz  Dołączył: 24 Kwi 2006
Michu napisał/a:
"Kinowa" ma ten happy end, gdy odjeżdzają w zaśnieżone góry i wszystko jest takie piękne i radosne.


Fakt, ta scena nigdy mi jakoś nie leżała. Tak samo jak gołąb ulatujący z rąk umierającego Betty'ego wprost w lekko słoneczne, błękitne niebo (tam wszędzie było tak niesamowicie mroczno, jakoś mi nie zagrało - ale to IMO).


Michu napisał/a:
dzięki motywowi z jednorożcem i urwaniem filmu w windzie pokazuje, że polowanie dopiero się rozpoczyna


Michu napisał/a:
niewyjaśnione wstawki z owymi papierowymi zabawkami tworzonymi przez Gaffa


...no własnie - jakie jest tutaj mitologiczne (?) znaczenie tego jednorożca? Traktowałem go po prostu jako ślad obecności Gaffa, dopiero jednak wstawka z biegnącym jednorożcem wskazała mi, że chodzi o coś więcej. Tylko nie połapałem o co.

Mnie po prostu brakuje tego komentarza wypowiadanego monotonnym głosem HF :( Już na marginesie dodam, że jak ze znajomym oglądałem ten film (on oglądał pierwszy raz) musiałem co i raz coś dopowiadać, bo wspomniany komentarz trochę objaśniał co się dzieje na wizji - a wersji reżyserskiej go brak.
 

Żaba  Dołączył: 08 Cze 2006
Tak na prawdę wersji Blade runnera jest znacznie więcej. Różnią się niuansami. :-P Ja najbardziej lubię reżyserską z jednorożcem która sugeruje, że Deckard był replikantem.
Fanom polecam stronę http://www.blade-runner.it/ zakładka Movie's versions
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Moim zdaniem, kluczowym momentem dla zrozumienia sprawy jednorożca, jest rozmowa Deckarda i Racheal tycząca jej wspomnień. I owego pająka, który zostaje zjedzony przez swoje potomstwo. To, o czym rzekomo wiedziała tylko Racheel, powiedział jej Deckard. Każdy z nas ma w sobie tajemnice którymi nie dzieli się z nikim. Dla Deckarda czymś takim był ów sen o jednorożcu. Poszukiwanie człowieczeństwa przez androidy (zdjęcia w szufladach) zostało na początku zestawione z normalnym - jak by się mogło wydawać - życiem prawdziwego człowieka: Deckarda. Ukazanie na koniec filmu tego, że on również jest androidem uwidacznia nam wielowarstwowość tej opowieści. Nikt bowiem nie może być tak do końca pewnym, kim jest. Podobno to, co nas określa, to wspomnienia. A jak ma się to w tym przypadku?
Komentarz (jak i końcówka w górach) zostały dodane długo po skończeniu filmu. Po prostu pierwsze pokazy przedpremierowe zostały całkowicie niezrozumiane przez publiczność. No i film był za mroczny.
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Cytat
No i film był za mroczny.

Za to właśnie go kocham. I za muzę Vangelisa. A trochę później za grę Blade-Runner, która była jeszcze smutniejsza od filmu i była zdecydowanie najlepszą grą, w jaką grałem <wspomnienia mode on>...
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Wypadałoby jeszcze przypomnieć, że film powstał na kanwie opowieści "Do androids dream of electric sheep" Philipa K. Dicka. W polskim tłumaczeniu ostatnio wyszło to jako Blade runner.

Nie tylko mroczny klimat - także porąbany dickowski styl, który uwielbiam. A scena z pająkiem przebiła wszystko co czytałam w ciągu parędziesięciu ostatnich miesięcy [nie licząc "Miłości w czasach zarazy"].

Ps. Nie należy jednak porównywać książki i filmu - mimo wszystko to jednak inne opowieści [przynajmniej moim skromnym zdaniem].
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
mygosia napisał/a:
nie licząc "Miłości w czasach zarazy"


No ba! :-D

(tez niedawno, pierwszy raz... tuz po czwartym przeczytaniu Stolca Samotnosci ;-) )
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
mygosia napisał/a:
Do androids dream of electric sheep
Z wiadomych względów lektura obowiązkowa na naszym forum.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
alkos napisał/a:
Stolca Samotnosci


Leży mi na półce "do przeczytania" od 2 miesięcy i nie mam kiedy się za zabrać. Kończę "Nowe Średniowiecze - 3 końce historii" Lecha Jęczmyka, więc jest szansa na "Sto lat..." :-)
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
mygosia napisał/a:
Leży mi na półce "do przeczytania" od 2 miesięcy


Rekord przebrnięcia - 2 bite dni z rzędu. Uwaga - wciąga jak nie wiem co. Magia nie proza ;-)
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
Przygodę z Márquezem zacząłem od Stu lat.... . I pamiętam to totalne zdziwko, które mnie chwyciło. Najpierw imiona całego rodu męskiego. A potem cyganie. Cała powieść tak totalnie rzeczywista i nagle wstawka, że tym razem odwiedzając miasteczko cyganie przywieźli latający dywan i w pewnym momecie przelecieli nim koło okna. I to napisane tak zwyczajnie - ba! nawet większym wrażeniem było przywiezienie przez nich jakiś czas potem bryły lodu.
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Michu, kocham jak ktoś mi opowiada książkę, której jeszcze nie czytałam, wiesz? Może mi jeszcze zdradzisz kto zabił :evil:
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
mygosia, musisz przeczytać, żeby sprawdzić czy Michu Cię nie kiwa ;-)
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
plwk, nie ośmieliłby się :mrgreen:
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
mygosia napisał/a:
plwk, nie ośmieliłby się :mrgreen:

Z pewną dozą nieśmiałości stwierdzam, że nie byłbym zbyt pewny
 

Michu  Dołączył: 18 Kwi 2006
W Stu latach samotności zabijał major domus. To była jego zemsta za tytułowe sto lat, które spędził na zesłaniu w Laponii, gdzie ustawicznie gwałciły go renifery. Dopiero potem okazało się, że dzięki częstym kontaktom seksualnym mógł żyć tak długo i zyskał możliwość wskrzeszania zmarłych, dzięki czemu wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
mygosia, po ostatniej zachęcie nie możesz nie przeczytać :evilsmile:
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Cytat
dzięki częstym kontaktom seksualnym mógł żyć tak długo

Naukowcy twierdzą, że jest dokładnie odwrotnie, co jest przyczyną mojej ustawicznej zgryzoty. Bo i tak źle, i tak niedobrze...
 

Maciek  Dołączył: 20 Kwi 2006
Cytat
Jak w temacie. Mam reżyserską, znam Wasze bałwochwalcze opinie na jej temat, ale mimo to nie mogę się do niej przekonać, wychowałem się na wersji kinowej. Mam takową na kasecie VHS, ale marzy mi się coś do obejrzenia na kompie.
Ma ktoś tą wersję? - bez motywu jednorożca, z komentarzem Deckard'a w tle... DivX, mpeg? Cokolwiek. Bo chyba na DVD to od razu puścili "directors cut" - skąd ta moda???

Wracam do tematu wątku bo właśnie dostałem spam który może was zainteresować - dotyczył tego: http://merlin.pl/frontend...t/2,570815.html
Cytat
5-płytowa edycja kolekcjonerska kultowego filmu science-fiction w ekskluzywnym opakowaniu (digipack i euti) zawierająca wszystkie dotychczas zrealizowane wersje filmu (wersja ostateczna 2007, oryginalna kinowa z USA z 1982 r., kinowa z rynków międzynarodowych z 1982r., wersja reżyserska 1992, robocza wersja filmu tzw. WorkPrint) oraz bogate archiwa, elementy kolekcjonerskie (karty kolekcjonerskie, kadr z filmu, list Ridleya Scotta) i 16-stronicowy przewodnik po wydaniu.
Dodatki: Dokument Niebezpieczne Dni: tworząc Łowcę Androidów; Wzbogacone archiwa: Elektryczny wizjoner, Ofiarna owca: powieść kontra film, Wywiady, Projektowanie graficzne, Moda wybiegająca w przyszłość, Zdjęcia próbne; Sceny usunięte i alternatywne, materiały promocyjne oraz komentarze twórców filmu i wiele innych.

Wiem, że jak ktoś ma już inne wersje poprawione to dokupywanie tego jest lekkim naciągactwem ale niby tamte niby można sprzedać. W każdym razie oryginalna wersja jest.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach