lipalipski  Dołączył: 28 Mar 2007
Można przygadywać o wyższości Linuxa lub czegokolwiek innego nad Windą. Czemu nie. I ja lubię ten system.

Ale z OSem jest trochę tak jak z silnikami w autach. Elektryczne są wydajniejsze, cichsze i bardziej ekologiczne (pomijam koszta wytworzenia energii elektrycznej -najczęściej przez spalenie węgla), ale w każdym mieście jest kilka stacji paliw, a ładowania akumulatorów nie uświadczysz. I dlatego użytkowników silników spalinowych jest więcej. I dlatego stacji więcej. I dlatego silników spalinowych więcej. I dlatego stacji...

I stan ten potrwa jeszcze parę ładnych lat. Większość użytkowników komputera nie umie zainstalować samodzielnie Windy, nie mówiąc już o jej konfiguracji. Gdyby im przyszło się zmierzyć z czymś takim jak Debian to wątpię czy po raz drugi włączyli komputer. Winda jest jaka jest, ma swoje wady (inne OSy nie mniej), ale jest swojska, prosta w obsłudze jak budowa cepa, w ojczystym języku, sterowniki "same" się ściągają, Jest w niej i Paint i Pasjans, można posłuchać muzyki i obejrzeć film i wystarczy.

I będzie tak dalej dlatego też, że na tzw. Informatyce w szkole w programie jest "nauka" obsłużenia Windy, Ms Word, Ms Excel i Ms PowerPoint. A potem zazwyczaj w robocie Winda, Ms Word, Ms Excel, więc w domu też Winda, Ms Word, Ms Excel. Pomijając inne służbowe oprogramowanie, które tylko pod Winde jest pisane.

I dodam, że na kompie na którym mam XPka instalnąłem system ponad rok temu i nie widzę potrzeby, by go reinstalować. I nie sądzę żeby nastąpiło to w najbliższych latach, o ile nagle nie zje mi go wirus albo fizyczne zniszczenie dysku -to laptop. Po prostu dobrze go skonfigurowałem i jedynie czasem złośliwy program od drukarki mi się włącza sam i muszę go usuwać z autostartu, ale ten typ tak ma. W każdym razie nie widzę powodów do narzekań.

aflinta napisał/a:
Zawsze mnie fascynowało ile trudu ludzie sobie zadają by zainstalować windowsa, skonfigurować go, porobić jakieś kopie, poużywać, po pół roku format i od nowa. Czasem jeszcze uda im się jakieś dane stracić :) Zastanawia mnie czy ktoś ma przy tym wszystkim jeszcze czas na pracę przy komputerze?


Odpowiedź. W zeszłym miesiącu instalowałem XP na nowym lapku koleżanki. Wszystko, łącznie z konfiguracją, dostosowaniem do jej potrzeb i ściągnięciem łulepszeń oraz niezbędnych programów zajęło mi około godziny. Jeśli go nie zaświni, to nie sądzę, abym musiał poprawiać po pół roku.
 

Tok'Ra  Dołączył: 10 Lip 2006
bEEf napisał/a:

W ogóle większość "optymalizacji" opisanych wyżek, jeśli działa, to raczej na psychikę użytkownika. Wyłączanie automatycznych aktualizacji jest wręcz szkodliwe i nie rozumiem, jak można coś takiego polecać.

sołtys, jeśli chcesz posłuchaj rady człowieka, który korzysta z komputera 18 godzin na dobę i uważa, że system przede wszystkim ma działać i pozwalać uruchamiać programy, to... zainstaluj, poustawiaj podstawowe "ficzery" jak Ci pasują (menu start itp) ustaw sobie fajną tapetkę i... zostaw wszystko w spokoju jak jest. Ja tak robię i system działa mi zawsze szybko i stabilnie.
dziękuję za uwagę ;-)


Ale po tym nic nie instaluj, a juz tym bardziej nie podlaczaj internetu. I nie wlaczaj czasem tego komputera!!! :mrgreen:

Jako praktyk-heretyk hipis-hibernatus informatyki powiem tak: "WYŁĄCZAĆ aktualizacje dla bezpieczenstwa wlasnego systemu!!!"

bowiem....

Ciagle jest sporo komputerow, ktore po automatycznej aktualizacji trafiaja do nas na serwis. Ostatnio np. byla akcja z notebookami, gdzie kolejna aktualizacja wyrznela niefrasobliwie obsluge karty dzwiekowej :roll: Klient dostaje tone komunikatow ze mu sie winda sypie, nie ma dzwieku.... a to taka jedna przyleciala po drucie i mu kuku zrobila.

Cytat moj wlasny - mozna kopiowac:
"Jak cos chodzi stabilnie i dobrze - to nie powinno sie tego naprawiac bo sie sp********" :mrgreen:

Tak wiec, jak zwykle mimo wielkiej przyjazni z Beef'em sie nie moge zgodzic :mrgreen:

W dodatku bez problemu mozna znalezc pomoc Microsoftu, gdzie opisane jest to slowami "problem wystapil po aktualizacji"....a potem rozwiazanie problemu "Odinstalowac aktualizacje nr..."

Jesli chcesz miec zacerowany system - kup lepiej i zainstaluj Autopatcher'a ( http://www.autopatcher.com/ ) stad, lub razem z jakims PC World Computerem czy Chipem rozprowadzanym - przynajmniej w czasie transferu nie ma przeklamania danych w plikach i nic Ci nie wylozy sytemu.

Obejrzyj (ale nie stosuj tego jak jestes zielony w te klocki) filmik z zastosowania programiku Gmer ( http://gmer.net/gmer.avi ).
Jak widac - wystarczy odrobina niefrasobliwosci i uzywanie takiego Internet Explorera - by po kilku minutach od serfowania po internecie nalapac tyle syfu, ze wystarczy. Wejdzie czasem cos takiego zlosliwego w partycje NTFS - to czasem tylko formatowanie to usunie i ponowna reinstalacja. A z FAT32 mozna zawsze to wyrznac, chociaz to stary system plikow :mrgreen:

Poza tym - gdy ma sie dusze eksperymentatora-badacza - nie mozna pozwolic sobie na luksus niezabezpieczania sie. Trafiasz np. na jakims forum na jakies free cuda do zdjec - sciagasz zaciekawiony, instalujesz i.... d***, bo jak nie masz wszystkiego pozabezpieczane, to mozesz przy takiej okazji tone syfu zaprosic na dysk :mrgreen:
A tak - wszystko pod kontrola ... :mrgreen:
Prawie... nie liczac tych backdoorow przez ktore Wielki Brat patrzy co masz na hardzielku - wiec warto dobrze przy tym dobrze skonfigurowana sciane ogniowa miec i chuchac na zimne.
 

aflinta  Dołączył: 01 Lip 2007
lipalipski napisał/a:

Odpowiedź. W zeszłym miesiącu instalowałem XP na nowym lapku koleżanki. Wszystko, łącznie z konfiguracją, dostosowaniem do jej potrzeb i ściągnięciem łulepszeń oraz niezbędnych programów zajęło mi około godziny. Jeśli go nie zaświni, to nie sądzę, abym musiał poprawiać po pół roku.

Musisz dysponować wyjątkowo szybkim łączem, albo mieć w sieci lokalnej proxy by XP ze wszystkimi aktualizacjami z Windows Update postawić. Notebook też rakieta, że się z tym wszystkim tak szybko uporał. Jest jeszcze ewentualnie możliwość, że zrobiłeś to tak jak u mnie w pracy się przy przygotowaniu maszyny do testów WHQL robi - instalacja po sieci (zdecydowanie szybsza niż z CD) albo odtworzenie z obrazu wcześniej przygotowanego :)

Natomiast odnośnie Win vs Linux, pisałem wcześniej, że każdy musi wybrać sam to co mu najbardziej odpowiada, daleki jestem od przekonywania a tym bardziej zmuszania. Pragnę tylko zauważyć, że praktycznie wszystkie liczące się na masowym rynku dystrybucje instalują się bardzo prosto w czasie podobnym do Windowsa, oferując w zamian przygotowaną do pracy kompletną stację roboczą zarówno z Office (najczęściej OpenOffice), pełną obsługą multimediów, internetu jak i tak kluczowymi dla działania firmy pasjansami. Moja mama akurat preferuje Linuxa pod tym względem, bo nie dość, ze pasjans ma do wyboru kilkadziesiąt mutacji zasad/rozdań itp. to na dodatek nie jest jedyną grą standardowo instalowaną :)

Nie neguję też windowsa, bo moja żona ze względu na kilka programów musi na nim przesiadywać. Ogólnie system operacyjny należy traktować jako nośnik dla narzędzia którym się posługujemy, sam dla siebie jest nic nie wart - no chyba, że kogoś to kręci jak studenta I roku informatyki.
 
lipalipski  Dołączył: 28 Mar 2007
Nie wiem czy 2Mbps to wyjątkowo szybkie łącze. Winda instaluje się około 20 minut. Potem Ms Office -ale nie cały- około 10. I przez pół godziny ściągnięcie tego co warto i potrzebne (także aplikacje z EISIS, AcrobatReader, AllPlayer, Winamp i Firefox :-) ) oraz konfiguracja. Niech będzie, że całość trwa nawet 10-20 minut dłużej (nie spędzałem czasu z zegarkiem tylko z koleżanką) chociaż nie sądzę. Tak czy siak -krótko.
 

PiotrR  Dołączył: 03 Maj 2006
Cytat
Prawie... nie liczac tych backdoorow przez ktore Wielki Brat patrzy co masz na hardzielku -

A nawet jak patrzy to co mi tam... Kij Wielkiemu Bratu w oko...
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
aflinta napisał/a:
przesiadłem na OS/2 :) Kto nie używał niech żałuje, bo środowisko graficzne w pełni zorientowane obiektowo było naprawdę genialne (dziedziczenie właściwości folderów przez potomków, możliwość indywidualnej konfiguracji widoków każdego z folderów, to samo z aplikacjami, dowiązania dynamiczne), potem doszło jeszcze naprawdę działające rozpoznawanie mowy - dla mnie w zasadzie ideał. Rynek jakoś nie docenił, bo oczekiwał windowsa, OS/2 delikatnie wyprzedził swoją epokę i został w zasadzie tylko historią.
aflinta, ubiegłeś mnie, OS/2 to najlepszy sytem jaki miałem okazję używać. Tylko go fatalny marketing i szefostwo IBM wykosiło z rynku na własną prośbę. :-/
 

zorzyk  Dołączył: 21 Kwi 2006
lipalipski napisał/a:
Niech będzie, że całość trwa nawet 10-20 minut dłużej (nie spędzałem czasu z zegarkiem tylko z koleżanką)
Szczęśliwi czasu nie liczą ;-)

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach