xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
Ale jest zdjęcie, które zdewastowało mnie, gdy pierwszy raz je zobaczyłem.
:cry: Patrząc na nie odczuwam wręcz fizyczny ból (znane zdjęcie niemieckiego żołnierza, który celuje do matki z dzieckiem).
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
dzerry napisał/a:
Odbior sztuki wymaga wysilku.

i to czasami ogromnego, ale człowiek z natury jest leniwy i stąd te nie zrozumienie dla sztuki
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
Odbiorca jest często leniwy, to prawda. Ale artysta często bywa himeryczny.

Nie ma co klękać przed ahtyzmem ahtystów, tylko dlatego, że inni to robią i zapisują nazwiska ahtystów w spisach i gremiach.

Dzieło artystyczne ma charakter wielopoziomowy, ba nawet wytwór ludzki bez artystycznego zamyslu tworzony może mieć więcej niż jedne, np. użytkowy poziom. Owszem, warto mieć wiedzę, warto kształtować wrażliwość, ale trzeba też mieć odwatę powiedzieć: nie podoba mi się i nie poddawać się dyktatowi zinstytucjonalizowanej historii sztuki.

Tylko nie wiem czy w przypadku fotografii uprawnione są porównania artystyczne. Jestem sceptyczny wobec artystycznego stutusu fotografii.
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
jorge.martinez napisał/a:
Odbiorca jest często leniwy, to prawda. Ale artysta często bywa himeryczny.


chimeryczny

jorge.martinez napisał/a:

Nie ma co klękać przed ahtyzmem ahtystów, tylko dlatego, że inni to robią i zapisują nazwiska ahtystów w spisach i gremiach.


Nikt nikomu nie każe klękać. Ale stać to też trzeba umieć.

jorge.martinez napisał/a:

trzeba też mieć odwatę powiedzieć: nie podoba mi się i nie poddawać się dyktatowi zinstytucjonalizowanej historii sztuki.


Ale to są dwie różne rzeczy: wartość dzieła a podobanie się.

jorge.martinez napisał/a:

Tylko nie wiem czy w przypadku fotografii uprawnione są porównania artystyczne. Jestem sceptyczny wobec artystycznego stutusu fotografii.


"Zaczyna się". Nie otwierajmy lepiej tej puszki.
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
xrog napisał/a:
chimeryczny

:oops:

xrog napisał/a:
"Zaczyna się". Nie otwierajmy lepiej tej puszki.

Ano racja.

A wracając do tematu. Druga cześć "Wielkich Fotografów" nic nie wniosła do nowego, od ciekawostka na temat dyskursu prowadzonego na różnych galeriach fotograficznych i blogach, w którym dominuje: powierzchowności, umiłowanie techniki oraz towarzyskość (że tak to ujmę).

Mnie oprócz
Cytat
NIce capture!
rozbawiło także
Cytat
I just really wish it had been in color as it would have been double awesome.
 

sharik  Dołączył: 21 Lis 2007
Moja znajomość angielskiego nie pozwoliła mi na swobodne przeczytanie i zrozumienie wszystkich komentarzy ale to chyba dobrze...
 

romeoad  Dołączył: 02 Lis 2009
Eldred napisał/a:
wojtekk, gdybym w podstawówce na plastyce namalował coś takiego, dostałbym pałę.
Obrazek


Niekoniecznie. Jeśli jako uczeń podstawówki potrafiłbyś nauczycielowi przedstawić proces twórczy nie na zasadzie 'o tak mi się maznęło i wygląda mi to na prawdziwą sztukę' to równie dobrze mógłbyś dostać całkiem dobry, albo i celujący stopień. Oczywiście piszę o ocenie nauczyciela plastyki, który bądź, co bądź zobowiązany był mieć pojęcie o różnych trendach i stylach.

Uwagi pod zdjęciami są przecudowne... Dzięki dzerry za linka, niedawno szukałem części pierwszej i nie mogłem sobie przypomnieć gdzie to widziałem.
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
xrog napisał/a:
Nikt nikomu nie każe klękać. Ale stać to też trzeba umieć.


:!:

mocne.
romeoad napisał/a:
Jeśli jako uczeń podstawówki potrafiłbyś nauczycielowi przedstawić proces twórczy nie na zasadzie 'o tak mi się maznęło i wygląda mi to na prawdziwą sztukę' to równie dobrze mógłbyś dostać całkiem dobry, albo i celujący stopień. Oczywiście piszę o ocenie nauczyciela plastyki, który bądź, co bądź zobowiązany był mieć pojęcie o różnych trendach i stylach.


Namalowalem cos podobnego w ósmej klasie na zaliczenie. Duzo mniej abstrakcyjne, był zarys ptaka i mocne plamy kolorów nad którymi "przelatywał". Kazał namalować coś normalnego, ale mamie powiedział żeby wysłała mnie do plastyka ;-) Niestety (stety?) trafiłem gdzie indziej... :-P
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
alkos napisał/a:
Namalowalem cos podobnego w ósmej klasie na zaliczenie. Duzo mniej abstrakcyjne, był zarys ptaka i mocne plamy kolorów nad którymi "przelatywał". Kazał namalować coś normalnego, ale mamie powiedział żeby wysłała mnie do plastyka ;-) Niestety (stety?) trafiłem gdzie indziej... :-P

łee kolego ta ja nie wiedziałem, że ty takie zdolności masz :-)
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
dyskusja juz sie wprawdzie skonczyla (nie zalapalem sie, lecz mam dobre wytlumaczenie - popoludnie i wieczor spedzilem na sprawach fotograficznych zamiast siedziec przed kompem :P), jednak swoje trzy grosze dorzuce.
moim zdaniem jednym z najwazniejszych powodow, dla ktorych ludzie tak, a nie inaczej komentuja zdjecia, jest przyspieszenie zycia. ludzie tak zapie....a (przepraszam za wyrazenie), ze nie maja czasu zastanowic sie nad tym, co widza, chociaz odrobine tworczo, ale i analitycznie podejsc do obrazu. Jedynym wyjsciem, by w miare "nadazac", jest algorytmizacja pewnych procesow myslowych. Tak jak wspomnial dzerry - kilka zasad, porownanie do tychze i automatyczna niemalze odpowiedz. Co gorsza, daje to falszywe poczucie, ze sie wie, o czym sie mowi. Obejrzalem na Discovery operacje wyciecia wyrostka, wiec juz moge zostac chirurgiem... Jasne, ze da sie wspolczesna literature analizowac bez znajomosci klasycznej, ale bedzie to analiza plytka i tak naprawde bezsensowna. No chyba ze analizujemy dziela takie jak Maslowskiej, no to wtedy rzeczywiscie, znajomosc klasyki moze wrecz przeszkadzac w odbiorze :-/
i tutaj dochodzimy do sedna - dla kazdego cos milego... jedni wola poruszac sie w sferze dziel Maslowskiej, inni w sferze Mrozka i Gombrowicza...
rozumiem dzerrego, iz ubolewa nad pewnymi wyborami pewnych sfer, lecz chyba trzeba sie po prostu pogodzic, ze nie kazdy, a wrecz niewielu, potrzebuje glebszych doznan przy ogladaniu zdjec... po prostu rozczulil mnie komentarz, ktory najlepiej mz ilustruje poziom przewazajacego ilosciowo dyskursu
Cytat
SHOW ME HER BOOBS!!!!!!! WOOT-WOOT!!

zachowana oryginalna pisownia :)
itd. itd. ...mozna wywod ciagnac w nieskonczonosc...
 

Raven  Dołączył: 03 Gru 2007
alkos napisał/a:
Zdjecia Capy nie przetrwałyby próby czasu, stałyby się zapomnianą prasówką, gdyby nie to, ze tam byl, ramie w ramie z ginacymi chlopakami. Mam wrażenie że patrzysz na nie przez pryzmat współczesnej fotografii wojennej, przy ktorej jego zaangazowanie jest "standardowe". Pamietaj, ze on byl pierwszy.

A wyglad tych zdjec, ta stopiona klisza, jest magicznym dotykiem losu. Historia tej bitwy i historia tej emulsji to dla mnie jedno, uzupelniaja sie na ponadtechnicznym poziomie.


Prawie się z tobą zgadzam i dobrze to ująłeś, gdyby nie to stwierdzenie:
Cytat
Mam wrażenie że patrzysz na nie przez pryzmat współczesnej fotografii wojennej

ponieważ interesuje mnie tylko okres IIWŚ i naprawdę widziałem wieeeeele zdjęć z tego okrutnego czasu i sporo było lepszych. Chodzi mi o to, że wolę jak zdjęcie jest dobre (i znów muszę dodać "cokolwiek to znaczy") samo w sobie, odarte z otoczki czym, kiedy i jak było zrobione. Ale chyba to już również kwestia kto jak patrzy na fotografie.

Tłumaczenie nie zrozumienia zdjęcia czy też wyrażenia, że się nie podoba, brakiem wrażliwości widza uważam za bardzo, bardzo uproszczone, lekceważące i celowo hmm... poniżające kogoś. Oczywiście są też przypadki kiedy tak jest, ale nie generalizujmy.
 

Eldred  Dołączył: 16 Paź 2007
Raven, zgadzam się z tobą w 100%
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Raven napisał/a:
Tłumaczenie nie zrozumienia zdjęcia czy też wyrażenia, że się nie podoba, brakiem wrażliwości widza uważam za bardzo, bardzo uproszczone, lekceważące i celowo hmm... poniżające kogoś.


Niestety w wiekszosci przypadków jest to wlasnie kwestia braku adekwatnej lub odpowiednio skierowanej wrażliwości, połączonej z brakiem czasu na skupienie / brakiem chęci poznania / wysilenia makówki. (co - jak pisał dzerry - skutkuje mechanizacją i "skryptowaniem" procesów poznawczych) Stwierdzenie tego nie ma nic z poniżenia, to po prostu stan kondycji ludzkiej naszych czasów. Sam w to popadam w wielu, wielu płaszczynach.

Skąd możemy o sobie wiedzieć przez internet czy nam się zdjęcie świadomie nie podoba, czy tez jestesmy po prostu zupełnymi ignorantami?


Z ciekawości: jakie zdjęcia z WWII są dla ciebie lepsze?
 

Raven  Dołączył: 03 Gru 2007
alkos napisał/a:
Z ciekawości: jakie zdjęcia z WWII są dla ciebie lepsze?

To już wymagałoby czasu na odszukanie ich (np. w książkach) i zeskanowanie, lub po prostu przeszukanie sieci. Od dawna już nie gromadzę zdjęć na dysku.
Chodzi mi o to, że o zdjęciach Capy pamięta się ze względu na to, że były robione w ogniu walki i moim zdaniem dlatego są wyjątkowe. Tzw. "walory artystyczne" nie grają tu roli.

O, np. to zdjęcie zawsze przychodzi mi na myśl, jak słyszę o D-day i bardziej mi się podoba, choć nie jest tak "artystyczne" i nie tak z serca akcji:


lub to:


albo to:
 

alkos  Dołączył: 18 Kwi 2006
Raven napisał/a:
Chodzi mi o to, że o zdjęciach Capy pamięta się ze względu na to, że były robione w ogniu walki i moim zdaniem dlatego są wyjątkowe.


No tak. I wlasnie dlatego wyjatkowo do mnie trafiają. Tak jak trzecie z tego co pokazales. Dwa pierwsze taka troche "propagandówka" zza linii frontu...

Cytat
Tzw. "walory artystyczne" nie grają tu roli.


Chyba rozbijamy sie tu totalnie bezsensownie o jakies definicje.
 

Raven  Dołączył: 03 Gru 2007




alkos napisał/a:
Chyba rozbijamy sie tu totalnie bezsensownie o jakies definicje.

Może i tak, ale nie widziałem jak to inaczej ująć.
alkos napisał/a:

Dwa pierwsze taka troche "propagandówka" zza linii frontu...

Może, ale teraz już za cholerę ich z głowy nie wyjmę.
 

xrog  Dołączył: 07 Lut 2008
dzerry napisał/a:
To jest wg mnie najlepsze zdjecie jakie kiedykolwiek widzialem. I nie potrafie powiedziec dlaczego.


Mnie najbardziej w poście MJ zaciekawiły komentarze ludzi na temat tego właśnie zdjęcia HCB, to jakie są różne:

Cytat
The HCB photo represents life and death, and the process of life, and spiritual enlightenment. (...)


Cytat
I may be the only one who feels this way but the thing that always gets me about that HCB picture is the insanity of the building behind the action. (...)


Dla mnie zawsze to było zdjęcie typu "pary", tylko takie zakamuflowane. Parę stanowiły dla mnie chaotycznie ułożone okna i wyobrażone przeze mnie kulki z gry. Kulek nie widać na zdjęciu, ale one muszą być, bo czym innym mogły zajmować się dzieci z takim przejęciem?
Motyw z kulkami był też w "Amelii".
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
xrog napisał/a:
Mnie najbardziej w poście MJ zaciekawiły komentarze ludzi na temat tego właśnie zdjęcia HCB, to jakie są różne:


Mnie zdziwiłoby raczej gdyby były podobne. Pokazanie takiego zdjęcia masom musi skończyć się rozbieżnościami w ocenie z przesunięciem w stronę negatywnej. I nie jest to przede wszystkim kwestia skryptów, mechanizacji itp. Nie można przyjąć założenia, że każdy gdyby miał czas na zatrzymanie się i wyłączył automatycznego pilota w głowie, zaraz powiedział by "Och jakie cudowne!". Nie. Do tego potrzebna jest wrażliwość wizualna, zresztą nie tylko, bo widząc zdjęcie mozna odczuwać chropowatość jego faktury. Podkreślam widząc. Taką wrażliwość albo się ma albo nie. Jeśli się ma nawet w minimalnym stopniu można próbować ją rozwijać. Jeśli się nie ma - fototechnika.

Wiedza o fotografii to zupełnie inna sprawa. Fotograującemu raz się może przydawać, innym razem przeszkadzać. Dobrze zdawać sobie sprawę jak to działa w konkretnym przypadku. Krytyk musi ją mieć. Ale chyba nie bez powodu określa się ich czasami niedoszłymi artystami, którym w rozwoju przeszkodził brak talentu.
 

ulro  Dołączył: 14 Lip 2009
Eldred napisał/a:
gówno wiem o historii fotografii ale wcale nie jestem z tego dumny, chciałbym jakąś stronę/książkę, z przekrojem tej dziedziny, skąd mógłbym się dowiedzieć które zdjęcia są ważne a które po prostu "dobre".


Mogę się pod tym podpisać.

...i poprosic o polecenie jakiegos dobrego tytułu, bo myślę, że to było także intencją autora cytowanego postu.
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
Ian Jeffrey "Jak czytać fotografię".

Dorzucę jeszcze "Fotografia XX wieku w Museum Ludwig w Kolonii" oraz dwie części "Słynnych zdjęć" Koetzleego - wszystkie wydane przez Taschen i w bardzo przystępnych cenach. Na początek w sam raz.


Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach