tomecki  Dołączył: 22 Kwi 2006
Podatek 2%
Czy kupując coś na znanym polskim portalu aukcyjnym muszę od tego zapłacić podatek 2%, zakładając że kupuję używaną rzecz, a sprzedający i kupujący są osobami fizycznymi?
Coś mi się obiło o uszy o jakiejś barierze od 1000zł w górę, mógłby ktoś rzucić trochę światła na sprawę?
 

tref  Dołączył: 05 Wrz 2006
Jesli kupisz za cene powyżej 1000 pln musisz zapłacić podatek od czynności cywilno-prawnych w wysokości 2% od kwoty (wylicytowanej )towaru. Do tego nie wlicza się kosztów przesyłki. W formularzu wpisujesz wszystko łącznie z tym, że to używana rzecz.
Tak było do niedawna. Być może się coś zmieniło, tego nie wiem, nie słyszałem. Na złożenie masz (chyba, więc sprawdź) 14 dni od daty wylicytowania (a to że mogłeś przedmiotu na oczy nie widzieć jeszcze to Twój problem).
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
dyplomowanym ksiegowym nie jestem, ale zdawalo mi sie, iz ta granica 1000zl tyczy sie pojedynczej transakcji, ale dla sprzedajacego. kupujacy na aukcji zadnego podatku placic nie musi, ewentualnie przy jakichs transakcjach rzedu parunastu tysiecy (samochod, dom, dzialka) moze sie to inaczej ksztaltowac.
pewny jestem zasady, ze jesli na portalu aukcyjnym sprzedajesz cos swojego, co ci "w szafie zalega" to jest to calkowicie tax-free (chyba(!) nawet powyzej 1k PLN), natomiast, jesli sprzedajesz cos, co kupiles z mysla o sprzedazy od razu badz w niedlugim czasie, czyli istnieje podejrzenie o probe handlu, no to wtedy podatek placic trzeba.

zeby nie siac zametu

edit:
znalezione w internecie:
Cytat

Dla pewnej grupy internautów handel na aukcjach internetowych to intratne źródło dochodu. Jednak niewielu z nich zdaje sobie sprawę, że zyskami osiągniętymi przez internet też trzeba podzielić się z państwem. Niestety, dotarcie do informacji o zasadach płacenia podatku od transakcji zawieranych w Internecie nie jest łatwe, donosi "Rzeczpospolita".

Podatki ściągane są nie tylko z działalności zarobkowej firm i dochodów osób legalnie zatrudnionych. Według przepisów także osoby nie mające zarejestrowanej działalności gospodarczej, a trudniące się okazyjną sprzedażą na aukcjach internetowych powinny rozliczać się z fiskusem.

Internetowi handlarze powinni zwrócić uwagę na dwa podatki: od czynności cywilnoprawnych i dochodowy od osób fizycznych, informuje "Rzeczpospolita" za serwisem Podatki.pl

Ten pierwszy trzeba zapłacić, jeśli cena na aukcji wyniesie lub przekroczy 1 tys. zł. Może być odprowadzony przez sprzedawcę lub nabywcę. Uwaga: jeśli fiskus go nie otrzyma, ma prawo domagać się jego zapłaty od tej strony, od której wygodniej jest mu pobrać podatek.
[Allegro.pl - najwięcej ofert, najlepsze ceny, sprawdź!]


Podatek dochodowy od osób fizycznych dotyczy sytuacji, gdy transakcja jest dokonywana przed upływem pół roku licząc od końca miesiąca, w którym przedmiot został kupiony oraz gdy sprzedający osiągnął w jej wyniku jakiś zysk. Oczywiście istnieją różne wyjątki, gdy okres ten jest dłuższy, ale dotyczą one rzeczy stosunkowo rzadko oferowanych na internetowych aukcjach (np. Nieruchomości).

W przypadku, gdy internauta uzyskuje ze sprzedaży na aukcjach znaczne dochody lub odsprzedaje przedmioty kupione od innych osób w celu osiągnięcia zysku, konieczne może być płacenie VAT lub zarejestrowanie własnej działalności gospodarczej.

"Rzeczpospolita" ostrzega także, by ostrożnie podchodzić do zakupów towarów od sprzedawców, oferujących przedmioty w polskich serwisach internetowych, ale wysyłających towar z zagranicy. Jeśli sklep znajduje się poza terytorium Unii Europejskiej, konieczne może być zapłacenie cła lub podatku VAT (w zależności od ceny i rodzaju towaru).

Gazeta przytacza tutaj sprawę niemieckiego sprzedawcy, który sprzedając towary poprzez polskie serwisy aukcyjne, wystawiał w Niemczech faktury zawierające dane polskiego klienta. Pomimo, iż klienci wpłacali pieniądze na rachunek bankowy w Polsce, teraz otrzymują pisma od urzędów celnych z żądaniem zapłaty zaległych należności. Sprawa jest jeszcze w toku.

Tymczasem polskie serwisy aukcyjne wcale nie kwapią się z informowaniem swoich użytkowników o przepisach związanych z handlem przez internet i konsekwencjami grożącymi ich nieprzestrzeganiem.

Temat płacenia podatków przez handlujących w internecie, w miarę szczegółowo opisał serwis Podatki.pl w artykule: "SPRZEDAŻ PRZEDMIOTÓW NA AUKCJACH INTERNETOWYCH". Dostęp do artykułów jest bezpłatny, ale najpierw trzeba się tam zarejestrować.


takze sorry, za luzna mysl z poczatku...

 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
tatsuo_ki, zamęt siejesz...

To się nazywa Podatek od Czynności Cywilno-Prawnej. I teoretycznie to każda transakcja, czynność, umowa itp podpada. (poza sprzedażą przez firmę ale nie znam szczegółowych uregulowań). Kupujesz samochód, jest umowa, jest PCC, pożyczasz kasę od kumpla na piwo, jest PCC, mieszkanie kupujesz, jest PCC itp itd. Zwolnione od tego podatku były transakcje do 1tys. PLN, nie wiem czy się kwota teraz nie zmieniła. Ale jeszcze nie tak dawno było to od wartości, nie od kwoty na umowie. Na tej podstawie US mógł kwestionować kwoty wpisane na umowach. Nie wiem czy to się nie zmieniło. Ustawa chyba nie precyzowała, kto płaci podatek, zwyczajowo było przyjęte, że kupujący, ale ten zapis winien być w umowie.
No i dochodzi teraz tzw. "zdrowy rozsądek" US, który nie wymaga tak naprawdę zgłaszania wszystkich pierdół, no ale jakby się uparli....
 

bEEf  Dołączył: 28 Gru 2006
Za samochód zapłaciłem, za mieszkanie zapłaciłem - zakupy na Allegro powyżej 1k robiłem i nie zapłaciłem. Przyznaję bez bicia. Wiem, że powinienem, ale zadziałała przywołana przez Artiego zasada zdrowego rozsądku :) Bardziej chodzi o zawracanie głowy niż o te parę groszy. Jeśli są to okazyjne zakupy, to zaoszczędzone drobniaki można dla spokojności sumienia oddać na Owsiaka i chyba nie przejmować się za bardzo :)

 
jungli
[Usunięty]
Arti,

Ludzi nie maja, to sie p***** nie zajmuja ale tylko czekac kiedy rusza w tan, a wiadomo przed 5rokiem zaleglosci, to i ladne odsetki karne sa i premia bedzie:)

hej
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
jungli, PCC był "od zawsze" mogli już ścigać a ścigać...
A i zapomniałem, że bywają sytuacje, gdzie pomimo bycia "pod limitem" 1000 zł warto (należy) zgłosić i wypisać druczek, bez opłaty nawet. Samochodu nie zarejestrujesz jak na umowie nie będzie stempla na ten przykład, nawet jeśli to grat za 500 zł.
 
jungli
[Usunięty]
Arti,

Mowie przeca, ze p***** sie nie zajmuja... jest tyle roboty powazniejszej, ze ho ho.... ale spokojnie jak przyjdzie cisnienie, to beda grzebac w aukcjach i kazdego ciagac

Kali kochac Polska!

hej :mrgreen:

PS
Nie pytajcie skad wiem,bo nie powiem :lol:
 

dybon  Dołączył: 05 Gru 2007
Mnie skarbowy po 3ech latach wezwał do przedstawienia, jak oni to nazwali "opisu stanu technicznego (planu remontu)", dla mieszkania które kupiliśmy na kredyt, a które zaraz przekazała babcia mojej żonie notarialnie.

Po upewniającym się telefonie do kolegi z nieruchomości, żona dostarczyła wykaz na 2 stornach a4 i wszyscy zadowoleni. I skarbowy i my. Na głupotę działa tylko głupota.
Za biurkami siedzą ludzie którzy chcą mieć tylko porządek w papierach.
 
pjak  Dołączył: 28 Kwi 2008
Arti napisał/a:
jungli, Samochodu nie zarejestrujesz jak na umowie nie będzie stempla na ten przykład, nawet jeśli to grat za 500 zł.


coś masz nieaktualne informacje.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu zarejestrowałem auto, bez składania deklaracji PCC.
Nikt nawet nie spytał, czy byłem w skarbowym, nie mówiąc o wymaganiu jakiegoś stempelka. Owszem, potwierdzam: tak było kiedyś. Jak 8 lat temu rejestrowałem autko to owszem, panie na umowie stawiała stamp, ze zapacano podatek. Teraz tego nie wymagają w wydziale komunikacji.
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
teraz to w urzedach takie odchodza absurdy, ze sie czlowiek za glowe lapie...
tym razem przyklad z doswiadczenia:
firma z paroma samochodami, w jednym tablice ukradli, zeby obie, jedna! w urzedzie trzeba zlozyc wniosek o wyrobienie duplikatu. oczywiscie, zeby wystapic z wnioskiem musi przyjsc szef osobiscie, ze sprawdzeniem dowodu osobistego i tak dalej, pelna autoryzacja, chociaz wczesniej, jak byly samochody rejestrowane, wystarczylo, ze pracownik z upowaznieniem od szefa przyszedl. a teraz najlepsze - jak sie pocisnelo urzednika, okazalo sie, ze szef nie musi przychodzic, moze wniosek przyslac poczta!
ale ponoc i wieksze jaja bywaja w urzedach...
 

tomecki  Dołączył: 22 Kwi 2006
Dzięki za info, także wnioskuję z powyższej dyskusji, że nie pozostaje nic innego jak podróż do US i wypisanie druczka PCC.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
tatsuo_ki napisał/a:
ale ponoc i wieksze jaja bywaja w urzedach...
Oj bywają. A to dlatego, że wśród urzędników jest mnóstwo ludzi, którym wydaje się, że fakt bycia urzędnikami czyni ich największymi mędrcami lub nawet panami losu ludzkiego. Mój ulubiony przykład:

Kilka lat temu żona poszła zdobywać pozwolenie na pobyt, pracę, czy jakiś podobny papier dla nowego dyrektora-obcokrajowca w swojej firmie. W stosownej ustawie było napisane, że należy przedstawić "taki a taki dokument lub taki a śmaki" (przepraszam, nie pamiętam konkretów). Żona przyszła z jednym z nich. Urzędniczka pyta, gdzie drugi. Żona mówi, że przecież trzeba przynieść "jeden lub drugi". Urzędniczka na to "W ustawie jest błąd. Tam powinno być "i", a nie "lub"". :shock:

Inna sprawa sprzed kilku dni. Żona jest tłumaczem przysięgłym. Dzwoni do niej facet, że nie chcą mu zarejestrować dziecka na podstawie jej tłumaczenia hiszpańskiego aktu urodzenia bo... przetłumaczyła miejsce urodzenia "Madrid" na "Madryt", a nazw własnych się, zdaniem urzędniczki, nie tłumaczy. :shock: :shock:
Żona tłumaczyła dziesiątki podobnych aktów, nazwy miejscowości, które mają polskie odpowiedniki, zawsze tłumaczyła i żaden urzędnik się nie przyczepiał. No ale tym razem trafiła się babka, która chciała pokazać jaka jest mądra. Pół biedy, jeśli nazwa własna jest z języka, w którym sporządzono oryginał. Może zostać Madrid i trudno, tylko dziwnie wygląda. Ale gdyby był jakiś dokument sporządzony, dajmy na to, we Francji, który odnosi się do czegoś, co stało się w Londynie, to co? Pani by sobie życzyła, żeby w tłumaczeniu na polski zostawić "Londres"? :mrgreen: Albo jeszcze lepiej - angielski dokument opisujący coś co się stało w Polsce. Po polsku mają zostać nazwy własne Cracow i Warsaw? :mrgreen:
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
pjak napisał/a:
coś masz nieaktualne informacje.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu zarejestrowałem auto, bez składania deklaracji PCC.

Ale miałeś normalną umowę kupna-sprzedaży? No to się mogło coś zmienić. Ja kiedyś nie moglem złożyć wniosku o rejestrację CB-radia, bez stempelka, mimo że radio było warte 200zł..
Co do urzędów.. ja dobrze wiem jak to wkurza, ale tam tez ludzie pracują... mądrzy, głupi, źli, dobrzy... No i do tego dochodzi brak komunikacji między urzędami wszelkiej maści. A jeszcze do tego wiecznie zmieniające się prawo... Przecież nikt nad tym już chyba nie nadąża...
 

anduril  Dołączył: 31 Lip 2007
Arti napisał/a:
Co do urzędów.. ja dobrze wiem jak to wkurza, ale tam tez ludzie pracują... mądrzy, głupi, źli, dobrzy... No i do tego dochodzi brak komunikacji między urzędami wszelkiej maści. A jeszcze do tego wiecznie zmieniające się prawo... Przecież nikt nad tym już chyba nie nadąża...

:-B
Jeszcze coraz większy niedobór ludzi (już nawet nie uściślając, że kompetentnych).
 
pjak  Dołączył: 28 Kwi 2008
Arti napisał/a:
pjak napisał/a:
coś masz nieaktualne informacje.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu zarejestrowałem auto, bez składania deklaracji PCC.

Ale miałeś normalną umowę kupna-sprzedaży? No to się mogło coś zmienić. Ja kiedyś nie moglem złożyć wniosku o rejestrację CB-radia, bez stempelka, mimo że radio było warte 200zł..

Tak. umowa K-S była zwykła taka wydrukowana z neta. Z motogratki chyba.
Co do CB radia (a po co rejestrować umowę K-S cb-radia????)
Kiedyś potrzebna była homologacja na taki sprzęt, bo jak wiadomo w polsce tego raczej nie produkowano (chyba, że Radmor), a więc, żeby używać tego na terenie polski musiała być "homologacja na nasze warunki".
Po wejściu do Unii nie potrzebna jest Ci Homologacja, a jedynie "deklaracja zgodności", którą wystawia sprzedający. Generalnie po wejściu do unii nikt tego nie wymaga (chodzi o kontrolę drogową), bo taką deklarację może wystawić każda firma. Jeśli jednak znajdzie się jakiś upierdliwy i policjant to nawet jeśli wyśle radio na badanie to zawsze można powiedzieć, że się rozstroiło na polskich drogach. 20 Pln za strojenie i po temacie.
 

Meggido  Dołączył: 05 Mar 2007
Niedługo zaczniemy płacić podatek od czynności sedesowych.... :evil:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach