Witam, może ktoś z was wie co to może być:
Skanuję Epsonscanem bez znaczenia czy w kolorze 24/48bit czy w skali szarości 8/16bit, negatyw, wszystkie świstki wyłączone tylko autoekspozycja i wyostrzanie. Zawsze w tym samym miejscu dostaję fioletowy pasek przez całą długość negatywu. Nie ma znaczenia czy negatyw b&w czy kolorowy. Oczywiście na różnych kliszach. Tu akurat widać, że w jasnych partiach pas jest mniej widoczny. Nie ma znaczenia również dpi, sprawdzałem na 1200, 2400 i 4000.
Tak myślę, że może jakaś komórka w elemencie światłoczułym jest walnięta? Orientuje się ktoś czy w ogóle da się to naprawić i ile może kosztować w serwisie?
A może ktoś się właśnie ze mnie śmieje, bo to wynika tylko z mojej niewiedzy o skanowaniu? Przyznaję, że to moje pierwsze skany.