Tok'Ra  Dołączył: 10 Lip 2006
Paryż w marcu -oby nie lalo...
Wybieram sie tam na kilkudniowy galop w marcu... zwany powszechnie wycieczka :mrgreen:
Byl tam juz ktos moze? Jakies wrazenia? A moze maja tam gdzies jakies fajne targi obiektywow do Pentax'a? Gieldy, komisy.....itp. Jakies Sigmy 17-70 za polowe ceny.... :mrgreen:
 

l_uka  Dołączył: 20 Kwi 2006
bylismy we wrzesniu. Klimat niezly, ceny raczej makabryczne, jak ktos zarabia w zlotowkach :roll: Fajnie w Paryzu bylo, ale po Amsterdamie wydal nam sie mocno przereklamowany ;-) Foty dla przypomnienia http://luka.legionowo.eu.org/AMS-PAR-2006
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
l_uka napisał/a:
bylismy we wrzesniu. Klimat niezly, ceny raczej makabryczne, jak ktos zarabia w zlotowkach :roll: Fajnie w Paryzu bylo, ale po Amsterdamie wydal nam się mocno przereklamowany ;-) Foty dla przypomnienia http://luka.legionowo.eu.org/AMS-PAR-2006


amsterdam też przereklamowany:)

a ty Tok'Ra martw się nie o zakupy , ale żeby przywieźć dobry materiał (foto) stamtąd!
 

Tok'Ra  Dołączył: 10 Lip 2006
Caly czas o tym mysle... i juz sie zamartwiam.
W najblizszych dniach kupie fotobank...., hardzielek 60 GB na ten cel juz mam przygotowany, bo chce robic wszystko w raw. Na zmiane obiektywu na lepszy od kitowego... na razie mnie nie bedzie stac, chociaz sni mi sie Sigma 17-70 jako z szerszym zakresem ogniskowych i jasniejsza - a moze i 18-200 spacer zoom (nie ma ktos uzywki za polowe ceny?;-). Jedyne powazne obawy dotycza pogody.... bo jak bedzie lało lub bedzie ze 3 metry sniegu na ulicach...ech... :roll:
 

l_uka  Dołączył: 20 Kwi 2006
Cytat
amsterdam też przereklamowany:)

zalezy pewnie jakich sie szuka atrakcji :-P

 
Paffcio  Dołączył: 29 Maj 2006
Re: Paryż w marcu -oby nie lalo...
Tok'Ra napisał/a:
Wybieram się tam na kilkudniowy galop w marcu... zwany powszechnie wycieczka :mrgreen:
Byl tam juz ktos moze? Jakies wrazenia? A moze maja tam gdzies jakies fajne targi obiektywow do Pentax'a? Gieldy, komisy.....itp. Jakies Sigmy 17-70 za polowe ceny.... :mrgreen:


Nieeee no, co Ty... jak jedziesz na wycieczkę to zwiedzaj i rób zdjęcia! Szkoda czasu na p***** (czytaj: zakupy) skoro masz tylko kilka dni do dyspozycji... Paryż jest SUUUUPER!!! (chociaż ostatnio preferuję rodzime wiejskie klimaty :-) )

--
Pozdrówka,
Paweł

[ Dodano: 2007-02-05, 18:10 ]
l_uka napisał/a:
bylismy we wrzesniu. Klimat niezly, ceny raczej makabryczne, jak ktos zarabia w zlotowkach :roll: Fajnie w Paryzu bylo, ale po Amsterdamie wydal nam się mocno przereklamowany ;-) Foty dla przypomnienia http://luka.legionowo.eu.org/AMS-PAR-2006


Żartujesz... Paryż i Amsterdam do całkiem co innego. BTW to mnie właśnie Amsterdam trochę (ale niewiele ;-) ) zawiódł. Paryż ma jednak swój smak. I przynajmniej napisy w jakimś ludzkim języku, bo w Holandii to ichniejszego chrumkania ni cholery nie łapię :mrgreen:

--
Pozdrawiam,
Paweł
 

cotti  Dołączyła: 20 Kwi 2006
Paweł Szkup napisał/a:
Żartujesz... Paryż i Amsterdam do całkiem co innego. BTW to mnie właśnie Amsterdam trochę (ale niewiele ) zawiódł. Paryż ma jednak swój smak. I przynajmniej napisy w jakimś ludzkim języku, bo w Holandii to ichniejszego chrumkania ni cholery nie łapię


zwiedzaliśmy najpierw Amsterdam. I żadnego ichniejszego chrumkania nie odczuliśmy dokuczliwym... może dlatego, że wszyscy również potrafili mówić po angielsku :-) zresztą, ku mojemu zdziwieniu, w szóstym dniu pobytu, ni z tego, ni z owego, zrozumiałam komunikat po holendersku w pociągu :)
W Amsterdamie czujesz się jak u siebie. Oprowadzał nas chłopak z Kanady, za free, spotkaliśmy się o 15 przy dworcu i pierwsze, co powiedział, że inność to normalność - każdy ma prawo wygladać tak, jak czuje się najswobodniej (miał w uszach gigantyczne zielone beczułki). Ta rodzinna atmosfera jest wszechobecna, czujesz się bezpiecznie.

Natomiast Paryż dał odczuć dystans. To miasto które daje odczuć, że trzeba je podziwiać :) chętnie wrócę tam, ale jeszcze chętniej do Amsterdamu :-)
 
Paffcio  Dołączył: 29 Maj 2006
cotti napisał/a:
...zwiedzaliśmy najpierw Amsterdam. I żadnego ichniejszego chrumkania nie odczuliśmy dokuczliwym... może dlatego, że wszyscy również potrafili mówić po angielsku :-) zresztą, ku mojemu zdziwieniu, w szóstym dniu pobytu, ni z tego, ni z owego, zrozumiałam komunikat po holendersku w pociągu :)
W Amsterdamie czujesz się jak u siebie. Oprowadzał nas chłopak z Kanady, za free, spotkaliśmy się o 15 przy dworcu i pierwsze, co powiedział, że inność to normalność - każdy ma prawo wygladać tak, jak czuje się najswobodniej (miał w uszach gigantyczne zielone beczułki). Ta rodzinna atmosfera jest wszechobecna, czujesz się bezpiecznie.

Natomiast Paryż dał odczuć dystans. To miasto które daje odczuć, że trzeba je podziwiać :) chętnie wrócę tam, ale jeszcze chętniej do Amsterdamu :-)


Dooobra, z tym chrumkaniem to oczywiście żartowałem, ale język holenderski jest makabryczny. W ciągu dwóch tygodni pobytu w Holandii nie byłem w stanie nauczyć się poprawnego wymianiania "appelgepak" (czy jakoś tak - chodzi o to ich ciasto z jabłkami :-) ). Co do angielskiego to owszem - w Amsterdamie jest O.K., ale już na północy kraju już gorzej. Jeździłaś po Amsterdamie na rowerach? Aaaaale przeżycie :-D Wszyscy zapierniczają na maksa na tych swoich wielkich kołach, aż dziw że się nie pozabijają :-D

Paryż faktycznie jest bardzo "francuski" - paryżanie to straszne paniska, ale samo miasto jest bardzo ładne, każda dzielnica ma swój własny styl i własny klimat. Spędziliśmy tam z żoną w sumie 3 tygodnie na zwiedzaniu i nie mogę powiedzieć, by było to zbyt dużo.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
[quote="Paweł Szkup"]
cotti napisał/a:
ciach!


paryż odkrywa swoje uroki jak ma się pełny portfel :)

ja tam byłem z pustym, spałem w parkach (na polach elizejskich pod okiem żołnierzy z karabinami - po zamachach w londynie:)) i średnio mi się podobał.wieża eiffla mnie zawiodła na maksa, a jak zobaczyłem te światełka tandetne w nocy.. szok:)
ale pewnie w bardziej komfortowych warunkach .. mimo wszystko ma swój urok, i jest wieelki, nogi mogą odpaść od chodzenia.
do tego ta straszliwa tępota francuzów jeśli chodzi o angielski.. ale co się dziwić, jeden młody mi powiedział ,że zaczynają się uczyć dopiero w liceum angielskiego!a drugi powiedział - po co nam angielski? niech się reszta świata nauczy francuskiego. mocarstwowe myślenie:)

radzę jechać na południe, do avignonu .. (najlepiej w lipcu podczas festiwalu teatralnego)
 

l_uka  Dołączył: 20 Kwi 2006
guerilla napisał/a:
pod okiem żołnierzy z karabinami

to jest niezly czad, ci zolnierze.
Jesli ktos sie nie zetknal: wieczorami po ulicach przechadzaja sie 3 osobowe patrole zolnierzy z metrowymi karabinami na ramionach. W dzien tez sa, w miejscach szczegolnie tlocznych. Zawsze dziwnie sie czuje w obecnosci broni, np nie lubie chodzic kolo ambasad u Warszawie, bo tam zawsze stojkowego z kalachem mozna spotkac :-/
Dokladnie tak, jak napisala Cotti, Paryz nie daje poczuc sie w nim dobrze. I te wszechobecne falliczne pomniki - oni chyba maja bzika na tym punkcie.
 

Maciek  Dołączył: 20 Kwi 2006
A mnie Paryż urzekł. Nawet biedując podobało mi się bardzo. Faktycznie najbardziej kolorowe i komercyjne rozrywki raczej nie są na kieszeń licealisty czy studenta ale specyficzna atmosfera wylewa się za darmo z bardzo wielu uliczek i skwerków. A włóczenie się na piechotę ma według mnie sporo plusów. Nie dane mi było spróbować francuskiej kuchni przyrządzonej przez mistrzów czy ubrać kobietę u jakiegoś znanego projektanta ale wino i sery z normalnego sklepu jakoś starczyło a i jakiś dodatek do stroju udało się kupić za normalne pieniądze. Jak się przejrzy dajmy na to album 'Paris mon amour' to większość tych zdjęć została wykonana w miejscach gdzie nie trzeba płacić za wstęp :-)
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Maciek napisał/a:
ak się przejrzy dajmy na to album 'Paris mon amour'


Ech, moj ulubiony.

Bylem w paryzu, 10 dni w lecie.

Paryż mon amur, lepszej wycieczki nie mialem. No, tyle ze nie bylo w nim wtedy paryżan ;-)
 

Tok'Ra  Dołączył: 10 Lip 2006
Dzieki za podpowiedzi.
Czy sa jakies szczegolne obostrzenia w foceniu np. z wiezy, czy w muzeach - ewentualnie ile euro trzeba miec, by tam cos cyknac - i czy jak wchodziliscie zwiedzac muzea, to torba z obiektywami do szatni byla w przymusie, czy mozna bylo cos targac ze soba i strzelac bez lampy?

Smieszne moze pytania - ale co kraj to obyczaj... a ja zastanawiam sie nad wlasciwa strategia zwiedzania, czy jechac tylko z kitem czy tez zooma targac, kupic plecak do targania, czy cos mniejszego typu kabura :mrgreen: Zupelny brak praktyki wycieczkowej daje mi sie we znaki... :-/ Wkraczam na zupelnie nieznany teren... :mrgreen:

W Berlinie na przyklad w muzeach za focenie trzeba bylo bilet wykupic.... lub bez lampy widzialem uprawiana partyzantke, a tam?
 

cotti  Dołączyła: 20 Kwi 2006
nie mieliśmy dużo pieniędzy będąc w Paryżu, ale udało nam się całkiem sporo zobaczyć, jak na krótki pobyt. Wieża Eiffla być może jest i przeraklamowana, wjazd na ostatnią kondygnację drogi (11 E), ale warto... byliśmy w czasie zachodu słońca, takiego widoku nic nie zastąpi. Potem można schodzić i strzela się taaaakie panoramki :)

Warto zorientować się, kiedy są tańsze wejścia do muzeów. Np. do Luwru weszliśmy za friko - ponieważ to był chyba piątek po 18, pokazaliśmy tylko karty euro26 :-) bodajże w niedzielę też jest za friko :)

Przemieszczanie się na piechotę ma swój urok, ale... warto zobaczyć więcej. Kupowaliśmy bilety dobowę, mieściliśmy się z przejazdami w pierwszej strefie taryfowej (naprawdę można dużo zjeździć - zarówno pociągami podmiejskimi jak i metrem, które kursuje bardzo często i jest bardzo łatwo zorientować się, jak gdzie dojechać :-) warto poprosić w kasie o plan sieci dojazdów, zresztą, często dostaje się plany Paryża razem z jakimiś reklamówkami sklepów). Wracając do biletów - jeśli nie masz skończonych 26 lat - w weekend dobowe są jeszcze tańsze i nie jeździć na nich to naprawdę grzech :) Pamiętam szczególnie wieczór, kiedy mieliśmy kaprys najpierw być pod wieżą Eiffla, potem Łuk Triumfalny, a jeszcze potem - pojechaliśmy do dzielnicy biznesowej (wyleciała mi zupełnie nazwa z głowy - tam również jest łuk i widoczny stamtąd jest Łuk Triumfalny) :)

Pytasz o zakupy fotograficzne - pytałam znajomego, który ma rodzinę w Paryżu i nie poleca zakupów tam - jest drogo, spróbuj poszukać ew. przez francuskie google "bourse" lub czegoś takiego :)

A wino w sklepach jest tanie i dobre :) i lepsze niż tutaj :-) Zazdroszczę Ci tej wyprawy :)

[ Dodano: 2007-02-06, 21:56 ]
acha, chyba nie było problemu ze sprzętem foto - mamy masę fotek z Luwru, Mona Lisy nie można było fotografować - tzn. byli uczuleni na światło błyskowe, ale tak naprawdę - bez problemów :)
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
Tok'Ra napisał/a:
Czy sa jakies szczegolne obostrzenia w foceniu np. z wiezy, czy w muzeach

Monę Lisę możesz dowolnym sprzętem, ale foty na 99% prześwietlone, bo błyski następują non-stop i częściej niż przy wspólnym pozowaniu szefów G8.
 

l_uka  Dołączył: 20 Kwi 2006
emigrant napisał/a:
Monę Lisę możesz dowolnym sprzętem, ale foty na 99% prześwietlone, bo błyski następują non-stop i częściej niż przy wspólnym pozowaniu szefów G8.

e nie gadaj, nie da rady - zwracaja uwage. Maja nawet takich pozorantow, co to niby zwiedzaja, a tak naprawde dybia na fotoamatorow. A takich nie brakuje - widzielismy braci z dalekiego wschodu, kazdy wyposazony w jakies C mk2 czy cos. Ale to chyba nie bylo w Luwrze - pomerdaly mi sie te wszystkie muzea ;] W kazdym razie, sprzetu nigdzie oddawac nie musialem, nawet jak mialem na wierzchu.
Dla przykladu, Luwr prywatnie ;]
http://picasaweb.google.pl/luka6000/LuwrPrywatnie
(po kilku godzinach lazenia tam, mozna miec naprawde dosc ;)
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
w muzeach raczej są problemy z fotografowaniem - takie walnięcie flaszem w 200 letnie płótno ..
 

l_uka  Dołączył: 20 Kwi 2006
guerilla napisał/a:
takie walnięcie flaszem w 200 letnie płótno ..

jesli jest bardzo wartosciowe, na pewno bedzie za szyba polaryzujaca swiatlo tak, ze po palnieciu flashem, nic nie bedzie widac, a obrazowi nie zaszkodzi 8-)
 

emigrant  Dołączył: 20 Wrz 2006
l_uka napisał/a:
na pewno bedzie za szyba polaryzujaca swiatlo

Właśnie. W odróżnieniu od innych eksponatów Mona Lisa jest za taką pierońsko grubą szybą. Oprócz tego całkowicie mnie zdegustowała, bo w salce i okolicy panował taki okropny, wielonarodowościowy wrzask, że wyszedłem szybciej niż wszedłem.
O spokojnym oglądaniu nie ma mowy. Zresztą nikt nie ogląda dzieła, tylko wszyscy walą sobie pamiątkowe foty.
Zmieniłem salę na starożytny Egipt i zobaczyłem najpiękniejsze rzeźby. Bo greckie też mnie rozczarowały (oprócz Erosa i Psyche).
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
emigrant napisał/a:
l_uka napisał/a:
na pewno bedzie za szyba polaryzujaca swiatlo

Właśnie. W odróżnieniu od innych eksponatów Mona Lisa jest za taką pierońsko grubą szybą. Oprócz tego całkowicie mnie zdegustowała, bo w salce i okolicy panował taki okropny, wielonarodowościowy wrzask, że wyszedłem szybciej niż wszedłem.
O spokojnym oglądaniu nie ma mowy. Zresztą nikt nie ogląda dzieła, tylko wszyscy walą sobie pamiątkowe foty.
Zmieniłem salę na starożytny Egipt i zobaczyłem najpiękniejsze rzeźby. Bo greckie też mnie rozczarowały (oprócz Erosa i Psyche).


ja tam zrezygnowałem - nienawidzę tłumu turystów, tak samo nie wszedłem do muzeum ufficich we flo - kolejka była 50 metrowa do wejścia

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach