Yalin  Dołączył: 04 Sie 2007
Re: Pentax - lustrzanka analogowa a cyfrowa
Bartek303 napisał/a:

Nie chodzi mi oczywiście o różnice między fot. cyfrową a analogowa, bo to jest jasne.
Chodzi raczej czy będąc przyzwyczajony do średniej klasy lustrzanki analogowej, będę rozczarowany biorąc do ręki Pentaxa K100D??? (technika robienia zdjęć, jak lezy w ręku itd.)

Następne pytanie: Czy Pentax K110D różni się od K100D rzeczywiście tylko brakiem stabilizatora obrazu? Bo mi na nim kompletnie nie zależy, a różnica w kasie jednak jakaś jest...

Pozdro,
Bartek303

Napewno zobaczysz różnicę w rozpiętości tonalnej.
A stabilizacja? Bierz ze stabilizatorem, pamiętaj że większość obiektywów zmiennoogniskowych (tych tańszych) ma słabe światło. Czasem może Ci zabraknąć czasu... wtedy stabilizator to wybawienie.
Podam Ci mały przykład:
Parę dni temu wybrałem się ze znajomymi o świcie na mgiełki do lasu. I spacerując po ciemnym lesie, tylko ja robiłem zdjęcia, bo koledzy z Canonami i Nikonami ze sprzętem za kilkanaście tysięcy złotych, mieli za ciemno. Dopiero po wyjściu z lasu pstrykali, ale nie za długo, bo dochodziliśmy do parkingu gdzie stały nasze samochody... :-D
 

Kuszelas  Dołączył: 12 Lis 2006
Bartek 303 napisał:
Nie chciałbym po prostu jeszcze raz przeżyć rozczarowania jakie spotkało mnie po kupnie kompakta (Konica Minolta Dimage Z2). Dalem się skusić bo był tanio na Ebayu. Wziąłem do
ręki i cóż... Zdjęcia niby robi, ale dla mnie to jak pistolet na wodę w porównaniu do kałasznikowa...

To nie jest dobre porównanie :mrgreen: Kałasznikow to bardzo prosta konstrukcja, wiem bo nawet mi na "wojsku" rozebranie go na części składowe zajmowało bardzo niewiele czasu . . . . Poza tym niektóre pistolety na wodę są naprawdę wypasione . . . :mrgreen:
 

Matewka  Dołączył: 16 Wrz 2006
Bartek303 napisał/a:
Fotografia cyfrowa może oczywiście prowokować to drugie (z oczywistych względów), jednak wcale nie musi wykluczać tego pierwszego...
Takie jest moje zdanie

Takie samo jest moje.

[ Dodano: 2007-08-27, 12:14 ]
W tym (za)długim wywodzie chciałem tylko przekazać, że cyfra o wiele bardzie skłania do lenistwa, niż analog... To tak w najkrótszym skrócie. ;-)

Pozdrawiam
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
vertiico napisał/a:
matb robisz zestawienie kosztu "slajdu" z analoga z kosztem wydruku z cyfry ?

Ano, niestety. Nie wiem czy się da i ile kosztuje robienie slajdów cyfrówką. Jak ktoś zna koszty, to niech przedstawi.
Matewka napisał/a:
...a o istocie różnic między cyfrą, a analogiem.

No to do tej istoty jeszcze wracając: tak sobie knuję, że sedno swoistej rewolucji, jaką wywołuje fotografia cyfrowa dotyczy kwestii "temporalności". Istotą fotografii tradycyjnej było "uwiecznienie" jakiejś chwili, powstrzymanie jej nieuchronnej temporalności, jej zmaterializowanie. A cyfra doprowadziła do swoistej dewaluacji tego zjawiska. Tak wielkiej, że przestaje mieć ona jakiekolwiek znaczenie. I przez to owa '"materializacja" przemijającego' staje się równie chwilowa, jak to, co miałyby uwiecznić. Naciśnięcie klawisza "delete" jest przecież równie proste jak naciśnięcie spustu w cyfrance. Gdzie tam, jest zdecydowanie prostsze. Przez to wszystko zmienia się diametralnie podejście do robienia zdjęć.
 

FraZa  Dołączył: 25 Kwi 2006
Ja dodam od siebie - przez jakieś 20 lat pstrykałem prakticą, około 2-4 filmy na rok, byłem zupełnym amatorem. Fotografia była dla moich artystyczno-twórczych zainteresowań i uprawiań kwestią wręcz marginalna, miałem jeden obiektyw zeissa.
Już ok 2,5 roku temu zabawa pożyczonym kompaktem rozbudziła we mnie pasję fotografowania, co doprowadziło do kupna 1,5 roku temu dl-a i robienia mnóstwa zdjęć. Więc w moim przypadku przejście z analoga na cyfrę to był przełom nie tylko pod względem ilości zdjęć, ale również ich jakości, wiedzy o fotografii itp.
Zdjęcia robię tylko w RAW-ach, więc nie pstrykam dziesiątek niepotrzebnych ujęć, zeby potem tracić czas chociażby na samo ich przeglądanie. Jedyne minusy, jakie widzę w cyfrze to mały wizjer i bardziej płaskie zdjęcia, reszta to plusy. I żadne ideowe argumenty za upadkiem sztuki fotografii w moim przypadku nie przemawiają. A ogólnie - często się spotykam z opiniami różnych twórców, że dzisiejsza technologia cyfrowa zabija prawdziwą sztukę, np. robienie muzyki na komputerze itp. Ale głównie jest to kwestia ilości produkowanych dzieł i dziełek, przesiania ich i trochę formy ( np. dźwięk naturalnego instrumentu i sztucznie wytworzonego lub zsamplowanego). Ktoś kto robił dobre zdjęcia analogiem, cyfrą będzie tak samo robił
 

hamster  Dołączył: 11 Paź 2006
Yalin napisał/a:
Napewno zobaczysz różnicę w rozpiętości tonalnej.
to jest mój wiekopomny lament i największa tęsknota do zenita 12xp :-( ale chyba nauczyłem się z tym żyć.

Jak wszystkie porównania fotografii cyfrowej do tradycyjnej bardzo mi się miło ten wątek czyta :mrgreen:
matb napisał/a:
No to do tej istoty jeszcze wracając: tak sobie knuję, że sedno swoistej rewolucji, jaką wywołuje fotografia cyfrowa dotyczy kwestii "temporalności". Istotą fotografii tradycyjnej było "uwiecznienie" jakiejś chwili, powstrzymanie jej nieuchronnej temporalności, jej zmaterializowanie. A cyfra doprowadziła do swoistej dewaluacji tego zjawiska.
bardzo dobra fotka nie ważne czy wykonana cyfrą czy analogiem będzie żyć wiecznie.

Mój temat (jeden z ulubionych) to architektura. Czasem myślę o pewnym określonym budynku, dumam nad porą dnia jaka będzie dla niego najlepsza i w momencie kiedy nastanie odpowiednia pogoda i odpowiednia godzina idę tam po to JEDNO zdjęcie. A skoro mając dSLRa zrobię ich 50 to nic nie szkodzi i tak na miejscu sporo nagłowię się nad tym najlepszym ujęciem.
 

Ramon  Dołączył: 11 Maj 2006
W ogóle jestem zwolennikiem wszystkiego co tradycyjne, najbardziej podobają mi się samochody 8-10 letnie, a nie najnowsze fikuśne kształty itp. Jednak po kupieniu cyfrówki podobnie jak przedmówca, nauczyłem się duuużo m.in. dlatego że mogę szybko i łatwo obejrzeć własne błędy. Mało tego od razu wiem że to ja coś źle zrobiłem a nie "laboratorium" które miało np nieświeże odczynniki. Sam nie wywoływałem bo fotografia nie jest moim szaleństwem tylko delikatnym hobby, jednym z kilku. Nie mam miejsca w domu ani czasu. Robię zdjęć oczywiście za dużo :) , ale jak na cyfrowca i tak z wyjątkowym umiarem. Mogę jednak podczołgać się pod jakiegoś muchomorka i zmarnować na niego 5 czy 6 klatek aby uzyskać zamierzony efekt i czegoś się przy tym nauczyć a z analogiem zrobiłbym 1 -to mało żeby ocenić swoje błędy i je poprawić następnym razem. Wybiorę sobie jedną wersję muchomorka i zrobię z niej odbitkę.

Wady też są. Pstrykam te zdjęcia i pstrykam ale żeby się zmobilizować, trochę je poprzebierać i może nieco obrobić –brakuje mi czasu i skutkiem tego siedzą sobie w komputerze a przecież najfajniejsze są zdjęcia na papierze (nie licząc prawdziwych tj. analogowych slajdów)

Poza tym wziąć do ręki stary metalowy aparat z ciężkim obiektywem w którym pierścień ostrości nie chybocze się jak papierowa łódeczka -nawet bez filmu... -to jest dopiero przyjemność.

Stabilizacja -pewnie się przyda.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach