mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Wyciągam kilkaset kleszczy w ciągu sezonu.

Kręcę w lewo [ale imo nie ma to raczej znaczenia - tak mi po prostu wygodniej] - jakieś 180-270stopni [trzeba trochę wprawy, aby jednocześnie nie wykonywać ruchów poziomych]. Należy chwycić na tyle nisko, aby nie naciskać odwłoka - wtedy go nie zgniatamy.

Jak się pacjent nie szarpie - 100% skuteczności.
 

arQ  Dołączył: 10 Mar 2011
z tego co słyszałem się to kleszcze są lewo- i prawoskrętne (serio), ale jak napisała mygosia, to niestety do wyciągania pajęczaka trzeba trochę wprawy, w moim przypadku (amatorskie i bez wprawy) skończyło się na tym, że główka i tak została... a potem lekarz dyżurny (bo oczywiście w niedziele skubaniec się wgryzł) wyciągał ją igłą z mojej nogi :mrgreen:
 

White  Dołączył: 31 Paź 2008
mygosia, dzięki :)
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
Aha - może sobie w ramach nudy ćwiczyć na sucho - robimy kropkę markerem na przedramieniu, bierzemy pęcetkę, przytykamy do kropki, ściskamy "nóżki" razem [bez skóry!!!] - i robimy po 2-3 obroty tak aby:
- nóżki były zawsze ściśnięte [to chyba największa trudność dla początkujących]
- nie wykonywać ruchów w osi pionowej, ani poziomej

I tak 2-3 sesje dziennie [nie więcej, aby się nie zniechęcić], aż się nauczymy :-)

Brzmi pewnie kosmicznie, ale na swoim przykładzie widzę, że ciało ludzkie ma niesamowitą zdolność uczenia się. Pamięć mieśniowa, automatyzm itp Genialne :-)
Swoją drogą ciekawe po jakim czasie można się tego nauczyć ;-) [ja już niestety nie pamiętam, nie trwało to szczególnie długo - ale może w przyszłym sezonie wyuczę lewą rękę :-) ].

Filmik szkoleniowy to niezły pomysł ;-)
 

BAN zamach  Dołączył: 21 Paź 2010
mygosia napisał/a:
Wyciągam kilkaset kleszczy w ciągu sezonu.

Jak się pacjent nie szarpie - 100% skuteczności.


Miło czytać experta:

- A jak się szarpie to co? to jaki procent skuteczności ?
- A jak poznać ,że sie szarpie a nie rzuca ?
- A co zrobić jak się szarpie lub rzuca?
- A co zrobić jak ugryzie w rękę wykrecającą?
- A co zrobić jak przy nacisku się kleszcz rozleje
- A co zrobić jak sie dupa kleszcza urwie a łeb zostanie ?
aaaa
a jak poznać czy wyrywany kleszcz ma boreliozę ?

resztę pytań zadam ,po zapoznaniu się z odpowiedziami na powyższe ;-)

bo do lasu lubię włazić :-P
 

mygosia  Dołączyła: 19 Kwi 2006
zamach napisał/a:
- A jak się szarpie to co? to jaki procent skuteczności ?

To zależy od wielu zmiennych - czy mój refleks dorównuje psiemu, czy właściciele dobrze trzymają, czy to duży pies, czy mały, w którym miejscu kleszcz - pewnie jakieś równanie różniczkowe by to mogło opisać...

zamach napisał/a:
A co zrobić jak sie dupa kleszcza urwie a łeb zostanie ?

Zazwyczaj nic.

zamach napisał/a:
- A jak poznać ,że sie szarpie a nie rzuca ?
- A co zrobić jak się szarpie lub rzuca?
- A co zrobić jak ugryzie w rękę wykrecającą?

Zapraszam do lecznicy - mógłbyś zrobić fajny fotoreportaż ;-)

zamach napisał/a:
a jak poznać czy wyrywany kleszcz ma boreliozę ?

W warunkach klinicznych - nie ma takiej możliwości.

zamach napisał/a:
bo do lasu lubię włazić

Ja też.
Olewam kleszcze.
 

Pentagram  Dołączył: 21 Wrz 2006
mygosia napisał/a:
w przyszłym sezonie wyuczę lewą rękę
Koniecznie, bo jak wgryzie Ci się w prawe przedramię, to sobie nie poradzisz. ;-)
zamach napisał/a:
a jak poznać czy wyrywany kleszcz ma boreliozę ?
Zapytać go. :roll:
 

White  Dołączył: 31 Paź 2008
Pentagram napisał/a:
Zapytać go. :roll:


A jak będzie kłamał?
 

j-z  Dołączył: 23 Sty 2009
Mnie dziabnal za mlodu kleszcz pod kostka, a ze bylem w Niemczech i maslo nie skutkowalo zadzwonilem pod numer z mojego ubezpieczenia, a ze wtedy byl w Polsce modny temat kleszczy kobieta po drugiej stronie sluchawki omal nie dostala palpitacji serca i kazala mi zglosic sie jak najszybciej do najblizszego szpitala a ubezpieczalnia od razu wezmie na siebie wszyskie koszty.

No to pojechalem. Niemiecka lekarka obejrzala wampira i powiedziala mi, ze technika z maslem stosowana byla w latach 60-70 i jest zla ze wzgledu na duszenie sie gada i wywolane przez to jego pawiki.

Opisuje, jakich cierpien tam doswiadczylem:
Kobieta wziela moja stope na swoje uda, uzbroila sie w pesete i zaczela dosc mocno jezdzic mi jej koncem na okolo gada tak w odleglosci ok 5-7 mm az gad sam zaczal wychodzic. A jak juz widac bylo jego glowe chwycila go i wykrecila pewnym ruchem reki przeciwnie do wskazowek zegara. Dran poszedl od razu na badania, gdzie stwierdzili ze byl zdrowy ale na wszelki wypadek dostalem zastrzyk przeciw tezcowi w d... i to tyle.


Z tego co wyczytalem na niemieckich stronach, to bakterie wywolujace borelioze (Borrelien) wedruja do organizmu ludzkiego przez dziob kleszcza dopiero po 12-24 godzinach od ukaszenia. Kleszcze wystepuja najczesciej tam, gdzie hasa dzika zwierzyna, rowiez myszy polne i inne podobne dziadostwo. Wybierajac sie do lasu trzeba wpuscic nogawki do skarpetek, zakryc gole miejsca a po przyjsciu mozna mozna poddac ubranie kwarantannie wrzucajac je do suszarki bebnowej (kleszcze szybko wysychaja i po takim potraktowaniu zaden nie przetrwa). Mlode osobniki maja nawet ponizej 1 mm i ciezko je dojrzec golym okiem. Gdzies czytalem, ze jest ich nawet 80 odmian.

 

matb  Dołączył: 02 Lis 2006
Z tymi kleszczami i ich problematycznością to jakaś ściema. Bywało drzewiej, że w sezonie po spacerze z psem kilkanaście mu wyciągałem z cielska. W sumie można to nawet polubić, ot, taka zabawa - jak szukanie pcheł ;-) Teraz albo czasy się zmieniły, albo to sprawa nowego psa, ale kleszcze to tak raz na tydzień może znajduję.
Na sobie to w ogóle prawie, a jak już, to zazwyczaj znajdę zanim się wpije - jak spaceruje i szuka dogodnego miejsca. Bo z kleszczami podobno tak jest, że zanim się na dobre zagnieździ to lubi pozwiedzać zakątki ciała. A nawet jak już się wpije, o ile nie jest to jakieś ekstremalnie niedostępne miejsce, to nie ma większego problemu z jego usunięciem. Jakoś nigdy mi do głowy nie przyszło, żeby z taką p***** do lekarza chodzić.
 

j-z  Dołączył: 23 Sty 2009
Corka znajomych ma 7 lat i stwierdzili u niej borelioze, u mnie w rodzinie w jednym przypadku stwierdzili borelioze. To nie sa p*****.

Moj ojciec byl przez pewien czas lesniczym i mial wiele kleszczy, ale przezyl 82 lata i nic mu nie bylo. Ale mial kleszcze 40 lat temu.
 
BAN Gedeon  Dołączył: 22 Maj 2011
j-z napisał/a:
Ale mial kleszcze 40 lat temu.
To były inne kleszcze komunistyczne i nie groźne też takie znałem... Moja Żona miała nowszego i 6 miesięcy leczenia, koszmar jakieś elektroniczne czy cóś...
 

matth  Dołączył: 21 Kwi 2008
Iii tam, ja miałem trzy chyba. Dwa za młodu i nawet nie pamiętam kto i jak mi je wyciągał, a jednego już za swojej świadomości i długiej psiej praktyki. No, ale stwierdziłem, że nie wiem kiedy miałem szczepienie na tężca i nie bardzo umiem lewą ręką operować to polazłem do rodzinnego. Tam sprytna pielęgniarka urwała mi go przy pierwszej okazji i później grzebała igłą w ranie żeby powyciągać resztki :-P Szczepienie miałem ważne więc pół godziny później z dziurą w ręce po której bliznę mam do dziś zniesmaczony wróciłem do domu ;-)
 

Henry  Dołączył: 12 Sty 2010
Kleszcze są sezonowe - bywa że ściągam z psa po kilkanaście po jednym dniu na wsi, bywa że widzę jednego raz na kilka tygodni. Ostatnio jest spokój. Choć ostatnio wgryzł mi się jeden maluch tak pieruńsko głęboko że musiałem igłą wydłubać. Czasami nawet w nocy się budzę czując kleszcza chodzącego po skórze i łapię go po ciemku - uroki psa w łóżku i zaleta włochatych nóg i rąk ;-) . Po większym wysypie kleszczy to pies dostaje nerwicy - ch*** podejrzliwie każdą ciemną kropkę na podłodze (a mamy parkiet więc każdy sęczek jest podejrzany - czy przypadkiem nie ma nóżek i nie majta nimi porażony środkiem na kleszcze który aplikujemy psu co kilka tygodni).
A z boreliozą tak to właśnie jest - dziesiatki wyrwanych kleszczy ze mnie i nic. A żona już raz była na antybiotyku. Koty rodziców też zbierają dziesiątki kleszczy, ale jak to z kotami na wsi - czasami na coś chorują, czasami znikają... I kto go tam wie czy to nie od kleszczy... Lepiej uważać.
 

f.lamer  Dołączył: 12 Wrz 2010
j-z napisał/a:
Moj ojciec byl przez pewien czas lesniczym i mial wiele kleszczy, ale przezyl 82 lata i nic mu nie bylo. Ale mial kleszcze 40 lat temu.
przy okazji zapytam:
czy nie macie wrażenia (albo i wiedzy popartej jakimiś źródłami) że populacja kleszczy na przestrzeni ostatnich dziesiąt lat się dość mocno zwiększyła?
bo mnie sie tak wydaje. ale nie wiem czy to nie jest tylko złudzenie większą ich obecnością w mediach i częstszym wystepowaniem wśród nich nosicieli chorób.
 

Artiip  Dołączył: 22 Sty 2010
f.lamer, wiesz to bardzo podobnie jak z tym jak wielu starszych ludzi mówi "że co to się porobiło, tyle morderstw, przekrętów" itp, a prawda jest taka że media nagłaśniają, to ma się wrażenie wszechobecności pewnych zjawisk.

Ostatnio u weta z pysią, widziałem takie fajne kleszczyki Tick Twister do wyjmowania tych wrednych pajęczaków,
na ludziach pewnie to też ładnie się sprawdza.

Do weta poszedłem, bo kleszcz wpił się psu tuż nad okiem, w powiekę i trudno mi było ją przytrzymać i jeszcze robić coś przy oku. Normalnie sam sobie radzę.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
f.lamer napisał/a:
tylko złudzenie większą ich obecnością w mediach

Lato, sezon ogórkowy, parlament na urlopie. Pozostają tylko gwiazdy topless, ZUS i kleszcze.
 

f.lamer  Dołączył: 12 Wrz 2010
Enzo napisał/a:
Pozostają tylko gwiazdy topless, ZUS i kleszcze.
no i jeszcze kursy walutowe.
chciałem tylko skonfrontować moje odczucia z waszymi, bo mi wydaje się jednak że kiedyś trudniej było złapać kleszcza (czy raczej być złapanym przez niego). zwłaszcza na terenach dość cywilizowanych (laski i parki w miastach)
 
LS1  Dołączył: 20 Sie 2009
Jeśli można, trzy grosze starego praktyka - prawie 50 lat fotografowania, polowania, zbierania grzybów i wszelkiego rodzaju włóczęgi po lasach i innych chaszczach.
Najważniejsza jest profilaktyka:
- przed wyjściem do lasu odpowiednio się ubrać - długie rękawy, długie nogawki, nakrycie głowy. Dla osób przyciągających kleszcze (tak, tak, są takie, np.mnie się zdarza jeden kleszcz na kilkanaście wypraw do lasu i nigdy nie miałem dwóch na raz, a moja żona łapie pojedyńcze sztuki raz na dwa - trzy wyjazdy, zdarza jej się czasem przynieść kilka sztuk jednego dnia - a chodzimy razem, w tych samych miejscach, powiedział bym nawet, że żona stara się bardziej uważać i w miarę możności omijać wysokie trawy i krzaki) przydatne może być jasne ubranie. Początkowo mi się to nie podobało (jak to do lasu w jasnym a nie w khaki!), ale to się sprawdza - na jasnym tle można dużo łatwiej wypatrzyć kleszcza jeszcze w lesie czy w samochodzie podczas powrotu do domu;
- można posmarować miejsca, przez które kleszcz może wejść pod ubranie: łydki powyżej skarpet, nadgarstki pod mankietami rękawów, kark i dekolt, środkiem odstraszającym owady, choć ja tego raczej nie stosuję, czasem tylko w szczycie sezonu kleszczowego i w miejscach, o których wiem, że są mocno "zakleszczone";
- w domu szybko się przebrać, leśne ubranie na dwór, na słońce, stosunkowo często je prać;
- szybko pod prysznic, z silnym strumieniem ciepłej wody;
- po prysznicu koniecznie dokładnie obejrzeć całe ciało, najlepiej przy pomocy drugiej osoby - kleszcze dość długo wędrują nim się zagnieżdżą, można je wyłapać po drodze, sporo czasu ( 2 - 3 godziny) zajmuje im samo przecięcie naszej skóry i dobranie się do krwi;
- powtórzyć oględziny wieczorem i ze dwa razy dziennie przez kolejne 1 - 2 dni, niektóre kleszcze są tak małe, że uda się je zauważyć dopiero jak się już wgryzą, trochę opiją krwią i okolice ranki lekko się zaczerwienią;
Jeżeli już mamy kleszcza na sobie, nie panikować, nie polewać tłuszczem czy spirytusem, tylko delikatnie złapać intruza szczypczykami przy samej główce, lekko przy tym wciskając szczypczyki w ciało ( to wymaga nieco wprawy, często przeszkadzają włoski),poruszyć kilka razy prawo/lewo i wykręcić. Ja to robię w lewo, choć wydaje się, że kierunek nie ma większego znaczenia, ważniejsze jest chyba to, że przy delikatnym obracaniu łatwiej jest zapanować nad ręką i nie rozerwać kleszcza. Jeśli w ranie pozostaną jakieś fragmenty kleszcza usunąć je zdezynfekowaną igłą/czubkiem ostrego noża i wtedy dopiero wyssać z ranki za pomocą takiego urządzenia, jakie opisywał autor wątku - (sam używam czegoś bardzo podobnego), lub np. strzykawką bez igły, jak najwięcej surowicy i krwi, aby jak najdokładniej usunąć ewentualne wydzieliny kleszcza. Rankę zdezynfekować, i bardzo uważnie obserwować. W przypadku trwania zaczerwienienia dłużej niż dwa - trzy dni, lub nie daj Boże pojawienia się większego obrzęku czy rumienia, bez chwili zastanowienia zgłosić się do lekarza. Obserwację miejsca ugryzienia kontynuować przez kilka tygodni, jeśli coś się będzie działo (obrzęk, rumień, jakieś bóle) także do lekarza.
I najważniejsze - nie unikać lasu tylko dlatego, że MOGĄ tam być kleszcze. Las jest zbyt piękny, by go nie odwiedzać. Pozdrowienia dla wszystkich.
PS
Nie mam żadnych danych statystycznych, ale wydaje mi się, że niezależnie od tego, że obecnie te sprawy są zdecydowanie mocniej nagłośnione w mediach, to kiedyś (20 - 40 lat temu) było rzeczywiście znacznie mniej kleszczy. Może te ostatnie ciepłe lata i lekkie zimy mają na to wpływ?
 

korc  Dołączył: 18 Gru 2009
f.lamer napisał/a:
populacja kleszczy na przestrzeni ostatnich dziesiąt lat się dość mocno zwiększyła?

Ja od kilkunastu lat jeżdze w to samo miejsce na grzybki i dla relaksu, z żoną, dzieckiem, kiedyś z psem. NIGDY nie mieliśmy bliższergo spotkania z kleszczem. A tu podczas 2 godzin na spacerze trafiliśmy pięć. Wiec jak dla mnie z ich populacją jest jednak mocno do przodu.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach