Witajcie,
tytuł trochę mylący, ale cóż ;)
Ostatnimi czasy wziąłem się po ponad 20 latach za własnoręczne wywoływanie filmów, ostatni raz siedziałem w normalnej ciemni też jakoś tak z niezłym okładem w wieku nastoletnim.
Teraz czas zdziecinniec^Wwrócić do korzeni...
Na pierwszy ogień, celem sprawdzenia uratowanego od zagłady aparatu i czego tam tylko się jeszcze da załadowałem Ilforda XP2 400.
Stwierdziłem, że jak eksperyment to eksperyment: czy da się wywołać film C-41 w chemii do B&W? Otóż da się :)
Ludzie piszą, że z XP2 i BW400CN efekty są nawet przyzwoite. Z innymi wychodzi źle ze względu na inny sposób tworzenia obrazu na kliszy.
Co do wołania: 2 minuty namaczania, dalej zgodnie z instrukcją do HP5 w Kodakowym D-76 bez rozcienczania: 7,5 minuty w 20 stopniach, początkowe obracanie, później co minutę. Przerywacz, utrwalacz 10 minut (fomafix), zwilżacz.
IMHO zdecydowanie trzeba częściej mieszać, następnym razem spróbowałbym też raczej z rozcieńczonym wywoływaczem żeby zminimalizować smugi przy perforacji.
Prosze kilka sampli i możecie we mnie strzelać :D
1.
2.
3.
4.
Aha - oczywiście była czarna :D
Electrical engineers do it with less resistance ;)