rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
Emi

 

mr.ra66it  Dołączył: 03 Wrz 2011
 

Kerebron  Dołączył: 10 Mar 2016
mr.ra66it - no i jak obrażenia, goją się? :evilsmile:
 

mr.ra66it  Dołączył: 03 Wrz 2011
Kerebron napisał/a:
mr.ra66it - no i jak obrażenia, goją się? :evilsmile:

Wszyscy uczestnicy "sesji" mają się dobrze. ;-)
 

rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
Najwięksi beneficjenci ewolucji człowieka...
W roli głównej Jazz :mrgreen: :mrgreen:



 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
47. Inka, kot osiedlowy
 

Jakaranda  Dołączyła: 28 Maj 2013
rysiekll, bakulik - baaaardzo mi się podobają! Zdjęcia. Koty również. :-B :-B
 

rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
bakulik, przypomniałeś mi tym zdjęciem czas kiedy kocie było jeszcze młode...
 

Jakaranda  Dołączyła: 28 Maj 2013
rysiekll - cudne. Nie mam ani jednego, chociaż trochę podobnego zdjęcia.
 

rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
Jakaranda, koty w przeciwieństwie do ludzi nie mogą powiedź żadnych zdjęć! :mrgreen:
 

Jakaranda  Dołączyła: 28 Maj 2013
Koty, jak i psy nie powiedzą - tego nikomu nie pokazuj, bo brzydko wyszłam :-D
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
I co z tego, że 4-te piętro...

 

Jakaranda  Dołączyła: 28 Maj 2013
Miałam taką, która się wylegiwała na skrawku płyty balkonowej za balustradą. A taka właśnie bura pręgowana, zielonooka dwa razy lądowała z piątego pietra. Raz wraz z siatką, która ją miała chronić przed wypadnięciem :mrgreen: . Ile ja już podżyłam z moimi zwierzakami.... :shock:
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Ten kot wcześniej spadł z drugiego piętra i złamał przednią prawą łapę, która nie zrosła się jak trzeba. Teraz się chyba wymknął. Gdy go wypuszczają jest na smyczy, żeby nie wypadł. Zdjęcie sprzed 14-tu lat, teraz ma 17.
 

Jakaranda  Dołączyła: 28 Maj 2013
Podobno te upadki z niższych pięter gorzej się kończą, bo kot nie zdąży się obrócić. A z bardzo wysoka uderza ze zbyt dużą siłą i kończy przeważnie tragicznie. Moja miała szczęście, że mieszkamy na piątym. Za pierwszym razem siatka podziałała jak spadochron, za drugim miała niewielki krwiomocz. Też dożyła 17 lat. Teraz już bym osiatkowała balkon ale raczej nie planuję kolejnego kota.
 

Kerebron  Dołączył: 10 Mar 2016
Jakaranda napisał/a:
Podobno te upadki z niższych pięter gorzej się kończą, bo kot nie zdąży się obrócić.

Kot jest się w stanie spokojnie obrócić na dystansie ok. półtora metra, więc nawet przy upadku z parteru to nie powinien być problem. Gorzej, jeśli po drodze są jakieś wystające elementy, o które kot może zawadzić podczas upadku.

Kot znajomego, mieszkającego przy tej samej ulicy dwie kamienice dalej, trzy razy spadał z parapetu na trzecim piętrze - jakieś 11 metrów i dożył dwudziestki (kot, nie znajomy; on jeszcze żyje). :-)
 

rysiekll  Dołączył: 10 Maj 2007
plwk, koty mają siedem żyć... Kocica mojego wujka też spadła z 4 piętra, jednak potem unikała balkonu.
Mój chomik wymknął się jakimś cudem i udało mu się wydostać na parapet na 2 piętrze, z którego spadł... Wpadł w żywopłot i nic mu się nie stało.

Dzisiaj pierwszy "większy" śnieg. Wyszliśmy więc na podwórko całą watahą, postanowił nam towarzyszyć Tiger, kot sąsiadów :-D



 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Znowu Świrus sprzed 14-tu lat. I co z tego, że łażę po parapecie sąsiadów?

 

bakulik  Dołączył: 20 Kwi 2013
Kerebron napisał/a:
Gorzej, jeśli po drodze są jakieś wystające elementy, o które kot może zawadzić podczas upadku.

Poprzednia kotka moich teściów, Una, spadła z balustrady balkonu z drugiego piętra i niestety trafiła w poręcz schodów na parterze. Śmierć na miejscu…
 

Jakaranda  Dołączyła: 28 Maj 2013
rysiekll, plwk - jakie ładne zdjęcia zamieściliście :-B :-B

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach