Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
xneon, życie daje po dupie - przyzwyczajaj się.
Powiem, Ci jak to wygląda z mojej strony:

Stypendium socjalne na uczelni - dają z ogromną łaską, musisz pokazać babom w dziekanacie i sekretariatach, że umierasz i nie masz co do gęby włożyć, musisz nabiegać się za papierami, a im jesteś w gorszej sytuacji, tym więcej musisz papierów nazbierać (wyrok sądowy o rozwodzie, wykaz dochodów na członka rodziny ze skarbówki, z urzędu gminy o posiadaniu / nie posiadaniu ziemi rolnej, wyrok sądu w sprawie przyznania alimentów i ew. oświadczenie komornika o nie wypłacaniu alimentów - to tak na dzień dobry)

Stypendium naukowe - dopiero po roku studiowania, wysoka średnia i żadnych poprawek, nie łudź się że będziesz miał 5,0, a tego i tak jest tyle co kot napłakał.

Do tego stypendium socjalne i naukowe dostajesz z kilkumiesięcznym opóźnieniem, ale oczywiście z wyrównaniem.

Alimenty? Wystarczy, że ten kto ma je świadczyć wykaże za niski dochód, albo pracuje na czarno, to guzik dostaniesz, a fundusz alimentacyjny z opieki społecznej nie przysługuje tobie od 18 roku życia.

Kredyt studencki? Jak każda pożyczka - trzeba zwrócić. Haczyk - co miesiąc musisz dostarczać poświadczenie z uczelni, że studiujesz i masz w porządku zaliczenia. Coś przewalisz albo spóźnisz się z poświadczeniem, to bank rozwiązuje umowę w trybie natychmiastowym i nie ma, że nie zdążyłeś do banku, bo autobus się spóźnił - jesteś obciążony natychmiastowym zwrotem pieniędzy plus odsetki.
Dobre jest to, że warunki spłaty kredytu są bardzo dobre i że jak pociągniesz ze średnią albo innymi osiągnięciami, to możesz mieć umorzoną nawet całość.

Wrocław? Wrocław tanim miastem nie jest...
 
Maria Żmuda  Dołączyła: 01 Wrz 2010
Jasiek Matacz napisał/a:
Nie wiem, wiem ze jest swietna nauczycielka, sam musialbys sie spytac co konczyla, mi sie zdaje ze cos w ten desen o ile pamietam :-P


Jasiek mnie przecenił i nie docenił jednocześnie. Jestem polonistką (nie z przypadku), a poza tym studiowałam wiedzę o kulturze jako drugi fakultet (to w kwestii "papierów").
przyjemnie się pracuje, bo jeden przedmiot uzupełnia drugi (na egzaminie maturalnym - jak pewnie wiesz - nie ma wiedzy o kulturze, ale jest historia sztuki, wiedza o tańcu, etc. ...W kwestii porad (opcja "wujek Dobra Rada", czyli poczciwy polski Barejowy "Miś") uważam, że dobrze jest znać się na czymś, mieć jakąś pasję, czyli zdecydować się na konkretny kierunek studiów...
Uczniowie się na mnie czasem obrażają, gdy im mówię, że wybierając po liceum dziennikarstwo, wybierają "nicnieumienie"...
Ci dziennikarze, których osobiście szanuję, mają za sobą konkretne kierunki studiów, konkretną wiedzę!
Można ją też dzisiaj zdobyć nawet wtedy, gdy powinęła się komuś noga na maturze (z dwóch przedmiotów, np.) Jest mnóstwo szkół policealnych i potechnikalnych, które dają człowiekowi papier do ręki w konkretnym fachu (bez żartów!). Pozdrawiam Cię i życzę powodzenia w staraniach na studia!
 

xneon  Dołączył: 11 Gru 2009
socjalnego nie dostanę, rodzice nie zarabiają minimum, alimenty będą. mam całkiem tanio, bo porządny pokój w kamienicy za ok. 400zł razem z prądem/gazem tuż przy centrum - 300m do galerii dominikańskiej.

a co do kredytu - nie mam wyboru, prawdę powiedziawszy.

Pani Mario, dziękuję za odpowiedź (wszystkim w tym wątku oczywiście również). pasją moją jest - w tym momencie, ale wygląda na to, że i na dłuższą chwilę - fotografia. kulturoznawstwo to przedsionek nim za rok otworzą się przede mną wymarzone drzwi. na dziennikarstwo nie poszedłbym nigdy w życiu.
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
xneon, musisz się dowiedzieć jak wygląda sprawa z kredytem studenckim kiedy zmieniasz kierunek (w sensie rzucasz jedno idziesz na drugie od początku) i kiedy się przenosisz (rekrutacja na kolejny rok na innym kierunku przez podanie do dziekana).

Aha i jeszcze jedno. Są kredyty studenckie i pożyczki studenckie - to dwie różne rzeczy.
Kredyty są od państwa i są obsługiwane tylko przez kilka banków, które podpisały umowę, z reguły te największe (wiem, że PEKAO SA, ten z żubrem oferuje, PKO BP nie wiem czy się nie wycofał, bo to żaden interes dla banków tak naprawdę) i tam musisz mieć konto.
Natomiast pożyczka studencka, to najzwyczajniejsza pożyczka krótkoterminowa i z wysokim procentem - nawet się na to nie nabieraj.
 
Maria Żmuda  Dołączyła: 01 Wrz 2010
Yura napisał/a:
xneon, musisz się dowiedzieć jak wygląda sprawa z kredytem studenckim kiedy zmieniasz kierunek (w sensie rzucasz jedno idziesz na drugie od początku) i kiedy się przenosisz (rekrutacja na kolejny rok na innym kierunku przez podanie do dziekana).

Aha i jeszcze jedno. Są kredyty studenckie i pożyczki studenckie - to dwie różne rzeczy.
Kredyty są od państwa i są obsługiwane tylko przez kilka banków, które podpisały umowę, z reguły te największe (wiem, że PEKAO SA, ten z żubrem oferuje, PKO BP nie wiem czy się nie wycofał, bo to żaden interes dla banków tak naprawdę) i tam musisz mieć konto.
Natomiast pożyczka studencka, to najzwyczajniejsza pożyczka krótkoterminowa i z wysokim procentem - nawet się na to nie nabieraj.


Fachowo ci odpowiedziano (w kwestii kredytów!). Takie przynajmniej mam wrażenie. .. Właśnie słucham pięknej muzyki a capella z Hvaru (Chorwacja i Dalmacja). I tak mnie ona cudnie nastraja, że chciałabym żeby cały świat był szczęśliwy, nie tylko ja...
Raczej nie jestem oszołomką, a wręcz przeciwnie.... Ale moja wypowiedź może na to wskazywać... To poczucie szczęścia...
Dzisiaj, bo zaczął się nowy dzień, idę do szkoły... Mam nadzieję, że moi uczniowie nie odczują tego w sposób przykry... Będę się starać w każdym razie.... Pozdrawiam cię serdecznie! Stawiaj na konkrety!
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
Maria Żmuda napisał/a:
Fachowo ci odpowiedziano (w kwestii kredytów!)

Oj tam, oj tam, żadne fachowo :-> Życie uczy :-/
Ja doszedłem do wniosku, że im później brać tym lepiej (mniej do spłacania), a najlepiej wcale, tym bardziej kiedy ma się comiesięczny rygor rozliczania z rezultatów nauki, a nigdy nie wiadomo co się przydarzy. Na własnej skórze się przekonałem. Miałem poważną sytuację życiową, więc byłem nieobecny na wydziale praktycznie cały semestr - chciałem wziąć urlop dziekański, ale zaproponowano mi przełożenie sesji. Nie mniej był taki okres w czerwcu, że byłem formalnie oblany i zostałbym skreślony przez bank - tylko sobie udowodniłem, że nie trzeba brać kredytu studenckiego jeśli się nie musi.
 
M.W  Dołączył: 20 Sie 2008
Cytat
pasją moją jest - w tym momencie, ale wygląda na to, że i na dłuższą chwilę - fotografia. kulturoznawstwo to przedsionek nim za rok otworzą się przede mną wymarzone drzwi.


xneon, na twoim miejscu (w przyszłości fotografia), zamiast kulturoznastwa :

http://www.kul.pl/11258.html
http://www.ihs.uw.edu.pl/
http://www.arthist.amu.edu.pl/
http://historiasztuki.uni.wroc.pl/

albo: (to oczywiście żart)
http://www.hoart.cam.ac.uk/HistoryOfArt/Home.aspx



Możesz też próbować dostać się na (zaoczne - darmowe, prace do końca lutego, masz jeszcze czas)
http://www.itf.cz/
 

xneon  Dołączył: 11 Gru 2009
historia sztuki to zbyt ciasne pojęcie jak dla mnie - oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że na studiach są różne zagadnienia - ale rozważałem ją również i jednak nie zdecydowałem się.

a co do czeskich szkół - boję się braku porozumienia.
 
Maria Żmuda  Dołączyła: 01 Wrz 2010
Yura napisał/a:
Maria Żmuda napisał/a:
Fachowo ci odpowiedziano (w kwestii kredytów!)

Oj tam, oj tam, żadne fachowo :-> Życie uczy :-/
Ja doszedłem do wniosku, że im później brać tym lepiej (mniej do spłacania), a najlepiej wcale, tym bardziej kiedy ma się comiesięczny rygor rozliczania z rezultatów nauki, a nigdy nie wiadomo co się przydarzy. Na własnej skórze się przekonałem. Miałem poważną sytuację życiową, więc byłem nieobecny na wydziale praktycznie cały semestr - chciałem wziąć urlop dziekański, ale zaproponowano mi przełożenie sesji. Nie mniej był taki okres w czerwcu, że byłem formalnie oblany i zostałbym skreślony przez bank - tylko sobie udowodniłem, że nie trzeba brać kredytu studenckiego jeśli się nie musi.


Konkretnie powiedziane. Życie uczy! Najgorsze, że często bardzo boleśnie. Rozumiem, że wybrnąłeś z tej trudnej życiowej sytuacji, o której wspomniałeś. Życzę ci powodzenia! Fajnie piszesz....

[ Dodano: 2010-09-02, 16:38 ]
xneon napisał/a:
historia sztuki to zbyt ciasne pojęcie jak dla mnie - oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że na studiach są różne zagadnienia - ale rozważałem ją również i jednak nie zdecydowałem się.

a co do czeskich szkół - boję się braku porozumienia.


Będę polemizować. Historia sztuki to - moim zdaniem - bardzo obszerne pojęcie. Trzeba mieć naprawdę olbrzymią wiedzę. Jest to przecież cała masa nazwisk przede wszystkim obcojęzycznych artystów, tytułów dzieł sztuki, no i bez liku tych dzieł właśnie, które trzeba rozpoznawać, umieć analizować i interpretować. To bardzo przyjemna dziedzina dla każdego, kto jest wrażliwym i otwartym człowiekiem. Zawsze można odkryć coś nowego dla siebie, nawet jeśli w przypadku danego tekstu kultury zapisano mnóstwo opasłych wręcz tomów....
I nie bój się braku porozumienia w czeskich szkołach. Uważam, że tylko ten nie porozumie się z drugim człowiekiem, kto nie chce, boi się inności, po prostu zamyka się na niego. Oboje z mężem jesteśmy Czechofilami, choć wiemy, że Czesi mają do nas różne pretensje i potrafią być w stosunku do Polaków nawet bardzo złośliwi.
Mam swoich ulubionych czeskich artystów: Hrabala, Kunderę, że już nie wspomnę o autorze "Przygód dobrego wojaka Szwejka". Uwielbiam także Davida Czernego, rzeźbiarza przede wszystkim i autora świetnych instalacji. Kojarzysz jego prowokację w gmachu Europarlamentu?
A Mariusz Szczygieł, dziennikaż i też Czechofil?! Jego "Gotland" to majstersztyk w dziedzinie reportażu!
No, a skoro już jestem na forum Pentaxa, to jakżebym mogła nie wspomnieeć o Janie Saudku, świetnym czeskim fotografiku(jego brat jest malarzem, notabene).... Właśnie od Jana Saudka piowinnam zacząć swoją wyliczankę.... Najważniejsze jednak, że się zreflektowałam
 

er_es  Dołączył: 26 Maj 2009
Chyba wiem o czym xneon, pisał. O tym, że historia sztuki pewnie będzie dotyczyła... sztuki wyłącznie. No i pewnie trochę historii ;-)
Też bym chyba tak o tym myślał. Zwłaszcza po próbie załapania się do filmówki. Jakikolwiek wydział filmowy daje możliwość szerszego spojrzenia na świat niż historia sztuki.
I tu dochodzimy do sedna - czy rzeczywiście tak jest? Bo przecież sztuka jest osadzona w jakieś realia. Problem zahacza więc o wiele innych aspektów życia.
Najlepiej odpowie na to pytanie ktoś kto ma za sobą takie studia.
Ujawnić się proszę ;-) bo temat intrygujący.

Dodałbym tylko, że gdybym musiał gdzieś przeczekać rok to starałbym się to zrobić w mieście, że tak powiem, docelowym. Można w ten sposób ominąć sporo problemów natury organizacyjno-prozaicznej ;-) bo nie trzeba układać sobie życia na nowo w nieznanym środowisku.
 
Maria Żmuda  Dołączyła: 01 Wrz 2010
er_es napisał/a:
Chyba wiem o czym xneon, pisał. O tym, że historia sztuki pewnie będzie dotyczyła... sztuki wyłącznie. No i pewnie trochę historii ;-)
Też bym chyba tak o tym myślał. Zwłaszcza po próbie załapania się do filmówki. Jakikolwiek wydział filmowy daje możliwość szerszego spojrzenia na świat niż historia sztuki.
I tu dochodzimy do sedna - czy rzeczywiście tak jest? Bo przecież sztuka jest osadzona w jakieś realia. Problem zahacza więc o wiele innych aspektów życia.
Najlepiej odpowie na to pytanie ktoś kto ma za sobą takie studia.
Ujawnić się proszę ;-) bo temat intrygujący.

Dodałbym tylko, że gdybym musiał gdzieś przeczekać rok to starałbym się to zrobić w mieście, że tak powiem, docelowym. Można w ten sposób ominąć sporo problemów natury organizacyjno-prozaicznej ;-) bo nie trzeba układać sobie życia na nowo w nieznanym środowisku.


Ło Jezu! Próbuję was ludziska ZROZUMIEĆ, ale nieomal nie mogę. Bo, co to znaczy, że historia sztuki , to jest sztuka bez historiii...
Ale może ja jestem niereformowalna i dlatego mi ciężko pojąć coś niecoś...
Jak czytam "historia sztuki", to rozumiem to zagadnienie jako dzieje sztuki, czyli nie odrywam kierunków, stylów, artystów od procesów dziejowych, bo jakże tak można.... Przecież to przestanie być historią sztuki właśnie właściwe, lecz czy przez to stanie się sztuką???
Moim, zdaniem, chyba nie....
Ale ja jestem "wapniaczką",a nie obecną studentką, dlatego domyślam się, że tak to teraz wyglądać może, że komuś proponują historię sztuki, a studiuje nie wiadomo co...
Dlaczego nie protestujecie ludzie!?.../ Przecież - jeśli jest to tak, jak mniemam, to oczywiste nadużycie...

No i jeszce mi przyszło coś do głowy, a'propos punktu wyjścia, czyli okna na świat , jakie daje filmówka....
Bardzo inteligentny kuzyn mojego mężą, który ukończył katowicką filmówkę (producent filmowy), przez 10 lat pracował w Anglii... (zrobił tam "karierę"w serii barów czy restauracji sushi, poniekąd), Wrócił do Polski , gdzie do dzisiaj ma problemy z przystosowaniem (te różne przepisy, na które się wkurza, co i rusz...)

No już sama nie wiem, ale mam wrażenie (wnioski z mojej pracy w liceum), że nieustająca reforma edukacj robi ludziom zupę z mózgu... I dlatego się tak miotają, nie wiedząc, co z sobą począć....

Studia oderwane od życia? I jeszcze dzisiaj? Dziękuję, postoję, ale najlepiej od razu usiądę.... Wow!

 

xneon  Dołączył: 11 Gru 2009
er_es - problem polega na tym że ja chcę wyrosnąć z niesmacznego dążenia do bycia krytykiem - a historia sztuki prowadzi w wprost przeciwnym kierunku :)

przy moich rozmaitych pasjach związanych mniej lub bardziej z kulturą (foto, film, muzyka, teatr, literatura) taki kierunek jak kulturoznawstwo wydaje się "na papierze" interesujący

z mojej krótkiej rozmowy z dziekanem wydziału wynika, że foto jako takie - część intermediów - jest dopiero od drugiego roku, gdy zaczyna się pewna specjalizacja. tego roku nie zmarnuję. może jako student, ale samoświadomość będę rozwijał.

jeśli chodzi o miasto, myślałem, że znam Kraków w wystarczającym stopniu, ba, lubiłem go nawet, niestety aklimatyzacja przeprowadziła akopację w adupację i wyniosłem się stamtąd jak niepyszny, mrucząc pod nosem "jak ja nie cierpię tych Plantów!".

z Wrocławiem jest pod tym względem najwyraźniej dużo lepiej, a poza tym mam pewne więzi, które dużo wygodniej mi teraz utrzymywać, niż gdybym był w grodzie Kraka lub mieście Filmówki.

Pani Mario, historia sztuki jest - na moje oko, poparte kilkoma słowami ludzi z tego kierunku - skostniała, zresztą widać to już na poziomie przygotowywania do matury, czytania jest więcej niż z historii jako takiej. odpuściłem zresztą zdawanie HS na rzecz "czystej" H, co jednakowoż nie czyni ze mnie pustaka, bo czytać lubię i to więcej niż ustawa przewiduje, ale nie - uczyć się na pamięć leksykonów i innych słownikonów czy laokonów, by potem opowiadać wymyślone dyrdymały, udowadniając że widzę w tej pracy więcej niż artysta wykoncypował w procesie tworzenia.
 
Maria Żmuda  Dołączyła: 01 Wrz 2010
xneon napisał/a:
er_es - problem polega na tym że ja chcę wyrosnąć z niesmacznego dążenia do bycia krytykiem - a historia sztuki prowadzi w wprost przeciwnym kierunku :)

przy moich rozmaitych pasjach związanych mniej lub bardziej z kulturą (foto, film, muzyka, teatr, literatura) taki kierunek jak kulturoznawstwo wydaje się "na papierze" interesujący

z mojej krótkiej rozmowy z dziekanem wydziału wynika, że foto jako takie - część intermediów - jest dopiero od drugiego roku, gdy zaczyna się pewna specjalizacja. tego roku nie zmarnuję. może jako student, ale samoświadomość będę rozwijał.

jeśli chodzi o miasto, myślałem, że znam Kraków w wystarczającym stopniu, ba, lubiłem go nawet, niestety aklimatyzacja przeprowadziła akopację w adupację i wyniosłem się stamtąd jak niepyszny, mrucząc pod nosem "jak ja nie cierpię tych Plantów!".

A ja Kraków kocham, choć nie tam studiowałam, Wrocław lubię, lecz za mało znam... Może też uznałabym go za jedno z tych magicznych miejsc na ziemi, gdzie człowiekowi chce się żyć, lecz za rzadko odwiedzałam ciocię, siostrę mamy, która najpierw tam zapuściła korzenie, a potem zaaklimatyzowała się w Vancouwer (córka).
W Breslau dzieję się też akcja mrocznych i nierostrzygniętych do końca kryminałów....Czytam i się wkurzam, że nie rozumiem do końca.. Ale chyba taka ich zamierzona uroda....

P.S. Znasz Saudka, Czernego, pięknych "duchem" Czechów, o których pisałam?

Pani Mario, historia sztuki jest - na moje oko, poparte kilkoma słowami ludzi z tego kierunku - skostniała, zresztą widać to już na poziomie przygotowywania do matury, czytania jest więcej niż z historii jako takiej. odpuściłem zresztą zdawanie HS na rzecz "czystej" H, co jednakowoż nie czyni ze mnie pustaka, bo czytać lubię i to więcej niż ustawa przewiduje, ale nie - uczyć się na pamięć leksykonów i innych słownikonów czy laokonów, by potem opowiadać wymyślone dyrdymały, udowadniając że widzę w tej pracy więcej niż artysta wykoncypował w procesie tworzenia.


Ależ człowieku, gdybym Cię odebrała jako pustaka, to by mi było żal na Ciebie czasu! ja też w życiu moim nie uczyłam się niczego na pamięć.
Nie studiowałam historiii sztuki, lecz polonistykę, o czym pisałam, prostując post Jaśka Matacza. Potem jeszcze zrobiłam fakultet z wiedzy o kulturze, ponieważ uzupełniało to moje studia, a poza tym zawsze interesowałam się sztuką: MALARSTWEM, RZEŹBĄ, ARCHITEKTURĄ, TEATREM, FILMEM...
Caps Lock mi się włączył, ale już nie chce mi się likwidować tekstu... Myślę, że nie odbierzesz go jako rozpaczliwego krzyku...
No cóż, sam musisz wybrać... Może nasze wypowiedzi coś Ci utrudnią, bądź ułatwią... Może otworzą Ci oczy na pewne problemy, które byś postrzegał inaczej(nieptrzefiltrowane, nieprzetrawione)...
 
teta  Dołączył: 28 Kwi 2006
Maria Żmuda, Wielkie :-B za głos rozsadku, chociaż myślę, że nie wypowiedziałaś się do końca. Ja też jestem już zwapniały, więc nie będę rozwijać wątku o kulturoznawstwie, filozofii i takich tam innych. Dla usprawiedliwienia dodam tylko, że należę do pokolenia, które musiało zdawać maturę z matematyki z elemantami rachunku różniczkopwego. No, ale to były czasy kiedy to jeszcze nie każdy musiał mieć maturę. To były czasy kiedy to na studia wyższe trzeba było zdać egzamin wstępny, a tam nie było zmiłuj. Wtedy nie było tak, że może przesiedzę sobie gdzieś przez rok, a potem się zobaczy. Wybaczcie, jestem już bardzo zwapniały :cry:
 
Maria Żmuda  Dołączyła: 01 Wrz 2010
teta napisał/a:
Maria Żmuda, Wielkie :-B za głos rozsadku, chociaż myślę, że nie wypowiedziałaś się do końca. Ja też jestem już zwapniały, więc nie będę rozwijać wątku o kulturoznawstwie, filozofii i takich tam innych. Dla usprawiedliwienia dodam tylko, że należę do pokolenia, które musiało zdawać maturę z matematyki z elemantami rachunku różniczkopwego. No, ale to były czasy kiedy to jeszcze nie każdy musiał mieć maturę. To były czasy kiedy to na studia wyższe trzeba było zdać egzamin wstępny, a tam nie było zmiłuj. Wtedy nie było tak, że może przesiedzę sobie gdzieś przez rok, a potem się zobaczy. Wybaczcie, jestem już bardzo zwapniały :cry:


No to, jak połączymy swoje siły, post o kulturoznawstwie "się zwapni" tak bardzo, że juz w ogóle nie będziemy mieli gdzie pisać... I wszyscy młodzi ludzie, z którymi rozmawiamy, a którzy jeszcze- mimo wszystko - chcą nam towarzyszyć, zamienią się w skamieliny...
Żartowałam , oczywiście... Jak zdałam na polonistykę, to też mnie zaskoczyła logika formalna, bo po maturze obowiązkowej z matematyki, myślałam że już mam ten wraży przedmiot z głowy... Niestety, niestety...., miałam go na głowie nawet bardzo, bardzo... Przez rok długi cały...
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
teta napisał/a:
musiało zdawać maturę z matematyki z elemantami rachunku różniczkopwego

Jak to się mówiło u mnie na wydziale, na pierwszym roku (logika) "to że masz problemy z matmą, to wcale nie znaczy, że jesteś humanistą" :evilsmile:

Co do historii sztuki, był kiedyś taki kierunek jak estetyka, nie wiem jak gdzie indziej ale u mnie został zlikwidowany i dołączony jako przedmiot do kierunku filozofii, miałem ten przedmiot ze względu na specjalizację studiów (etyczna), i odczuwam nieodparte wrażenie, że mimo wszystko prowadzącym o wiele lepiej się pracuje w tej dziedzinie ze studentami filozofii niż jakimikolwiek historykami.

 

xneon  Dołączył: 11 Gru 2009
Pani Mario, niezależnie od tego, czy cudzy punkt widzenia jest pozytywny czy negatywny w zadanym przeze mnie pytaniu, jego odbiór stanowi o rozwoju i za to dziękuję. teraz jestem nieco chłodniej nastawiony co do kulturoznawstwa, co zresztą wcale mnie nie martwi.

teta, byłbym za przywróceniem egzaminów wstępnych na każdym kierunku, jak dotąd miałem z nimi do czynienia i na reżyserii teatralnej i na fotografii, za każdym razem z porażek mogłem coś wynieść. a rekrutacja na podstawie wyników egzaminów maturalnych (czasem zresztą będących bez znaczenia) sprawiła, że Polskę i świat zaczyna zalewać bezsensowna masa managerów, ekonomów i informatyków, personae non grata. ach tak, jeszcze psycholodzy i teolodzy :) mam zresztą dość radykalne poglądy, no ale nie wiem czy ktoś chce o tym rozmawiać.
 

er_es  Dołączył: 26 Maj 2009
Maria Żmuda, wcale nie mamy chyba bardzo odmiennych poglądów. Pewnie moje nieprecyzyjne sformułowanie myśli spowodowało to zamieszanie.
Myślę jednak, że xneon, jest dość dobrze zorientowany w temacie i wie na czym polegają studia "historia sztuki". Wątek nagle przybrał dziwną formę próby namówienia autora do tego kierunku.
 
Yura  Dołączył: 03 Kwi 2010
xneon napisał/a:
no ale nie wiem czy ktoś chce o tym rozmawiać
Dawaj :evilsmile:
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
teta, tak się składa, że też zdawałem maturę z matematyki, i nie tylko rachunek różniczkowy ale i całkowy na niej był. Na studia również zdawałem egzaminy wstępne i to z kilku przedmiotów. I coraz częściej czuję się zwapniały. Niemniej jednak akurat studia na kulturoznawstwie podjąłem tak trochę z nudów, trochę z ciekawości, w dużej mierze dla hecy. Tak na rok - akurat dwa semestry tam zdzierżyłem. I coś z tego wynika?
Nie wiem jak jest teraz, ale te kilkanaście lat temu, kiedy miał miejsce mój epizod z kulturoznawstwem to poziom tam był cieniutki. Dotyczyło to zarówno zajęć (w tym i niektórych prowadzących), jak i studentów, co w sumie tworzyło nieciekawe sprzężenie zwrotne. Jest to oczywiście pewne uogólnienie, bo niektóre jednostki się na tym tle wyróżniały. No i mówimy o poziomie, że tak powiem "naukowym", bo pod względem towarzyskim to zupełnie inna bajka ;-) Sądząc jednak po wcześniejszym poście guerilli niewiele się tam zmieniło. No - profesora Pietraszki już nie ma.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach