roket  Dołączył: 15 Lis 2008
thrackan napisał/a:
Olałeś sprzęt?... W Wiśle zatonął? Myślałem, że mówimy teraz o spływie małą, spokojną rzeczką...
Małą lecz miejscami mało spokojną i dziką . :-P
Cytat
Olałeś sprzęt?...
Raczej straciłem .
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
Ale jak to? Nie próbowałeś wyciągnąć? Łódź poszła w drzazgi, czy co? Głęboka ta rzeka?
 

roket  Dołączył: 15 Lis 2008
Jest mnóstwo zawad ,rzeka jest nie regularna potrafi zaskoczyć ,ale tylko na tym odcinku jakieś 15 km , ale to jest wielką zaletą oczywiście .
Tylko trzeba wiedzieć kiedy się na nią wybrać , czyli w momencie bardzo niskiego stanu wody wtedy wszelkie zawady są dobrze widoczne ,ten akurat odcinek ma status rzeki górskiej jest to Dolna Wieprza okolice Starego Krakowa .
Cytat
Ale jak to? Nie próbowałeś wyciągnąć? Łódź poszła w drzazgi, czy co? Głęboka ta rzeka?
Nie po prostu większość dobytku poszła na dno ,silny prąd zawady zwalone drzewa dwie wywrotki na odcinku 10km .
Deszcz pużne lato i brak żarcia skutecznie obniżyło morale na tyle by się poddać.Zdjęcia pochodzą z komórki Nokia ,która też poszła na dno.
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
Cytat
Zdjęcia pochodzą z komórki Nokia ,która też poszła na dno.

Czyi coś tam honorowo wydobyliście. :-)

roket napisał/a:
ten akurat odcinek ma status rzeki górskiej jest to Dolna Wieprza okolice Starego Krakowa .

To trochę tłumaczy sytuację.
Szkoda sprzętu, dobrze, że wam się nic nie stało. Zastanawiam się, czy coś by pomogło trzymanie sprzętu w beczkach przywiązanych na długich linkach do canoe?... Może łódź zadziałałaby jak kotwica dla dryfującego dobytku?...
W sumie canoe płynąłem tylko raz, więc doświadczenie mam minimalne.
Jednak w kajaku spędziłem nieco więcej czasu i nadal mam wrażenie, że ponton to ne to. Ale w pontonie to pływałem takim plażowym bardziej. Może te "pro" są lepsze i mają w sobie "to coś" ;-)
 

roket  Dołączył: 15 Lis 2008
Canoe się nie sprawdza ,tak samo kajak są po prostu za długie ,ewentualnie kajak jednoosobowy .
Choć nie wyobrażam sobie dobijanie kajakiem przy silnym prądzie między zawadami do leżącego w poprzek rzeki drzewa, pod którym nie da się przepłynąć trzeba przenosić nad, i to są właśnie niebezpieczne momenty jeśli łódka czy kajak stanie burtą do takiej przeszkody prąd rzeki robi przewałkę i to co przed chwila było na górze jest pod wodą ech miałem tak nie raz .
[/quote]
 

grzegorzgr  Dołączył: 13 Lis 2009
cosik mało tego sprzętu pokazałeś. http://lh4.ggpht.com/_rPL...xi8/s720/m1.jpg grabia w marzeninie -jeszcze sie plynie. http://lh3.ggpht.com/_rPL...Sj0/s720/m2.jpg ponton odchodzi do krainy wielkich spływów .
 

roket  Dołączył: 15 Lis 2008
grzegorzgr, Wszystko fajnie tylko coś mało emocji w tym
Cytat
cosik mało tego sprzętu pokazałeś
nie bardzo rozumiem , chodzi o zdjęcia :?: tylko kto miał by je robić :!: po takiej wyprawie nie wiele rzeczy wraca w stanie nadającym się do użytku , dwa analogi już zatoneły .
Pamiętaj ze ja używam też silnika zaburtowego , przy pełnej mocy silnika zdarza się czasami uderzenie w jakaś podwodną przeszkodę , lecisz jak z katapulty ,że człowiek jest jeszcze cały :-P .
Jak ktoś chętny robić za fotografa zapraszam , piwo i kiełbasa gratis ale sprzęt swój . :-B
Mile widziany korpus z uszczelkami .
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
roket napisał/a:
Pamiętaj ze ja używam też silnika zaburtowego , przy pełnej mocy silnika zdarza się czasami uderzenie w jakaś podwodną przeszkodę , lecisz jak z katapulty ,

E.... to co to za spływ?... Jakby na jazdę dżipem mówić "marsz". :roll:
 

roket  Dołączył: 15 Lis 2008
thrackan, Jak zwykle marudzisz.
Cytat
Zastanawiam się, czy coś by pomogło trzymanie sprzętu w beczkach przywiązanych na długich linkach do canoe?... Może łódź zadziałałaby jak kotwica dla dryfującego dobytku?...
Takie rzeczy to tylko w "Szczękach" popatrz uważnie na zdjęcie na którym stoję to jest środek rzeki taka wysepka ,zobacz co się dzieje za mną , z wędką trudno się przedrzeć a beczki za łódką jakaś fikcja literacka.
Ale są też odcinki proste długie nie ciekawe które trzeba jakoś przeskoczyć i po to warto brać silnik ,cała trasa 25km z silnikiem to jakieś 16h w tym 2-3 godziny łowienie ryb.

Kto chce może używać kajak ponton ca-cośtam nie raz widywałem ludzi uwiezionych w kajak którzy wpłyneli w jakieś zawalisko i nijak nie wiedzieli co zrobić aby sie wydostać , a najgorsze jest ze zabierają na takie wypady dzieci.

Ja mam prostą zasadę jeśli leży drzewo lub kłoda której nie mogę ominąć to rąbie siekierą aż przepłynę , jeśli stracę siekierę biorę nóż lub siepak ale i tak mam na wszelki wypadek scyzoryk. ;-)
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
roket napisał/a:
Mile widziany korpus z uszczelkami .
Sugeruję wodoszczelną małpkę porządnie przytroczoną do ciała. Takie W60 na przykład mam - bardzo praktyczne na wodne okoliczności. Oczywiście jak ktoś nie chce robić super-hiper technicznych zdjęć tylko pamiątkowo-dokumentacyjne.
 

roket  Dołączył: 15 Lis 2008
PiotrR, Było by to najlepsze rozwiązanie , tylko żeby jakiś sponsor się znalazł .
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
roket napisał/a:
z wędką trudno się przedrzeć a beczki za łódką jakaś fikcja literacka.

Nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiałeś. Beczki przywiązane do canoe, ale spoczywające na pokładzie. W razie wywrotki łódź idzie na dno, a beczki pływają nad nią jak spławiki wskazując miejsce spoczynku łodzi i jednocześnie umożliwiając stosunkowo łatwe odzyskanie sprzętu.

roket napisał/a:
popatrz uważnie na zdjęcie na którym stoję to jest środek rzeki taka wysepka ,zobacz co się dzieje za mną,

Nie widzę nic strasznego.

roket napisał/a:
Ale są też odcinki proste długie nie ciekawe które trzeba jakoś przeskoczyć i po to warto brać silnik, cała trasa 25km z silnikiem to jakieś 16h w tym 2-3 godziny łowienie ryb.

Dla mnie takie coś po prostu nie ma klimatu. Inna filozofia. Jak wsiadam do kajaka/canoe/na żagle, to tylko poto by pływać bez wspomagania elektrycznością/spalinówkami. Przy żaglach użycie silnika uznaję dopiero w porcie, przy pełnej, dłuuugiej flaucie itp. Inna sprawa, że ja nie jestem wędkarzem. Pływam dla przyjemności pływania.
 

roket  Dołączył: 15 Lis 2008
thrackan,
Cytat
W razie wywrotki łódź idzie na dno, a beczki pływają nad nią jak spławiki wskazując miejsce spoczynku łodzi i jednocześnie umożliwiając stosunkowo łatwe odzyskanie sprzętu.
Pod warunkiem że sprzęt znajduje się w tych beczkach , a druga sprawa łódz nie pójdzie na dno "grodzie wodoszczelne" a to co wpadnie do wody praktycznie jest bardzo trudno wydobyć ,prąd wody szybko znosi nawet ciężkie przedmioty ,o beczkach na pokładzie nawet niema mowy " za mała" na dwie osoby nas jest trzech +ekwipunek właśnie z tego wynika większość problemów [a większa nie wchodzi w rachubę nie przejdzie].
Cytat
Dla mnie takie coś po prostu nie ma klimatu. Inna filozofia. Jak wsiadam do kajaka/canoe/na żagle, to tylko poto by pływać bez wspomagania elektrycznością/spalinówkami.
Też tak bym chciał , niestety to konieczność .
Cytat
Pływam dla przyjemności pływania.
Cóż mieszkam nad morzem , mam możliwość pływania różnymi sprzętami ,wiem jedno najmniej podoba mi się pływanie właśnie po morzu ,rzeka ma klimat szczególnie ta a tych klimatów coraz mniej .
I na koniec
Cytat
Nie widzę nic strasznego.
Więc nie wybieraj się nigdy nad takie rzeki , po prostu kiedyś możesz nie wrócić . ;-)
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
Wychodzę z założenia, że nie ma co szarżować i przy naprawdę niebezpiecznych bystrzach - zadek na brzeg i drepczemy przenoskę. Tak samo, jeżeli leży jakaś wielka przeszkoda. (Kanionami nie pływałem.)

roket napisał/a:
Też tak bym chciał , niestety to konieczność .

:?:

roket napisał/a:
ten akurat odcinek ma status rzeki górskiej jest to Dolna Wieprza okolice Starego Krakowa .

roket napisał/a:
Więc nie wybieraj się nigdy nad takie rzeki , po prostu kiedyś możesz nie wrócić . ;-)

Kajecik mode: on
Zapisano
Kajecik mode: off
;-)

Lubię spokojne rzeki nizinne jak Wkra i Liwiec, oraz jeziora typu Dargin ;)
 

roket  Dołączył: 15 Lis 2008
thrackan,
Cytat
zadek na brzeg i drepczemy przenoskę. Tak samo, jeżeli leży jakaś wielka przeszkoda. (Kanionami nie pływałem.)
Co wtedy jeśli nie ma takiej możliwości ,bo w praktyce niema. :?:
Jednak z drugiej strony na upartego da się ale wysokie burty brzegowe do tego wiklina całe brzegi pokryte jerzynowcami [tego najbardziej nie lubię] i na dodatek zarośnięte starorzecza po obu stronach , to jest wszystko do przejscia tylko jakim kosztem ,w takich warunkach przeciągnięcie kajaku lub łodzi 100-200 metrów naprawdę zniechęca .
Właśnie takie przejście zawaliska to największa atrakcja takich imprez najważniejsze że co roku jest inaczej ,znikają wysepki i pojawiają się w innych miejscach , rzeka nie jest oczyszczana z zawad płynie przez duży kompleks leśny i to jej cały urok choć są plany udrożnienia jej właśnie pod kajaki :-/ .
Cytat
Lubię spokojne rzeki nizinne jak Wkra
Ciekawa rzeka tylko szkoda że regulowana najciekawsze jej miejsca już dawno znikły sam nigdy nie byłem ale mój ojciec wychował się i mieszkał nad tą rzeką .
Cytat
roket napisał/a:
Też tak bym chciał , niestety to konieczność .
Nie chcąc nocować na rzece trzeba w dolnym biegu użyć silnika .
 

thrackan  Dołączył: 08 Lut 2007
roket napisał/a:
Co wtedy jeśli nie ma takiej możliwości ,bo w praktyce niema. :?:
Jednak z drugiej strony na upartego da się ale wysokie burty brzegowe do tego wiklina całe brzegi pokryte jerzynowcami [tego najbardziej nie lubię] i na dodatek zarośnięte starorzecza po obu stronach , to jest wszystko do przejscia tylko jakim kosztem ,w takich warunkach przeciągnięcie kajaku lub łodzi 100-200 metrów naprawdę zniechęca .

Fakt, upierdliwe to bywa. Ale jednak się często opłaca.
roket napisał/a:
Ciekawa rzeka tylko szkoda że regulowana najciekawsze jej miejsca już dawno znikły sam nigdy nie byłem ale mój ojciec wychował się i mieszkał nad tą rzeką .

Spływałem odcinek Glinojeck-Joniec. Nie zauważyłem zbyt wiele śladów regulowania. Dwie czy trzy ruiny młynów, jedna czynna MEW (400-500m przenoski, całkowita blokada żeglowności na rzece). Poza tym bardzo przyjemnie się płynęło. Robiliśmy akurat inwentaryzację przyrodniczą i jest tam całkiem nieźle ;-) Chociaż przy przenoskach było sporo pokrzyw, ostrożni i jeżyn - po pewnym czasie przestaliśmy zwracać uwagę na kłucie. Tylko w razie blokady drogi siekało się nożem zbytek zielska.
roket napisał/a:
Nie chcąc nocować na rzece trzeba w dolnym biegu użyć silnika .

No i kolejna różnica. Uważam nocleg w namiocie przy brzegu rzeki, po kolacji przyrządzanej na ognisku, za najprzyjemniejszą nagrodę po dniu wiosłowania. ;-)

Czyli, jak widać mamy różne podejścia do tematu i różne potrzeby.

Ale to nic ;-) :-B
 

roket  Dołączył: 15 Lis 2008
thrackan,
Cytat
No i kolejna różnica. Uważam nocleg w namiocie przy brzegu rzeki, po kolacji przyrządzanej na ognisku, za najprzyjemniejszą nagrodę po dniu wiosłowania. ;-)
Też bym tak chciał , niestety koledzy z którymi pływam mają taka prace ze jest to praktycznie niemożliwe praca 12/24 , na łódkę praktycznie wchodzi się po nieprzespanej nocy, lub trzeba podgonić właśnie do pracy .
Ale w tym roku na wiosnę planujemy właśnie noc z komarami ,jeśli nie będzie niespodzianek .
 

grzegorzgr  Dołączył: 13 Lis 2009
Jaki kapok dla bratanka.
obiecalem chłopakowi 9 lat spływ pontonem. bezpieczeństwo przedwszystkim. jaki kupić kapok typ i rozmiar ,aby służył kilka sezonów i chłopak nie wygladał w nim jak krasnolud,bo nie bedzie chciał go załóżyć.
 
KrzysiekZ  Dołączył: 19 Sie 2009
Jeśli bratanek potrafi pływać to można kupić kamizelkę asekuracyjną. Jeśli nie umie to zostaje tylko kamizelka ratunkowa. Niestety bardzo ogranicza ruchy i estetyką też nie grzeszy.Ja mam kamizelki firmy HALS i od czasu do czasu są w użyciu ;-)
 

grzegorzgr  Dołączył: 13 Lis 2009
myśle o tym modelu i rozmiarze .dodatkowo asekuracja linką http://www.allegro.pl/ite..._rozmiar_l.html

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach