vito157  Dołączył: 28 Maj 2008
Lampa pierścieniowa - czy 'wynalzki'?
W internecie (że o naszym Forum nie wspomnę) mnóstwo jest przykładów 'wynalazków' do modyfikacji światła lampy błyskowej przy fotografii macro. Równie dużo jest różnych lamp czy pseudolamp do macro.
I teraz rodzą się pytania:
1. Czy owe wynalzaki powstają z - najogólniej mówiąc - biedy czy też chęci zaoszczędzenia na kupnie bądź co bądź drogiej lampy pierścieniowej?
2. Czy lampy pierścieniowe są lepsze/gorsze od tych wynalazków?

A może ktoś jest w stanie poprzeć to przykładowymi zdjęciami?
 

plwk  Dołączył: 21 Kwi 2006
W wątku makro, co najmniej kilka razy, biegli w sztuce pisali, że lampa pierścieniowa jest be bo spłaszcza oświetlenie.
 

vito157  Dołączył: 28 Maj 2008
plwk napisał/a:
W wątku makro, co najmniej kilka razy, biegli w sztuce pisali, że lampa pierścieniowa jest be bo spłaszcza oświetlenie.

Powiedziałbym, że nawet kilkanaście.
Dlaczego zatem producenci lamp błyskowych nie wprowadzili dyfuzorów do programów produkcji? A lamp pierścieniowych w necie jest co najmniej kilkadziesiąt różnych rodzajów.

[ Dodano: 2011-06-13, 08:47 ]
Znalazłem coś takiego, choć to zdjęcie stosunkwo niewiele wnosi do tematu:
Test jest TUTAJ
 

a_czacha  Dołączył: 04 Wrz 2007
Ehem... Najczęściej przez fotografujących w plenerze najprawdopodobniej wykorzystywane są dwie lampy na szynie lub lampy dwupalnikowe. Mówimy o ludziach, których można z grubsza "od siekiery" sklasyfikować jako "tworzący albumy drukowane" z branży makro. Tak mi się wydaje na podsawie badań tematu.
Lampa pierścieniowa zaś jest bardzo wygodną lampą do celów nie wymagających utwalenia ujęć artystycznych będących emanacją mąk istnienia fotografującego, czyli fotografia dentystyczna, kryminalistyczna, dokumentująco - techniczna, itp. Rynek na to jest większy, niż na te z artystycznym zacięciem, więc jest nadal produkowana przez wiele film. Tak mi się wydaje na podstawie obserwacji (Kryminalnych Zagadek głównie). Reasumując: artystyczne dusze mają zacięcie w kierunku oklejania plastrem paru lamp i wyruszania w teren. Czasem używają latarek. Kierownicy pracowni wolą wypisać czek i mieć sprawdzone narzędzie dające gwarancję równomiernego oświetlenia, żeby było wszystko widać oraz (co ważniejsze) powtarzalność efektu (żeby było można porównać) - nawet wyższym koszztem za owo narzędzie. Tak to przynajmniej to widzę (jako należący do grupy pośredniej w stosunku do w/w).
Ufff....
 

vito157  Dołączył: 28 Maj 2008
a_czacha: Bóg Ci zapłąc człowieku za ów obszerny elaborat.
Ponieważ temat długo był martwy, pół dnia spędziłem na empirycznym podejściu do tematu. Ponieważ dysponuję nasadką pierścieniową na lampę (z ręką na sercu: mam ja od blisko roku i jeszcze ani razu nie była zastosowana), robiłem serię zdjęć testowych, jak ten sam obiekt wyglada z lampą i prymitywnym dyfuzorem (ręcznik papierowy w 'koszulce' z folii).
Pora na wnioski:
1. ten sam motyw oświetlony dyfuzorem jest jednak bardziej miękki; cienie są dość równomierne, nie są tak smoliste i głębokie jak przy lampie
2. nie daj boże, żeby w kadrze znalazła się kropla rosy. Wówczas na kropelce odbija się pierścień lampy
3. im ciaśniejszy kadr - tym lampa przeszkadza mniej. Co nie zmienia faktu, że oświetlenie i tak jest dość płaskie.

To tak na szybko z pobieżnych testów. Może mój O-Ring Flash nie jest tym samym co typowa pierścieniowa lampa błyskowa, ale pewne zbliżenie (problemu - a nie obrazu :mrgreen: ) daje. Testy pewnie powtórze w połowie tygodnia, jak dojdzie obiektyw makro 1:1 (teraz robiłem z makro 1:3). Lubie ciężki sprzęt w ręku, ale ten zestaw (K10+grip+sigma EF530+sigma 70-300+ O-Ring Flash) jest bardzo żle wyważony i przez to dość trudny w eksploatacji.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach