Odkopię trochę temat i odzielę sie obserwcjami z wyspy zagubionej na Atlantyku i pogrążonej w kryzysie.
1. Kto to jest zawodowiec? Kazdy, kto ma lustrzanke a już na pewno lustrzankę z gripem

Naprawdę, ilekroć foce w miejscu publicznym, nawet - strach sie przyznać - Samsungiem GX20, ZAWSZE ktoś się pyta, w jakiej gazecie to się ukaze. Odpowiedzi w stylu The New Yorker, National Geographic czy The Times są łykane bez sprzeciwu, choćbym focił zakłady miesne na wyspie Beara, co jest odpowiednikiem polskiego zadupia.
Ludziom jest totalnie obojetne, jakie masz lustro - ja pokazuje się z służbowymi Canonami i Nikonami (takze tymi najwyższymi), prywatnie z K-5 i GXem - bez różnicy, jestem pro. Co ciekawe, nikt mnie nie traktuje poważnie, gdy focę Hasselem (bo ludzie nie wiedzą, co to za zwierzę) a z Sinarem to juz całkiem jestem bezpieczny, bo robię ze geodetę ;-D
2. Czasem robię sesje dla znajomych znajomych - najczesciej zdjęcia rodzinne w domu. Jak wjadę na taką sesję z lampami studyjnymi, cena bez negocjacji rośnie o 50 procent. Przykład sprzed paru dni - typowa rodzinka irlandzka, klasa średnia. Sesja w domu - rodzice z dzieciakami, pan domu z synem, pani z córką, państwo razem. W sumie 40 minut pracy (z rozstawieniem lamp i ustawieniem sofy). Cena? 300 euro, za wydruki (A2, bez oprawiania) zapłacili osobno.
Ale to jeszcze nic, bo najbardziej znany fotograf w miescie Limerick potrafi kasowac 500 - 700 euro za POJEDYŃCZY portret, fakt, ze oprawiony (ale dobra oprawa w stylu lubianym tu powszechnie to koszt maksimum 100 euro). Sesja trwa 10 minut, czasem 15 jak z małym dzieciakiem. Problem polega na tym, ze przed kryzysem każda szanująca się rodzina w Limerick robiła sobie taki portrecik kazdego roku, dziś dużo rzadziej...
3. Śluby - znam fotografa, ktory kasował do 10 tysiecy euro za high profile wedding (w Turcji, na Kanarach, w Vegas), 4 - 5 tysiecy za 'zwykły' do tego praca na etacie jako szef fotoedycji w popołudniówce, gość naprawdę robił zloto na fotografii. W kryzysie rura mu zmiekła ale nadal pracuje za 3 - 4 tysiace od wesela, bo ma nazwisko. Inni spuścili do 1500 - 2500 za sztukę.
4. Artyści parajacy sie fotografia. Pewien pan z Dublina, będący wschodzacą gwiazdą na rynku USA (a to klucz do sukcesu), zaprosił mnie parę miesięcy temu na wernisaż wystawy swoich instalacji. Deklarował się jako fotograf, choć prace multimedialne raczej. Jedna z nich, za którą zarobił około 50 tysięcy euro (w przeliczeniu z dolarow) skladała sie głównie z fotografii, ale będących ZWYKLYMI zdjeciami dokumentującymi prace nad tematem - bez dołączonego opisu nie mówily nic, techniczie najwyżej poprawne.
5. Fotografia szkolna - srednio 40 euro od dziecka (portret plus klasowe, 8 x 10 i 8 x 12 cala, w tekturowej 'ramce - stojaku' - koszt druku i oprawy jakieś 5 - 8 euro max, 70 procent rodzicow płaci. Szkoły rożne - czasem 40 dzieciaków gdzies na wsi, w tej, do ktorej chodza moje - 500).
6. 'Młody' fotobiznes w dużym (jak na Irlandię) mieście. Obdzwaniali na slepu ludzi z ksiązki telefonicznej i rozdawali uloti, że robia darmowe profesjonalne sesje. Ludzie walili drzwiami i oknami - sesja po 20 minut, prosty make-up i fryzjer, jakieś ciuchy, wszystko za free. Potem delikwentowi czy delikwentce, po tygodniu wręczali jedno zdjęcie 8 x 10 i pokazywali na kompie resztę sesji wraz z informacją, że za 250 euro moga dostac pakiet dodatkowych zdjęć. Co drugi klient placił zachwycony jakością. Kolega, który przy tym pracował twierdzi, że w 10 tygodni firma zarobiła na tym na czysto jakieś 30 tysięcy euraków.