Wysłałem jakiś czas temu Tamrona 17-50/2.8 do Gdańska, bo poluzował się pierścień, do którego mocuje się osłonę przeciwsłoneczną.
Cieszyłem się, bo obiektywik wrócił po kilku dniach - tempo usługi serwisowej wręcz rewelacyjne! Gdzieś ich (serwis) nawet chwaliłem na forum, czy na usenecie - nie pamiętam... Okazuje się, że za wcześnie
Dziś chciałem popstrykać tym Tamronem, ale że sypał śnieg, wolałem założyć osłonę. Zawsze to mniej upaprane szkiełko będzie
No i... zonk
Skurkowańcy dokręcili pierścień w obiektywie w taki sposób (obrócony), że widzę "tulipana" w wizjerze

Czyli osłona zakłada się tak, że te dłuższe "skrzydła" są nie u góry i u dołu, ale pod kątem, prawie poziomo
Czy samemu można w jakiś bezpieczny sposób to naprawić?
Czy lepiej wysłać znowu do serwisu, bo stracę gwarancję?
Kiedyś zrobię DOBRE zdjęcie...