Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
O kurcze.. a ja mam cholerny problem z foceniem ludzi (obcych) tu u nas a co dopiero u Arabów.. A takie tam fajne okazje są.
A żeby też było o zdjęciach to podoba mi się 25. To jakoś "z partyzanta" robiłeś?
A znowu 26 jest dla mnie kompletnie nieczytelne. Co oni tam zamordowali?
 

szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
25 z partyzanta, bo akurat inne zdjęcie robiłem i kątem oka przyuważyłem tę dziewczynkę. AF w Kasetce widać nie taki zły ;-)
26 to rekin na targu rybnym. Nie wiem..., może nieporzebnie kolor usunąłem:
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
szczypiorrr, niepotrzebnie.
 

denvi  Dołączył: 09 Lis 2008
13 i 24, bardzo + 26 w kolorze
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
szczypiorrr, a weź mi powiedz jak radziłeś sobie z foceniem Arabów? Nie mówiąc o ich kobietach i dzieciach? Partyzant, czy raczej zagadać? Czy focić i ucieka? ;-) W styczniu jadę znowu na Płw. Arabski i może tym razem lepiej mi pójdzie?
 

szczypiorrr  Dołączył: 10 Sie 2007
Arti, nie wiem jak Katarczycy, ale Jemeńczycy nie robią problemów. Kobiety to oczywiście inny rozdział. Praktycznie nie udało mi się zrobić żadnego zdjęcia, które dałoby się pokazać. Tu najczęściej korzystam z okazji, gdy kobieta podchodzi po bakszysz: daję, ale potem proszę o zdjęcie. Czasem się udaje, czasem nie. Tyle, że częściej nie, a i okazji tak dużo nie ma. Od czasu do czasu coś tam z biodra strzelę. Szukałem okazji, żeby kobieta z mężem szła i wtedy jego poprosić, ale sie nie nadarzyła.
Dzieci to się zazwyczaj same pchają przed obiektyw i gdybym zliczył ile zdjęć wykasowałem, bo robiłem tylko na odczepnego... Jak widzę fotogenicznego malucha to zwykle sam podchodzę - rzadko ucieka :) Zdjęciami dzieci z ostatniego wyjazdu to bym kilka agencji prasowych obskoczył.
Mężczyźni natomiast też zwykle chętnie pozują. Czasem (bardzo rzadko) trzeba jakiś bakszysz odpalić. Jeśli odmawiają to zwykle starsi.
Zwykle tez po zrobieniu zdjęcia pokazuję efekt "modelowi" na LCD. Jak jesteś w grupie osób, masz prawie gwarancję, że za chwilę będziesz miał wszystkich chętnych do pozowania. Poza tym zostawiasz czyste pole dla następnego fotografa, który być może kiedyś zjawi się po Tobie w tym samym miejscu. Zwykle jak ktoś niechętnie pozuje, po zobaczeniu zdjęcia rozchmurza się.
Generalnie bardzo rzadko robię z partyzanta. Zwykle albo pytam albo pokazuję aparat i czekam na reakcję. Jak już się raz przełamiesz, później już nie masz oporów. Miałem okazję przejechać Indie w towarzystwie zawodowego fotografa, starego wygi, robiącego sporo zdjęć w okolicach polskich baz wojskowych, np. w Afganistanie. Obserwując go, widząc jak bezpretensjonalnie podchodzi do ludzi i wtyka im obiektyw w nos, przestałem miec opory. No i dużo robi uśmiech :mrgreen:
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
szczypiorrr, wielkie dzięki.
Jak już pisałem, mam opory przed robieniem zdjęć obcym u nas, a tam to już się trochę strachałem. Wszystkie przewodniki, poradniki itp. przestrzegają, zeby kobietom nie robic wcale, dzieciom też, a Arabów pytać o zgodę. Spotkałem się też z opowieściami, że są lekko przeczuleni na punkcie dzieci. Ja się nawet przemogłem, jeden się nie zgodził, drugi nie spikał po angielsku... i się lekko zraziłem. Trochę zrobiłem takich ogólniejszych kadrów. Pod koniec pobytu miałem okazję podejrzeć jak na imprezie dziennikarka robiła jakieś wywiady a fotograf dokumentował wywiadowanych. Oni byli strasznie zadowoleni, ale jednocześnie każdy kadr musiał uzyskać akceptację bądź być skasowanym. Problem w Katarze polega też na tym, że samych Katarczyków jest tam mało. Cała masa Pakistańczyków, Hindusów, Pilipino itp. I Katarczycy w tym tłumie są lekko wyniośli, ważniejsi, mają poczucie swej lepszości, majętności i to troche tworzy taką barierę. Ale jednocześnie, jeśli się ją przełamie, to okazują się mili, honorowi, i gościnni. Tylko trzeba mieć okazję, sposób i umiejętność przełamania tej bariery. A nie ułatwiało mi też to, że na codzień nie miałem kontaktu z Katarczykami, tylko właśnie tą masą przyjezdnych. No i że cąły dzień siedziałem w biurze, a jak wychodziłem to było ciemno, w końcu zima. 8-)
Teraz będę tam 2 miesiące, mam nadzieję, że uda mi się coś wywalczyć, jeśli nie stanę się newsem na Al Jazeera oczywiście... ;-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach