er_es  Dołączył: 26 Maj 2009
Nie, proszę, tylko nie o tym.
Niedawno prawie zdrowie straciłem w wątku miłosnym bo gadaliśmy o wychowaniu i edukacji.
Yura, daj spokój, po co nam kolejna awantura?
:mrgreen:
 

xneon  Dołączył: 11 Gru 2009
dobra, to nie gadamy o tym :)
dam znać po pierwszym kontakcie z tym wydziałem
bo chyba wszystko co ważniejsze już wyjaśnione
dlaczego nie wybrałem historii sztuki już jasne
no chyba że ktoś może dobry internet wifi we wrocławiu polecić :)
(mieszkać będę na ulicy traugutta, niemal w samym centrum)
 
Maria Żmuda  Dołączyła: 01 Wrz 2010
er_es napisał/a:
Maria Żmuda, wcale nie mamy chyba bardzo odmiennych poglądów. Pewnie moje nieprecyzyjne sformułowanie myśli spowodowało to zamieszanie.
Myślę jednak, że xneon, jest dość dobrze zorientowany w temacie i wie na czym polegają studia "historia sztuki". Wątek nagle przybrał dziwną formę próby namówienia autora do tego kierunku.


"Otóż nie, Marianie!" (cytat z filmu Lubaszenki "Dzień Kojota", bodajże (epizod z Jandą).
Ja też sądzę, że Xenon jest tak ogólnie świetnie zorientowany i że wie, co ma zrobić, ale jak sobie tak z nami pogada i poczyta te hektary różności, co mu nawypisujemy, to tylko się utwierdzi w swojej decyzji...
Tak jestem prowokatorką-profesorką...
Pomijając żarty i złośliwości, mniemam, że dzisiaj jest i "fajno i straszno". Niby świat jest otwarty, ale chyba ci młodzi ludzie, którzy próbują się odnaleźć w świecie, ci bardziej wrażliwi, mogą czuć się jednak zagubieni...
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
xneon, Jeśli chcesz swoje życie obracać wokół fotografii, to nie są Ci potrzebne żadne studia. Jeśli bedziesz miał coś do powiedzenia, to nikt nie będzie pytał Cię o papiery. Jeśli bedziesz "robił wesela" - też.

Ukończenie filmówki, czy zresztą innych kierunków nie daje zadnych gwarancji na przyszłość. Wielu ludzi kończy te studia i zajmują się czymś zupełnie innym, albo wręcz niczym. Wielu znanych dziennikarzy nie ukończyło zadnych studiów. W pewnych zawodach formalne wykształcenie liczy się najmniej. Zaciągnij kredyt, otwórz jakieś studio fotograficzne, zacznij zarabiać i rób to, co myślisz, ze chciałbyś. Studiować możesz później albo robić to po prostu na własną rekę.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
xneon napisał/a:

no chyba że ktoś może dobry internet wifi we wrocławiu polecić :)
(mieszkać będę na ulicy traugutta, niemal w samym centrum)


Niemal w centrum? :-P Uważaj, to taka sobie dzielnica generalnie, dawniej zwana Trójkątem (od tego Bermudzkiego)

wi-fi miejskie masz po stronie rynku od świdnickiej , do www wystarcza, prócz tego w co drugiej kawiarni jest, w renomie też jest za free - a do tego są b. wygodne kanapy na samej górze koło empiku ;-)
 
Maria Żmuda  Dołączyła: 01 Wrz 2010
sylwesto napisał/a:
xneon, Jeśli chcesz swoje życie obracać wokół fotografii, to nie są Ci potrzebne żadne studia. Jeśli bedziesz miał coś do powiedzenia, to nikt nie będzie pytał Cię o papiery. Jeśli bedziesz "robił wesela" - też.

Ukończenie filmówki, czy zresztą innych kierunków< nie daje zadnych gwarancji na przyszłość. Wielu ludzi kończy te studia i zajmują się czymś zupełnie innym, albo wręcz niczym. Wielu znanych dziennikarzy nie ukończyło zadnych studiów. W pewnych zawodach formalne wykształcenie liczy się najmniej. Zaciągnij kredyt, otwórz jakieś studio fotograficzne, zacznij zarabiać i rób to, co myślisz, ze chciałbyś. Studiować możesz później albo robić to po prostu na własną rekę.


Och, ja też coś takiego na początku tej dyskusji sprokurowałam. Pamiętam, że pisałaam o szkołach policealnych (nie [pomaturawlnych!), których jest zatrzęsienie i dają konkretny zawód. (Na kredyttach się nieznam...)
Xenon, rób swoje! Poczytałeś opinie różnych ludzisków, którzy na pewno Ci dobrze życzą, bo inaczej po co by Ci zawracali gitarrrę, bądź mówiąc inaczej PentaXA.....
Znowu żartowałam, ale sądzę., że to jasne...
 

er_es  Dołączył: 26 Maj 2009
Coś mi się wydaje, że xneon, nie marzy jedynie o "robieniu wesel".
W każdej dziedzinie ważna jest też wiedza teoretyczna.
Wcześniej historia sztuki a teraz kredyt i "wesela".
Ludzie, facet chce się czegoś nauczyć, czegoś dowiedzieć i doświadczyć a wy mu takie rady...
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
er_es napisał/a:
Ludzie, facet chce się czegoś nauczyć, czegoś dowiedzieć i doświadczyć a wy mu takie rady...


Nic nie rozumiesz :-P
 

er_es  Dołączył: 26 Maj 2009
sylwesto napisał/a:
er_es napisał/a:
Ludzie, facet chce się czegoś nauczyć, czegoś dowiedzieć i doświadczyć a wy mu takie rady...


Nic nie rozumiesz :-P


Jasne. A robienie wesel da mu więcej wiedzy, satysfakcji, doświadczeń niż "filmówka".
Tak, jestem idiotą.
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
er_es napisał/a:

Tak, jestem idiotą.


Przesadzasz. Po prostu nie zrozumiałeś :mrgreen:
 

er_es  Dołączył: 26 Maj 2009
:mrgreen:
 
Maria Żmuda  Dołączyła: 01 Wrz 2010
matb napisał/a:
teta, tak się składa, że też zdawałem maturę z matematyki, i nie tylko rachunek różniczkowy ale i całkowy na niej był. Na studia również zdawałem egzaminy wstępne i to z kilku przedmiotów. I coraz częściej czuję się zwapniały. Niemniej jednak akurat studia na kulturoznawstwie podjąłem tak trochę z nudów, trochę z ciekawości, w dużej mierze dla hecy. Tak na rok - akurat dwa semestry tam zdzierżyłem. I coś z tego wynika?
Nie wiem jak jest teraz, ale te kilkanaście lat temu, kiedy miał miejsce mój epizod z kulturoznawstwem to poziom tam był cieniutki. Dotyczyło to zarówno zajęć (w tym i niektórych prowadzących), jak i studentów, co w sumie tworzyło nieciekawe sprzężenie zwrotne. Jest to oczywiście pewne uogólnienie, bo niektóre jednostki się na tym tle wyróżniały. No i mówimy o poziomie, że tak powiem "naukowym", bo pod względem towarzyskim to zupełnie inna bajka ;-) Sądząc jednak po wcześniejszym poście guerilli niewiele się tam zmieniło. No - profesora Pietraszki już nie ma.


No, ja jednak przeciwstawiam się "zwapnieniu". Też zdawałam egzaminy wstępne, o których piszecie...
Jako polonistka miałam je bardziej specyficzne, co nie oznacza, że nie rozumiem, że dostaliście w d...pę na swoich...
No cóż, taka uroda naszych czasów i studiów była... . Dobrze, że nas pan Macierewicz nie zlustrował... Na pewno nie miał powodu, ale kto to wie...
A teraz młodzi ludzie rozjeżdżają się po Irlandiach, Skotlandiach i innych Hiszpaniach... I tam próbują się zakotwiczyć...
 

sylwesto  Dołączył: 16 Sie 2008
er_es napisał/a:
Tak, jestem idiotą.


Nie w tych kategoriach (parterowych) nierozumienia Cię ulokowałem. Nie miałem na mysli niczego obraźliwego.

Niektóre rzeczy są tak proste, że aż trudno zrozumieć...
 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Maria Żmuda napisał/a:
Dobrze, że nas pan Macierewicz nie zlustrował...
Hmmm... Ja tam musiałem oświadczenie lustracyjne składać :-P
 

ulro  Dołączył: 14 Lip 2009
xneon napisał/a:
a rekrutacja na podstawie wyników egzaminów maturalnych (czasem zresztą będących bez znaczenia) sprawiła, że Polskę i świat zaczyna zalewać bezsensowna masa managerów, ekonomów i informatyków, personae non grata. ach tak, jeszcze psycholodzy i teolodzy


Ciekawa opinia. Do tej pory słyszałem to samo, ale własnie o kulturoznawcach, filozofach i innych absolwentach studiów humanistycznych. Głownie w kontekście ich późniejszych problemów ze znalezieniem pracy.

A to jest najbardziej trafne zdanie i święta prawda:
Maria Żmuda napisał/a:
W kwestii porad (...) uważam, że dobrze jest znać się na czymś, mieć jakąś pasję, czyli zdecydować się na konkretny kierunek studiów...


Ba, można nawet nie mieć studiów, byle zajmować się czymś z pasją i robić to dobrze.
 

xneon  Dołączył: 11 Gru 2009
po kolei

1) internet - zależy mi raczej na stałym, nie wiem czy bawić się w wardriving :) do empiku to ja chodzę czytać a nie surfować, poza tym bateria w mojej 17'' kobyle długo nie trzyma. traugutta będzie konkretnie 58, tuż za skrzyżowaniem.

2) studio fotograficzne mnie nie kręci, natomiast na filmówkę pragnę się dostać ponieważ muszę konfrontować się, żeby przeżyć. w internecie, jak Blake Andrews pisał, nie ma większych szans na krytykę i to się wylewa coraz bardziej do rzeczywistości, wieczne poklepywanie po plecach; z drugiej strony - nie zdecydowałem się jeszcze, jakiego rodzaju fotografem chcę być. obecnie grasuję w miejskiej dżungli, ale staram się ukierunkować na projekty, historie (już niedługo zaprezentuję tu się z czymś). na filmówkę nie dostałem się m.in. dlatego, że myślałem o fotografiach fotograficznie, a spodziewali się profesorowie podejścia filmowego, sekwencji. odpadłem na przykład (bo na pewno powodów było więcej) dlatego, że jedno ujęcie z serii pokazywało kobietę zajmującą dużo większą część kadru niż w sześciu pozostałych. starałem się tam akurat utrzymać równy horyzont, zrezygnowałem ze zdjęcia pod światło, bo zachwiałoby równowagę, a tu okazuje się, że trzeba było go użyć, bo wtedy procentowy udział babci-modelki w każdym z kadrów byłby taki sam. nie ma o czym mówić, biedne to były serie i zrobione na szybko.

3) wesela raczej mnie nie interesują, jeśli miałbym je fotografować, to nie jako facet "główny", a efekty raczej młodej parze nie spodobałyby się, bo w tej chwili chodzi mi po głowie podejście do uroczystości socjologiczno-laboratoryjne (entomolog vs motyle), jestem jeszcze idealistą, ale fakt faktem, trzeba będzie zacząć zarabiać, całe życie na wygraną w totka nie mogę liczyć, bogaci krewni jakby wybyli, nie jest najciekawiej

4) w moim wątku żadnych idiotów nie będzie, proszę się nie wyzywać bo ja Was mam, mili państwo, za bardzo przyjemnych dyskutantów

5) Irlandia...próbowałem ulokować się na kilka miesięcy w Holandii, ale jak już mówiłem, bywam fajtłapą w kontaktach ze światem i to był koronny przykład

6) ulro, ten rok jest na przeczekanie i sprawdzenie podanej przez Ciebie tezy. o kulturoznawstwie nie słyszałem na tej liście, natomiast zdaję sobie sprawę, że praca po tym może się raczej tylko przyśnić. liczę tylko na to, że nie będzie to takie lizanie lizaka przez szybę jak w przypadku wiedzy o teatrze, która sprowadzała się raczej do dziennikarstwa teatralnego, proponującego światu ludzi siedzących w pierwszym rzędzie i skrzypiących ołówkiem w notatniku głośniej od grających aktorów. niemniej nie mogę ukrywać, że wybór kulturoznawstwa był reakcją na wskroś paniczną.

PS. "Otóż nie, Marianie!" to chyba najlepsza scena z owego filmu, zwłaszcza reakcja Jandy

 
Maria Żmuda  Dołączyła: 01 Wrz 2010
matb napisał/a:
Maria Żmuda napisał/a:
Dobrze, że nas pan Macierewicz nie zlustrował...
Hmmm... Ja tam musiałem oświadczenie lustracyjne składać :-P


Ło Matko Boska, Jezusicku Drogi! To kim ty żeś jest, że Cię zlustrowano???

Oczywiście stylizuję swój język na gwarę, ale pomijając to wszystkoi, jak Macierewicz lustrował po raz pierwszy, to nawet mojego tatę naruszył...
Mój tata, wtedy prosty chłopak, był w KBW (w Szczecinie!), lata sześćdziesiąte, i nikomu krzywdy nie zrobił, ale na liście oszołoma pisiorskiego się znalazł....

 

xneon  Dołączył: 11 Gru 2009
Cytat
Jest to przecież cała masa nazwisk przede wszystkim obcojęzycznych artystów, tytułów dzieł sztuki, no i bez liku tych dzieł właśnie.


nie chcę być chodzącym spisem artystów i ich dokonań, mam aspiracje w tym spisie się znaleźć :)

buńczucznie powiedziane, no ale wśród płytkich nie jestem
 

guerilla  Dołączył: 23 Kwi 2006
Maria Żmuda napisał/a:
matb napisał/a:
Maria Żmuda napisał/a:
Dobrze, że nas pan Macierewicz nie zlustrował...
Hmmm... Ja tam musiałem oświadczenie lustracyjne składać :-P


Ło Matko Boska, Jezusicku Drogi! To kim ty żeś jest, że Cię zlustrowano???


wszystkich od dr'a w górę za czasów Kaczyńskiego zlustrowali. Właściwie to kazali się zlustrować, a co twardsi to olali aż Tryb. Konst. utrącił ustawę ;-)
 

diplodok  Dołączył: 13 Cze 2006
o!
lustracja... ciekawy temat...
nie bede sie jednak wypowiadal :evilsmile:

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach