TLu  Dołączył: 25 Gru 2006
zorzyk napisał/a:
TLu napisał/a:
Co do porównań, to jest to taki MZ-5n
Coraz bardziej mnie to intryguje!

To powiedz, ten mój Radmor to taki... MZ-M ? Przekładam różnicę komfortu obsługi 5n względem M na brzmienie.

Tak, to jest MZ-M. MZ-5n wybrałem jako przykład niezłego korpusu, ale wiemy że są lepsze jak MZ-S, Z1p czy LX, 645, 67, Haselblad i inne za dużo k$
Gdy zacznie mi brakować funkcji z MZ-S czy LX w moim MZ-5n to je kupię. Podobnie ze wzmacniaczem, gdy zacznę go wreszcie słyszeć w głośnikach, to kupię lepszy.
Od czasu tannoyów i własnej produkcji wzmacniaczy (było ich kilka) słyszę tylko muzykę.
 

GRZESIO  Dołączył: 05 Mar 2007
moim zdaniem to TDA 7294 bardziej nadaje się do suba, choć i w tym wypadku nie jest to dobre rozwiązanie. LMy już bardziej do pełnopasmowego grania - ale to wszystko są scalaczki które niedorównują wzmacniaczom na elementach dyskrenych. Jedyny plus scalaczków to to, ze mają wbudowane obwody zabezpieczające, co tez niejest problemem w układach dyskretnych.
Robiłem już 5 róznych wzmacniaczy na TDA i raczej do niech nie wrócę. Dle mnie te wszystkie kostki nadają się wyśmienicie do sterownia silnikami, ale nie głośnikami.
:-B :-B :-B
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
GRZESIO napisał/a:
ale to wszystko są scalaczki
A słuchałeś może Jeff-Rowland Concentra? Dla mnie genialny wzmacniacz, a w środku... scalaczki! :evilsmile:
 

GRZESIO  Dołączył: 05 Mar 2007
Cytat
A słuchałeś może Jeff-Rowland Concentra? Dla mnie genialny wzmacniacz, a w środku... scalaczki!

Nie wzmacniacza niesłuchałem, na ogół słucham muzyki :evilsmile: Wzmacniacze tego pana pod wielkie voodoo podchodzą, niewiem co dokładnie siedzi w "concentra", ale w "Modelu 10" siedzą LM3886 Big ROTFL & LOL :evilsmile: . Zaczynam się obawiać że w naszych Pentaxach siedzą bebechy z Yakumo - ale nieważne, dobrze że zdjecia ładne wychodzą. :-B :-B :-B
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
GRZESIO napisał/a:
Wzmacniacze tego pana pod wielkie voodoo podchodzą
GRZESIO napisał/a:
Big ROTFL & LOL

No właśnie, ja słuchałem, zanim tak naprawdę zacząłem sprawdzać co to jest. Grało świetnie. Może zamiast bazować na cudzych opiniach posłuchaj sam, bo widzę u ciebie syndrom typowego lampiarza - tylko lampa może zagrać, tranzystor to marna namistka a scalaki to już wogóle tylko do kuchni się nadają... :evilsmile:
 

GRZESIO  Dołączył: 05 Mar 2007
Gwiazdor napisał/a:
Może zamiast bazować na cudzych opiniach posłuchaj sam,

Opinię o scalakach to już sobie dawno temu wyrobiłem, tym bardziej że popełniłem takich wzmacniaczy już kilkanaście.

Gwiazdor napisał/a:
Grało świetnie.

A czy ja zaprzeczyłem Twoje zdanie. Najprawdopodobniej mnie też by się podobało.

Gwiazdor napisał/a:
widzę u ciebie syndrom typowego lampiarza

Akurat większość moich konstrukcji jest na tranzystorach.

Wyśmiewam się z tego, bo to jest chore aby we wzmacniaczy za prawie 3000$ siedział scalak za 2$, gdzie ten scalak jest integralną częścią wzmacniacza i to on w największej mierze decyduje o parametrach i jakości sprzętu. Dla tego podejrzewam ingerencje voodoo: najprawdopodobniej elektrolity rozebrane z foliowych koszulek - magic, albo scalak posmarowany pastą antyszumową, albo jakiś oczyszczacz kwantowy kolejny Big LOL.

Zresztą wzmacniacze się porównuje a nie ch***, 99,9% wrażenia w bezpośrednim odsłuchu robią kolumny a nie wzmacniacz. Wtedy okazało by się że król jest nagi.

Dodam że jest kupe takich przypadków nie tylko w elektronice ale i akustyce np:
firma AcuHorn - piękne poetyckie kolumny tubowe w kosmicznej cenie, a w nich głośniczki za 20zł. LOL. To wszystko zawsze z chęcią jest kopiowane na różnych forach, aby za 100zł mieć jakość jak za kilka kZł.


Z mojej strony EOT "scalaki" :-B :-B :-B
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
GRZESIO napisał/a:
Z mojej strony EOT "scalaki"
eee czemu eot? Ja to czytam, jakbym słuchał Radia Wolna Europa ;-) Właśnie z tej całej dyskusji zdziwiło mnie, jak TLu podał te ceny płytek.... Przypuszczam, że ja się nie porwę z motyką na słońce, prędzej kupię korektor Yamahy, żeby sobie do cna posuć dźwięk ;-)
 

TLu  Dołączył: 25 Gru 2006
Poszukałem w internecie symsyma, czyli chwalonego tutaj wzmacniacza tranzystorowego. Gotowy zmontowany na allegro to 125zł. Na pewno można zauważalnie taniej.
Proszę zwrócić uwagę, że koszt płytki wzmacniacza to ok 20-25% całkowitej ceny wzmacniacza.

Wracając do oceny podejrzewam, że te własnej produkcji (tranzystorowe np. symsym czy na scalakach np LM, STK czy TDA) grają podobnie lub lepiej jak dwa lub trzy razy droższe firmowe konstrukcje.

Są jeszcze krajowe STRUSSy, czy ktoś coś może o nich napisać na podstawie własnych doświadczeń?
 

Fafniak  Dołączył: 19 Kwi 2006
No do bra... ja sie podlacze do watku......
narazie mam yamahe 420 (amlituner) - ale nie do konca mi odpowiada w stereo (wiem wiem wiem)

Tyle ze musze kupic cos uniwerslanego......
Yamaha 661 lub 861
ONKYO 605E
cambrige audio 540R v2

pomijajac 861 wiekszosc jest do kupienia za ok 2000zl....

mam dokupiony przedwzmacniacz gramofonowy
kolumny KEF iQ3
Jako zrodlo jest technics 770D (tego na 100% nie bede zminial szybko )

idealem byloby dokupienie onkyo 605E i wzmacniacza lampowego - ale na to kasy nie mam
natomiast podobno jest tak ze mozna polaczyc wielokanalowca i wzmaka stereo jako preamp czy cos takiego - ciemny jestem moze ktos wytlumaczyc?
 

konopia  Dołączył: 24 Kwi 2007
może nie bardzo na temat, ale może przyda Wam się przerywnik
http://audiovoodoo.alatar.pl/

osobiście jakoś nie wierzę w samodzielne budowanie sprzętu, jakby to było takie proste to firm byłoby mnóstwo i ceny pospadały,

aha, mam yamahe RX-V357 i tyle, bo głośniki to takie małe badziewie do kina domowego, yamaha NS-P110,o dziwo w kinie się sprawdzają, do słuchanie muzyki masakra, cały czas myślę by kupić jakieś duże fajne podłogowe, 3 drożne cuda, tylko do stereo, (yamaha ma przełączniki, można podłączyć dwie pary przodów)
podobno yamahy rają miękko i potrzebują głośników grających ostro, to prawda?
podobno JBL się sprawdzają, tyle że ta cena :-(
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
GRZESIO napisał/a:
A czy ja zaprzeczyłem Twoje zdanie. Najprawdopodobniej mnie też by się podobało.
Twoje:
GRZESIO napisał/a:
Big ROTFL & LOL
odebrałem jako potępienie scalaczków. Teraz jest jasne o co chodziło. Dla mnie to był najlepiej grający (zaraz obok Primare A30) wzmacniacz jaki słyszałem. I podkreślam, nie miałem pojęcia to tam siedzi w środku, nawet ile kosztuje. ;-)

A że voodoo jest nieodłączną częścią tej zabawy... :-P To trochę jak z pleśniakami.

:-B dla wszystkich audiofili i melomanów.

Fafniak, ja bym brał Cambridża, ma przyjemne, lampopodobne brzmienie.
Fafniak napisał/a:
podobno jest tak ze mozna polaczyc wielokanalowca i wzmaka stereo jako preamp czy cos takiego - ciemny jestem moze ktos wytlumaczyc?
Używasz przedwzmacniacza w amplitunerze i wzmacniaczy mocy dla zastawów L i P ze wzmaka stereo. Wymaga to odpowiedniej konstrukcji amplitunera AV i ustawienia całości, ale podobno daje dobre rezultaty. Ja wole pozostać przy 2 kanałach, taniej i lepsza jakość, ale brak efektów z tyłu głowy.
konopia napisał/a:
podobno yamahy rają miękko
Jak dla mnie to grają bezpłciowo a nie miękko. To nie jest klimat lamp, tylko brak emocji, detalu, wciągnięcia w atmosfere. :roll:
 

TLu  Dołączył: 25 Gru 2006
konopia napisał/a:
osobiście jakoś nie wierzę w samodzielne budowanie sprzętu, jakby to było takie proste to firm byłoby mnóstwo i ceny pospadały,

Zaprojektowanie i wykonanie dobrego wzmacniacza to zakrest kompetencji studenta wyższych lat kierunku elektrotechniki, elektroniki czy telekomunikacji. Myślisz że w firmach pracują czarodzieje voodoo?
 

pawcio  Dołączył: 11 Maj 2007
konopia napisał/a:

osobiście jakoś nie wierzę w samodzielne budowanie sprzętu, jakby to było takie proste to firm byłoby mnóstwo i ceny pospadały


Jak będziesz kiedyś w okolicy to zapraszam.
Może uwierzysz :)
pozdrawiam
 

konopia  Dołączył: 24 Kwi 2007
żeby nie było, raz widziałem coś takiego, u kumpla Sławek pozdrawiam!
opakowane w aluminiową blachę z wielozakresowym korektorem, zbudował to jego ojciec, "za komuny" kiedy ciężko było kupić cokolwiek, ale facet był (a raczej jest) wybitny - taki wyjątek potwierdzający regułę. Oczywiście zdaję sobie sprawę że hobbysta może to zbudować, piszecie mi że to niezbyt trudna sprawa i student odpowiedniego kierunku da radę, OK, pewnie macie rację, tylko jak będzie z jakością
przypomina mi się pewne reklama,
- nie chodzi o to ze ta XXXXXXX zawiera w sobie 375 patentów, ważne jak to poskładaliśmy razem!
wydaje mi sie że budowanie "dobrych" wzmacniaczy to coś więcej niż poskładanie odpowiednich podzespołów razem, myślę że to wymaga badań, wielokrotnych prób, sprawdzania różnych rzeczy o których nie mam pojęcia (z elektroniki wiem tyle, że nie należy polewać jej wodą)
bo w przeciwnym wypadku zbudowanie dobrego wzmacniacza wymagało by tylko zakupu najdroższych elementów i polutowanie tego w całość, i produkty o podobnych cenach nie różniłyby się tak bardzo od siebie, skoro to te "same klocki" trzeba połączyć, a jednak są firmy uważane za lepsze i gorsze, i produkty kultowe a wcale nie najdroższe

ale to nic, właśnie się dowiedziałem ze moja yamaha gra bezpłciowo :cry:
a myślałem ze wystarczy kupić jakieś fajne kolumny na oprzody, bo na jedym forum pisali ze yamahy są dobre do muzyki,
idę jeść robaki......
 

pawcio  Dołączył: 11 Maj 2007
konopia napisał/a:

wydaje mi sie że budowanie "dobrych" wzmacniaczy to coś więcej niż poskładanie odpowiednich podzespołów razem, myślę że to wymaga badań, wielokrotnych prób, sprawdzania różnych rzeczy o których nie mam pojęcia


Dobrze prawisz :)
Sam się na takim podejściu srogo przejechałem.
Wziąłem sobie schemat Audio Note "Conquest", pogapiłem się w niego troche i myślę sobie, phi, pryszcz!
Części można na palcach policzyć i co to może być za filozofia. Kupiłem wszystkie elementy, zamówiłem trafa, ściągnąłem z Hong Kongu lampki, zrobiłem prowizoryczną obudowę i heja!
Kilka godzin składania, mierzenia napięć i prądów i wszystko wydawało się OK.
Z wypiekami na twarzy podłączam głośniki i... kupa :-|
Jeden wielki brum, membrany chciało wypluć, muzykę ledwo słychać. Załamka.
No i zaczęły się konsultacje via GG i forum, kolejne próby, przeróbki itp itd.
W końcu zagrało.
Oczywiście, żeby nie było zbyt sielankowo zaczęły się upgread'y :-)

Ale co by nie mówić nauczyłem się przez ten czas naprawdę sporo i właśnie buduję preamp z trafami wyjściowymi :-P

pozdrawiam zapalonych dłubaczy
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Wracajac do pierwszego postu w tym temacie. Mamy chyba pelna diagnoze. Do takiej usterki moze doprowadzic nastepujacy splot niekorzystnych elementow:

- podlaczamy tuner do kabłówki bez separatora galwanicznego.
- podlaczamy PCeta do gniazda bez bolca w drugiej fazie
- podlaczamy PCet do wzmacniacza, wlaczamy ulubiony odtwarzacz plikow audio i czekamy na wielkie boom.

A ja caly czas nie ma sily zabrac sie za naprawe...

dz.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
dzerry napisał/a:
bez separatora galwanicznego.

A co to jest?
A właściwie, przecież i tak nie mam kablówki.
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
Wpadłem na to trochę wcześniej i do tego bez pisania :mrgreen:
 

GRZESIO  Dołączył: 05 Mar 2007
PiotrR napisał/a:
A co to jest?

czasem transformator, czasem kondensator.
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
dzerry napisał/a:
czekamy na wielkie boom
Czyli mnie uratowało niepodzłączanie kablówki do tunera (bo sygnał lepszy mam z kawałka drutu niż z kablówki, tfu... :roll: )
dzerry, wzmacniacz naprawiony?

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach