wilczek  Dołączył: 28 Paź 2008
Szybka nauka (powtórka) angielskiego ?
Witam,
mam problem :-P W połowie sierpnia mam wystąpić na studenckiej konferencji naukowej w Wiedniu... Niby fajnie, ale jestem przerażony koniecznością wystąpienia w języku angielskim. Uczyłem się go ostatni raz około 5 lat temu, co i tak zakończyło się powiedzmy na poziomie średnio zaawansowanym. Od tego czasu brak mi większego kontaktu a już na pewno konwersacji, jedynie filmy no i bierne czytanie stron internetowych. Panicznie boję się tego występu i kompromitacji swoim beznadziejnym językiem, niestety nie jestem w stanie już tego odwołać :/

W trzy pozostałe miesiące muszę nauczyć się poprawnie i ładnie mówić, co leży w tej chwili u mnie kompletnie. Co równie ważne muszę w końcu nabrać pewności co do swoich zdolności językowych, gdyż to właśnie był głównie powód zaniedbania nauki i unikania konwersacji, które pomogły by mi nabrać wprawy i utrzymać zgromadzone już umiejętności.

Moje pytanie:

Od czego zacząć ponowną naukę? Przypominać sobie samemu od początku gramatykę, słówka i zapisać się po jakimś miesiącu od razu na kurs dla średnio zaawansowanych lub tylko konwersacje, czy od razu szukać jakiegoś super przyśpieszonego kursu w stylu od zera do bohatera ? ;)

Macie może jakieś doświadczenia w takich sytuacjach ?
 

deckard  Dołączył: 01 Lut 2008
Najszybciej i najlepiej to wg mnie indywidualne zajęcia. Przy pierwszym spotkaniu nauczyciel zobaczy jak dużo umiesz, powiesz co chcesz osiągnąć i będziecie to realizować.
 

Thadeus  Dołączył: 21 Mar 2008
Z mojego doświadczenie z konferencjami naukowymi - to nie ma się co przejmować w większości to profesorstwo i cały światek naukowy mówi lepiej lub gorzej po angielsku I kompletnie wszyscy mają gdzieś ze mówią po angielskawemu a i tak się dogadują. Nie mowie już o imprezie integracyjnej przy winie i piwie. Wtedy to już nawet to ze ktoś w gealic nawija nie przeszkadza.
 

jacekh  Dołączył: 08 Maj 2007
Najlepszy sposób to pojechać do Anglii, najlepiej tam gdzie nie ma Polaków...
 

piotr_luk  Dołączył: 14 Kwi 2007
jacekh napisał/a:
pojechać do Anglii, najlepiej tam gdzie nie ma Polaków...
Ciężko będzie znaleźć taki zakątek w Anglii
 

andy68  Dołączył: 11 Wrz 2008
jacekh napisał/a:
Najlepszy sposób to pojechać do Anglii, najlepiej tam gdzie nie ma Polaków...


to niemożliwe, jesteśmy wszędzie, po za tym w Anglii nie wszędzie mówią po angielsku :mrgreen:
 

Thadeus  Dołączył: 21 Mar 2008
piotr_luk napisał/a:
jacekh napisał/a:
pojechać do Anglii, najlepiej tam gdzie nie ma Polaków...
Ciężko będzie znaleźć taki zakątek w Anglii


Jersey, Guernsey ?
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
wilczek napisał/a:

Macie może jakieś doświadczenia w takich sytuacjach ?

Powiem Ci tak, pracuję dla firmy, której wewnętrznym językiem jest angielski (od jakiegoś czasu doszedł francuski ;-) ). Wspólpracowałem z Francuzami, Anglikami, Amerykanami, Niemcami, Meksykanami, Australiczykami, Katarczykami, Filipinczykami, Rosjanami, Hindusami, Turkami, Egipcjanami... i jeszcze pewnie sporo nacji mi uciekło. I wiesz co? Oni też nie mówią idealnym angielskim, i to się okazuje mało ważne. Ważne jest, że dało radę się dogadać, że jesteśmy w stanie się porozumieć. Mój angielski też jest jaki jest, popełniam masę błędów i jedyne co, to w tej chwiki mam czasem poczucie winy przy kontaktach z brytyjskimi rozmówcami, bo wiem, że ich to boli, ale oni się przyzwyczaili. Staraj się najlepiej jak potrafisz, ale nie stresuj się potknięciami. Słuchałeś kiedys Francuza mówiącego po angielsku?! Albo Pilipino? (nie wymawiają F).
A pozostały czas poświęć na szybkie szkolenie tam, gdzie masz największe problemy i obawy. Jeśli masz blokadę przy konwersacji, to gadaj. Jak boisz się o wymowę to szlifuj, mało słówek? wkuwaj.
Dasz radę ;-) .
 

Thadeus  Dołączył: 21 Mar 2008
Arti napisał/a:
Słuchałeś kiedys Francuza mówiącego po angielsku?!


Potwierdzam - ni ch.. nie idzie zrozumieć :)
 

andy68  Dołączył: 11 Wrz 2008
Arti napisał/a:
eśli masz blokadę przy konwersacji, to gadaj. Jak boisz się o wymowę to szlifuj,


podpinam się do tego, po za tym jest skype, można kogos zaczepić, po za tym na facebooku chyba widziałem ogłoszenia o nauce angielskiego wiec można tez poszperać

a nóż widelec ktoś pomoże :idea:
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
andy68 napisał/a:
a nóż widelec ktoś pomoże

Byle nie Hindus albo inny Pilipino ;-) ...
 
dagio  Dołączył: 29 Lis 2006
Thadeus napisał/a:
Arti napisał/a:
Słuchałeś kiedys Francuza mówiącego po angielsku?!


Potwierdzam - ni ch.. nie idzie zrozumieć :)


Ja słuchałem, mój szwagier jest Francuzem, ma bardzo dobry angielski, dodatkowo zaczyna sporo rozumieć po polsku i niektóre zdania w odpowiedzi wypowiadać. Proszę więc nie uogólniać, bo jak zawsze mogą powstać zgrzyty.
 

adriano210  Dołączył: 13 Kwi 2009
Arti, Filipińczycy uczyli mnie angielskiego (jak przyjechałem do IRL to mówiłem płynnie po niemiecku ) za to ich Tagalog jest masakrycznym jezykiem a te ich dialekty to jakiś bulgot normalnie hehehe. zresztą zależy skąd kto jest - raz uczestniczyłem w rozmowie Kanadyjczyka Irlandczyka z Australijczykiem i było śmiesznie. bo też się dobrze nie rozumieli :D. ale jeżeli rozmowa ma być naukowa/techniczna to na bank se poradzisz.
dobrym systemem jest czytanie gazet i książek - znając znaczenie części słów łapiesz resztę. Ale najlepszym wyjściem będzie rozmowa na byle jakie tematy z nativ Speaker's.
najważniejsze to przełamać wewnętrzną blokadę
 

michalwochna  Dołączył: 31 Sty 2007
Thadeus napisał/a:
Arti napisał/a:
Słuchałeś kiedys Francuza mówiącego po angielsku?!


Potwierdzam - ni ch.. nie idzie zrozumieć :)

Nie jest chyba, aż tak źle. Przez kilka ostatnich lat dużo pracowałem i szkoliłem młodych Francuzów i jedyny problem to ich wymowa h [ejcz], a właściwie jej brak. Bardzo się starają i bardzo dobrze im to wychodzi. Wykształceni Belgowie również mówią bardzo ładnie. A błędy, każdy popełnia.

Co do tematu. Ja bym polecał przestawienie się na język angielski. Słuchanie, czytanie, oglądanie telewizji. Myślenie w tym języku, kierowanie swoich myśli. A jeśli tylko jest możliwość to konwersację z obcokrajowcem, który będzie miał ochotę zwracać uwagę na popełnianie błędy. Przyswojenie sobie słownictwa z dotyczącego tematu i mówienie na głos do siebie samego, nagrywanie i słuchanie.

Podstawa, to nie wychodzić z założenia, że każdy nas zrozumie lub się domyśli, że jakoś się dogadamy. Trzeba się starać, poprawiać własne błędy i zapamiętywać.

Życzę powodzenia.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
Kurde, no teraz każdy będzie wyciągał wyjątki, kogoś kto mówi genialnie mimo że jest ... (tu wstaw akurat pasującą nację)? Tak, ja też znam Francuza, co mówi dobrze i całe stado takich co się wściekali nie mogąć zrozumieć, że w ich wymowie "zły, wkurzony" i "głodny" brzmi tak samo... Znam Niemców, którzy po angielsku mówili tak, że stawałem w pozycji zasadniczej i przechodziłem na odbiór i takiego, co nie wiedziałem skąd on jest. I jasne że uogólniamy, bo inaczej się tu nie da.
A mi chodziło o to, że wyplenienie u siebie naleciałości, akcentu, wymowy z mowy ojczystej jest cholernie trudne, że siedzi to w człowieku gdzieś głęboko. Zresztą nie tylko z innnymi językami tak jest. Nie ropoznacie po krótkiej wypowiedzi gościa z Białegostoku? a jak Wam koleś z Poznania zaśpiewa swoim "teejjj"?
Ja uwielbiam właśnie te różnice, akcenty, naleciałości. Lubię słuchać gwar i jezyków. Godzinami mógłbym słychać Ślązaków, nic nie rozumiejąc, uwielbiam francuski.
I że trzeba nad tym pracować, ja się staram co nie znaczy że blisko mi do ideału, ale nie może to powodować blokady w porozumiewaniu się. Nie moża zawracać sobie tym głowy non stop, bo wtedy ma się problemy z komunikacją.

[ Dodano: 2010-04-26, 00:31 ]
http://www.youtube.com/watch?v=5035TY5RSpg
http://www.youtube.com/watch?v=H-oH-TELcLE
;-)
 

dzerry  Dołączył: 01 Maj 2006
Arti napisał/a:
A mi chodziło o to, że wyplenienie u siebie naleciałości, akcentu, wymowy z mowy ojczystej jest cholernie trudne, że siedzi to w człowieku gdzieś głęboko.
Metody nauczania angielskiego w Polsce sa totalnie wypaczone. W tej chwili, glowna metoda nauczania to metoda komunikatywna - wg tej metody pisane sa prawie wszystkie wspolczesne podreczniki z Cambridge, Oxforsu i Longmana. Bledy sa nieistotne, jesli nie stanowia bariery w komunikacji. Niestety, duza czesc nauczycieli, nawet tych w szkolach prywatnych, w tym 90% nejtiwow, ktorzy de facto czesto nie maja zadnego przygotowania metodycznego, to dyletanci, ktorzy nie maja pojecia co tak naprawde robia. Przejawem tego dyletanctwa jest ciagle i niepotrzebne poprawianie wymowy w tych jej aspektach, ktore sa zupelnie nieistotone. Jestes Polakiem, wiec mowisz z polskim akcentem - to jest w 100% prawidlowe!!!! Nawet niektore bledy i kalki jezykowe w mowie potocznej sa nieistotne, poniewaz nie stanowia bariery w komunikacji.

wilczek, jesli chodzi o konferencje, to sie nie przejmuj. Nie wiem na jakim poziomie zakonczyles edukacje, ale jesli gdzies na upper intermediate, to nie masz sie czym przejmowac. Tam przeciez wszyscy beda mowic w obcym jezyku. Ty masz przekazac mysl, a nie zachwycac audytorium swoja erudycja - im prosciej, tym lepiej. Tak naprawde, na konferencjach uzywa sie angielskiego transatlantyckiego - czyli angielskiego nieanglosasow - prostego jezyka sluzacego komunikacji. Jesli masz kablowke, to do siepnia przelacz sie na CNN i BBC, ogladaj filmy bez lektora i z angielskimi napisami, jesli mozesz, sluchaj angielskiego radia, a na pewno przypomnisz sobie to co masz przypomniec.

Bylem na wielu konferencjach, na kilku bylem tlumaczem i gwarantuje Ci, ze jesli wiesz co chcesz powiedziec, to jezyk jest ostatnia rzecza, ktora powinienes sie przejmowac. Zreszta na konferencjach, wystapienia sa najmniej wazne. Najwazniejsze sa lunche, przerwy na kawe i wieczory po konferencji :-)
 

BuR-ToN  Dołączył: 18 Cze 2008
Zawsze jak ktoś mówi o szybkiej nauce języka przypomina mi się ten fragment z JOBa.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
dzerry napisał/a:
Jestes Polakiem, wiec mowisz z polskim akcentem - to jest w 100% prawidlowe!!!!
Niemniej jednak miło mówić bez akcentu. Niestety, bardzo nieliczni mają do tego predyspozycje. Ale oczywiście masz rację. Nam tam jeden wykładowca (na filologii hiszpańskiej) mówił mniej więcej to samo - żeby się nie przejmować, bo obcokrajowiec ma prawo mówić z obcym akcentem, no chyba że chciałby zostać szpiegiem.
 
kierdel  Dołączył: 20 Lip 2007
wilczek napisał/a:
Od czego zacząć ponowną naukę?
deckard napisał/a:
Najszybciej i najlepiej to wg mnie indywidualne zajęcia.

Tez bym od tego zaczal. Z nauczycielem mozna duzo zdzialac jezeli sa jasno okreslone cele.
 

Arti  Dołączył: 20 Kwi 2006
dzerry napisał/a:
Metody nauczania angielskiego w Polsce sa totalnie wypaczone.

hmm... to może dobrze, że ja w dużej mierze jestem samoukiem;-). Ino że u mnie gramatyka i takie tam leżą. Ale się dogaduję.
dzerry napisał/a:
Jestes Polakiem, wiec mowisz z polskim akcentem - to jest w 100% prawidlowe!!!!

Masz rację, co znowu nie stoi na przeszkodzie temu, żeby starać się choć nieco to doskonalić. Zresztą akcent to akcent, ale wydaje mi się, że podstawową sprawą przy wymowie jest uświadomienie sobie, że taki angielski to jednak inne dźwięki niż w polskim. Przynjamniej od pewnego poziomu znajomości języka. Mnie strasznie drażni, że nauczycielka mojego dziecka nie zwraca mu uwagi (chociażby poprzez dobry przykład), że takie r na koncu "car" to nie to samo r co w naszym "rabarbar". Bo z obseracji widzę, że na początku to łatwo przyswoić, a póżniej wyplenić zły nawyk to ciężka orka. Chociaż jak sobie przypomnę moją nauczycielkę z podstawówki... brrr....

dzerry napisał/a:
ogladaj filmy bez lektora

A przy okazji odkryjesz zupełnie inne kino... ;-) pełne, z głosami, dźwiekami, pełnią gry...

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach