Możliwe że masz problem z SR. Bo podczas focenia, nawet jak SR jest wyłączony, cały mechanizm i tak pracuje (ustawia matryce w miejscu centralnym), ale niech tylko coś o coś tam haczy to już powstaje problem, bo elektromagnesy nie dają rady tego wszystkiego dobrze ustawić.
Miałem podobny problem w GX-10, po upadku (dopięty był pentacon 5.6/500 :P) cały czas podczas focenia, self timera i podniesienia lustra do czyszczenia, matryca mi drgała jak podczas Dust Removal. Nie dało się zrobić nieporuszonej foty. Okazało się, że aparat dostał takiego udaru podczas upadku, że odkształciła się obudowa matrycy/shake reduktion (blaszka z matrycą porusza się pomiędzy dwoma innymi blaszkami). Objaw był taki, że matryca nie mogła przesuwać się swobodnie we wszystkie zakamarki. W serwisie zaśpiewali mi za naprawę o wiele za dużo i powiedzieli, że jest tylko 20 procentowa szansa na naprawę. Postanowiłem to zrobić własnoręcznie. Oczywiście byłem pewny, że jak zacznę coś tam prostować to już będzie kompletny śmieć z korpusu, ale z ciekawości rozkręciłem i wpadłem na inny pomysł. W zewnętrznych blaszkach w prowadnicy występują otwory, w których umieszczone są kulki łożyskujące (po 3 sztuki czyli razem 6 na cały mechanizm). Na każdych kulkach są blaszki dociskające, wystarczy je poluzować (ale tylko na tyle żeby mechanizm swobodnie się poruszał, zbyt duży luz spowoduje chaotyczne ruchy matrycy w kierunku osi obiektywu). Poluzowałem 3 dociski od strony wyświetlacza (już nie chciałem rozgrzebywać GX'a jeszcze dalej i dobrze, bo to wystarczyło). Śrubki z docisku trzeba tylko posmarować klejem żeby się nie odkręcały i pozostawały w ustawionej pozycji. Wszystko śmiga wyśmienicie, można powiedzieć, że jestem z siebie dumny :D
Aha i jeszcze jedno, kiedyś mi lustro w Canonie 20D nie odbijało do końca, efektem był ciemny pas na dole kadru przy każdym zdjęciu tym bardziej widoczny im większa przysłona była ustawiona.