Czy czujesz się skrępowany robiąc zdjęcia wśród ludzi?
Tak
70% Complete
63 (70%)
Nie
29% Complete
26 (29%)
 
Peterka  Dołączył: 01 Paź 2008
Mam ten sam problem co Ty. Po prostu nie pokazuje się tam, gdzie moi koledzy są :mrgreen:
 

Marooned  Dołączył: 14 Paź 2006
Ja zazwyczaj nie mam odwagi na ulicy wycelować prosto w obcą osobę mimo, że widzę, że fajny portret/street by wyszedł.

Na Ukrainie miałem kilka przypadków, które jakby dały mi odwagi.
Ustawiam aparat, szybkie podniesienie do oka, przymierzenie, strzał, ściema, że niby co innego robię.. ale "obiekt" się zorientował i... obdarował mnie uśmiechem. I tak kilka razy.. więc blokada jednak tkwi w mojej łepetynie - z czasem może zmaleje :-)
 
Peterka  Dołączył: 01 Paź 2008
Ja nie mam tej odwagi i mam wew. hamulec. Na szczęście nie przepadam za wykonywaniem fotografii ulicznej :-D
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Marooned napisał/a:
Na Ukrainie miałem kilka przypadków, które jakby dały mi odwagi.
Ustawiam aparat, szybkie podniesienie do oka, przymierzenie, strzał, ściema, że niby co innego robię.. ale "obiekt" się zorientował i... obdarował mnie uśmiechem. I tak kilka razy.. więc blokada jednak tkwi w mojej łepetynie

Potwierdzam - sam tak miałem! Jak zrobiłem zdjęcie ukradkiem o boczkiem wycofywałem się "w owies", to potrafili mnie zawołać, żebym zrobił porządne zdjęcie :-D
A co do kolegów naszego kolegi - to taki kryzys pokolenia bez zainteresowań wyższych. Wyparcie poczucia własnego niedowartościowania poprzez wyśmianie kogoś kto posiada takie zainteresowania. Nie przejmuj się. niedawno mój kolega (ojciec dzieciom, głowa rodzinie, prawie dziadek) usiłował sobie ze mnie i mojej pasji pożartować. Osadziłem go wywodem na temat prowincjonalnej mentalności. Zamilkł i widać było, jakby chciał uciec i schować się w mysiej dziurze. Rób dalej swoje i czuj się członkiem elitarnej społeczności fotoamatorów. A prostaczkowie niech się śmieją pustym śmiechem.
 

BAN gucio-59  Dołączył: 24 Lut 2007
Meggido napisał/a:
myslę, że nie masz się czym przejmować. Kąśliwe uwagi Twoich "kolegów" wynikają tylko z ich szeroko pojętej zazdrości. Olej to i baw się dobrze dalej
Potwierdzam i rób swoje...
 

Meggido  Dołączył: 05 Mar 2007
Cytat
i ciasnych horyzontów.

Nie chciałem aż tak dosadnie, ale masz 100% racji.
 
trumil9  Dołączył: 16 Sie 2008
To sie tak latwo radzi a pozniej trzeba stanac przed jakas grupa i "pokonac" ja. I kazdy na poczatku ma opory. Moja mama zawsze mi powtarzala sztuką barany tłuką. Moze po prostu powiesz kolegom, ze twoja dawna kolezanka, ktora mieszka teraz np we Francji czy Niemczech chcialaby zobaczyc jakich masz kolegow w klasie bo z kolei jej kolezanki szkolne sa ciekawe jak wygladaja Polacy w ich wieku?
To jest w ogole ciekawy temat - jak podejsc do ludzi aby zrobic zdjecie. Czasem reakcje sa nieprzewidywalne. Tobie pomogloby na pewno gdybys mial jaks kolezanke, ktora razem z toba robilaby zdjecia lub przynajmniej udawala ze robi. Ludzie od razu wtedy odreagowuja i robia sie bardziej przystepni. Idz do szkolnego sekretariatu i popros aby szkola ci wystawila papier, ze bedziesz robil zdjecia do szkolnej gazetki. Dadza albo nie dadza. Jezeli dadza to zrob sobie identyfikator ze zdjeciem i wal na ulice. Wybieraj najpierw kobiety i starsze osoby, omijaj mezczyzn zanim sie nie otrzaskasz. Usmiechem mozna wiele zalatwic. Tez mialem zahamowania, teraz robie zdjecie nawet wtedy jak ktos pokazuje, ze nie. A jak nie moge inaczej to robie zdjecie tak, zeby osoba fotografowana o tym nie wiedziala. Jak sie nauczysz nie bac sie niepotrzebnie to bedziesz pozniej podchodzil i prosil o umozliwienie zrobienia zdjecia
 

jorge.martinez  Dołączył: 16 Maj 2007
trumil9 napisał/a:
Moze po prostu powiesz kolegom, ze twoja dawna kolezanka, ktora mieszka teraz np we Francji czy Niemczech chcialaby zobaczyc jakich masz kolegow w klasie bo z kolei jej kolezanki szkolne sa ciekawe jak wygladaja Polacy w ich wieku?

Ja bym nie popierał kłamstwa.

Nie ma powodu by zdjęcie opierało się na kłamstwie.
 
maser  Dołączył: 15 Lut 2009
 
Wstyd.. to pojęcie względne. Było mi dane latać po plaży naturystycznej z aparatem.
Ale tam są żelazne reguły robienia zdjęć. :roll:
 

ysiulec  Dołączył: 13 Gru 2008
Odrobina alk. rzeczywiście dodaje odwagi i pewności siebie (zwłaszcza przy obcych ludziach), ale na dłuższą metę nie można tak ciągnąć :-| Już nie mówiąc o lekach (Prozac, GHB).

Trzeba zebrać się w sobie i mieć w to co inni mówią gdy my robimy zdjęcia.
 

fotostopowicz  Dołączył: 06 Lut 2009
Marooned napisał/a:
więc blokada jednak tkwi w mojej łepetynie

Dokładnie tak. To jest największy problem, musisz to wyrzucić ze swojej głowy ;-)
 
dlugas1982  Dołączył: 07 Lis 2008
Cytat
więc blokada jednak tkwi w mojej łepetynie


i

Cytat
Trzeba zebrać się w sobie i mieć w ... to co inni mówią gdy my robimy zdjęcia.


dwie dobre rady, które sam wprowadzę w życie , bo opory nadal nieraz mam
 
Blesso  Dołączył: 24 Wrz 2007
Zaznaczyłem - TAK - ale jest coś - co powoduje, że nie jest to "oczywiste" -TAK.
To "coś " jest ciężkie do zdiagnozowania.Ale patrząc na siebie -parę lat wcześniej i na to jak podchodzę do focenia ludzi dziś -śmiem twierdzić ,że jednak idzie ku lepszemu.
Aparat foto jest jakąś zasłoną ,za którą można się skryć, jest barierą która oddziela nas od zewnętrznego świata. Aparat w jakimś sensie dodaje pewności siebie. Nie jest 100% tarczą, ale też powoduję ze robimy coś, na co bez niego ciężko było by się odważyć.
Rozumiem artystów, którzy wychodzą na scenę i nagle przeraża ich ogrom tłumu wpatrzony tylko w nich. Miałem parę takich sytuacji, że taki tłum patrzy na mnie, ale wydaje się, że ludzie nie patrzą na mnie, ale patrzą na człowieka z aparatem.Czyli mam jakąś tam osłonę przed ich wzrokiem/myślami.
Aparat dodaje mi też odwagi w pewnej "nietypowej " ;) kwestii. Człowiek naogląda się fajnych portretów. Ładne buzie , zgrabne sylwetki , cudne oczy itp. I nagle mając w ręku aparat widzi osobę( mówię o dziewczynie) - która wg jego widzimisię rewelacyjnie "wyszła " by na fotce. Bez Pentaxa w ręku nawet bym nie podchodził - a tak: ..... "przepraszam- czy mogę Cie prosić o małe "zapozowanie"? ;) - 3-4 fotki- parę sekund - bardzo proszę" - chyba tylko raz dziewczyna nie zgodziła się na taki "ekperyment" . Oczywiście nie robię takiego polowania na ulicy ( przeważnie takie strzały zdarzają się wśród koncertowej publiki).Ale jednak zdobywam się na taką odwagę( niestety przyznaję się - że wszystkie te"strzały" spartoliłem dokumentnie i nie mam ani jednej dobrej foty ;)
Są też dziewczyny- które bardzo chętnie chcą zapozować -ale nie dlatego że to JA mam aparat -ale dlatego że .....mam aparat. To on jest tym czymś co zmienia ludzi (ich nastawienie).
Aparat daje też jakieś poczucie przewagi -że nie jesteśmy zwykłym tłumem- osobami -które są gdzieś z boku-ale jesteśmy kimś na kogo inni zwracają uwagę. Mowię tu o pozytywnym nastawieniu innych osób do faceta/dziewczyny z aparatem w ręku. I co ciekawe- wydaje mi się że wielkość aparatu w takim odbiorze ma znaczenie, bo nie jesteśmy osobą która wyciąga mały kompakcik z kieszeni ( to może prawie każdy) -ale mamy sprzęt który "wpływa" na innych ( jak się czujesz gdy widzisz kamerzystę w duża "naramienną kamerą " wycelowaną w Ciebie- czy tak samo jak w momencie gdy ktoś filmuje Cie aparatem telefonicznym"?).
Ten " pozytywny' odbiór wpływa na późniejszy stosunek do Ciebie ludzi których fociłeś ( jeśli ich spotkasz).Są już bardziej wyluzowani i chętni do pozowania.
Z czasem- więc nabiera się większej pewności siebie- może nie jakiejś bohaterskiej odwagi -ale jednak pojawia się to coś, co pozwala wyzwolić migawkę wśród obcych sobie osób i może dać odpowiedź na -NIE- w w/w ankiecie ;)
 
dlugas1982  Dołączył: 07 Lis 2008
Cytat
"przepraszam- czy mogę Cie prosić o małe "zapozowanie"? ;) - 3-4 fotki- parę sekund - bardzo proszę" - chyba tylko raz dziewczyna nie zgodziła się na taki "ekperyment" .
czy później w takiej sytuacji proponujecie danej osobie z którą nawiązaliście powiedzmy dłuższy kontakt, przesłanie fotki na mejla czy cuś? (nie chodzi mi o sytuację ze zdjęciami "tylko pstryk i uśmiech i dalej w drogę")
jak by mnie ktoś poprosił o "pozowanie" (raczej wątpliwe :mrgreen: ) to bym zapytał o przesłanie takiej fotki na mojego mejla, bo byłbym ciekaw efektu itp.

zdrów :-B
 

ysiulec  Dołączył: 13 Gru 2008
Blesso napisał/a:
ale jesteśmy kimś na kogo inni zwracają uwagę. Mowię tu o pozytywnym nastawieniu innych osób

Może tylko ja to tak odczuwam, ale odsetek "pozytywnego nastawienia innych osób" jest raczej bardzo mały :-(
Blesso napisał/a:
bardzo chętnie chcą zapozować -ale nie dlatego że to JA mam aparat -ale dlatego że .....mam aparat. To on jest tym czymś co zmienia ludzi (ich nastawienie).

W tym kraju jeśli ktoś wystaje spoza normy (np. jest miły, szczery, uśmiechnięty zawsze i wszędzie) - budzi agresję. Nie mówię o wszystkich, bo nie każdy taki jest. Przykładowo - w okolicy zmieniono nam księdza - poprzedni był dość surowy, stanowczy w tym co mówił. Okoliczni szanowali go mimo rygorystycznego podejścia do każdego, nie było żadnych pogłosek. Ten obecnie jest na każdej mszy uprzejmy, mówi spokojnie i łagodnym głosem, ma jakby rodzinne podejście do każdego.

Przez pierwszy miesiąc pobliscy ludzie nadal napawali uprzejmością do niego, jednak czar prysł. Zaczęli, uwaga, BUNTOWAĆ SIĘ przeciwko temu co głosi, co próbuje zmienić w nas. Chodzą bardzo dziwne plotki nt. księdza (mieszka kilkaset metrów dalej), że zaprasza małe dziewczynki do domu, że jest starym bufonem, próbuje wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy itd. Gdy kilka lat temu na pasterce kościół pękał w szwach, teraz my przyszliśmy jako pierwsi kilkanaście minut przed rozpoczęciem (gdzie zwykle już nie było gdzie usiąść), choć i potem dużo ławek było pustych.

Nie rozumiem tego zachowania, ale myślę że może pokazać w jaki sposób nasz naród myśli.
Uśmiechnięty fotograf - zło wcielone, napchać czosnkiem i spalić na stosie; podły fotograf - ooo, on to jest porządny :?: :-|

Tak to 15-latek widzi.
 

JuiCe  Dołączył: 07 Sie 2007
Moja odpowiedź to zdecydowane "TAK" i jakoś się przestawić nie mogę.

Nie robię zdjęć na ulicy (przynajmniej w kraju), nie mogę się przełamać.

W czasie wyjazdów wakacyjnych jest lepiej ponieważ obrazy tak szokują, że zapominam o blokadzie/strachu/nieśmiałości.

Myślę, że z czasem to minie. Moja taktyka polega na robieniu zdjęć tak długo aż ludzie przestaną zwracać na mnie uwagę :D
 

technik219  Dołączył: 25 Sty 2009
Blesso napisał/a:
Aparat daje też jakieś poczucie przewagi -że nie jesteśmy zwykłym tłumem- osobami -które są gdzieś z boku-ale jesteśmy kimś na kogo inni zwracają uwagę. Mowię tu o pozytywnym nastawieniu innych osób do faceta/dziewczyny z aparatem w ręku. (... i dalej...)

Starzy "forumowicze" może pamiętają pochody pierwszomajowe? Nas brali całą szkołą - Wicie-rozumicie: transparenty, flagi, przebierańcy w dresach z piłkami (SKS). W kółku fotograficznym było nas pięciu, ale były tylko dwa aparaty. Dwóch miało fotografować do kroniki, gazetki ściennej i czegoś tam jeszcze. Nie chciałem chodzić jak przebierabiec,więc przyszedłem ze swoim aparatem (Zenit E), to mnie dopuścili do kompanii :-D . Od tej chwili już nigdy nie chodziłem w żadnych pochodach (przepraszam - za wyjątkiem kompanii honorowej - poczet sztandarowy - ale to już była siła wyższa i nie dało się nic skręcić), manifestacjach i innych "szwanc-paradach". Zawsze z aparatem, który dał mi niezależność. Mogłem wchodzić gdzie chciałem, wychodzić w każdej chwili. Byłem wolny i swobodny. Tak mi zostało. Aparat wyzwolił mnie z szarego tłumu.
 
Pioter  Dołączył: 18 Cze 2007
Witam
Cała sztuka polega na tym, żeby przynajmniej sprawiać wrażenie, że fotografowanie wśród ludzi nie sprawia ci problemu. Jeżeli zaczynasz się kryć z aparatem, kombinować ludzie to widzą, stają się nieufni czasami wrodzy. Inna sprawa, że w obecności niektórych ludzi i w pewnych miejscach nie warto wyciągać aparatu.

Pozdrawiam
Piotr
 
dlugas1982  Dołączył: 07 Lis 2008
znam osobiście kilka osób które powiedzmy nielubią być fofotgrafowane i to są chłopy, a nie kobitki z jakimiś fanaberiami w głowie (bo jezdem za gruba , bo jestem źle uczesana itp.)

i takich co nielubia byc zapisywani cyfrowo czy kliszowo z natury powiedzmy, ja rozumiem i szanuję, ale to tylko kwestia jak ktoś nam to owe VETO zakomunikuje,jedni są chamscy już z poziomu genotypu ale inni z kulturą potrafią powiedzieć, że jednak niechcą być "w środku aparaciku" :)

"dziadków i babci"" czy powiedzmy ludzi w "sile wieku" (od 40 w górę) raczej się nie boję, ale takich od 15-30 czasami lepiej sobie odpuszczać już na poziome kadrowania w głowie

zdrów :-B
 
Desmond  Dołączył: 07 Paź 2008
Ja nie lubię być fotografowany, bo źle na zdjęciach wychodzę. A swoją drogą z opowieści Thrackana co wczoraj z nim robiłem zdjęcia, taka sytuacja się zdarzyła - podjeżdża samochód, widać błysk flesza w naszą stronę i głośne "ZEMSTA!"

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach