Tak, żeby problem wyjaśnić do końca.
Ogólnie uważa się, że optymalne światło dla klinów to do F5,6. Do F5,6 jest na każdej w miarę wygodnie, na 5,6 zauważa się już pierwsze objawy ciemnienia klinów, potem jest już tylko coraz gorzej, ale ponieważ ostrzy się na w pełni otwartym obiektywie dużego znaczenia to nie ma, chyba że ktoś używa ciemnych szkieł.
I by to wyjaśnić, dla jasności matówek znaczenie mają dwie sprawy.
Pierwsza:
- to faktyczna jasność tworzywa całej matówki, ale tu dużych różnic nie ma, tak do jednej działki przysłony może.
- druga to budowa klina. Klin to w rzeczywistości nie soczewka ale skośnie wycięte wgłębienie. Od strony gładkiej (tej zwróconej do obiektywu) matówka jest gładka, od strony matowej jest wcięcie z jednej strony klin jest równo z powierzchnią matówki z drugiej skośnie idzie wgłąb matówki. Jeden klin jest wgłębiony z jednej strony drugi w drugą stronę. Z tego powodu obrazy się rozjeżdżają.
- Im silniejszy jest skos (czyli wgłębienie na końcu większe) tym przesunięcie jest wyraźniejsze ale kosztem ciemnienia obrazu w klinie, mniejsze wcięcie = mniejsze rozjechanie i większa jasność.
Z tego względu jeśli ktoś używa jasnych szkieł np 50/1,4 50/1,7 gdzie głębia jest minimalna lepiej mieć skos większy bo precyzja ruchu musi być większa, a ciemniejący już wyraźnie przy F5,6 klin nie jest problemem, jeśli zaś szkła nie mają potrzeby tak precyzyjnego ustawienia albo używamy szkieł ciemniejszych to należy brać łagodniejszy klin.
Ciemnienie klinów to ich duża wrażliwość na patrzenie w osi, skoro jednak są skośnie do kąta widzenia to im ciemniej tym szybciej to dostrzegamy. Dlatego patrzenie idealnie w osi jest optymalne. Ratunkiem na ciemny obiektyw jest lekko minimalnie przesuwać oko w wizjerze możemy wtedy rozjaśnić obraz w jednym klinie, ale kosztem ściemnienia w drugim więc i tak trochę bez sensu.
- matówki dla ciemniejszych szkieł nie posiadały już klina a tylko okrąg mikroratstra, a były i takie gdzie cała powierzchnia to był mikroraster, lub sieć małych klinów.