missieek  Dołączył: 23 Sie 2011
Myślę, że koszty materiałów powinny wyjść podobnie:
diody cree mx-3 8 szt po 5 => 40 zł
sterownik => 20 zł
zamocowanie (pierścień systemu cokin) => 10 zł
Do tego jakieś drobiazgi jak koszyczek na ogniwa, pstryczek, pasta termo, kabelki, itp.
To tak orientacyjnie, do tego pewnie coś jeszcze dojdzie (przesyłki).
Ale wydaje mi się, że będzie dawała dużo więcej światła, no i satysfakcja z własnoręcznie wykonanej pracy :-D
 

REMIK  Dołączył: 26 Kwi 2007
missieek, diody dają biały i dość zimny kolor, podobny kolor światła do jarzeniówek które kiedyś miałem zamontowane pod szafkami kuchennymi :)
Fotografując z niewielkiej odległości diody mają wpływ na kolor obiektu (co zresztą widać na przykładowym zdjęciu które zamieściłem).
 
missieek  Dołączył: 23 Sie 2011
REMIK A ustawienie balansu bieli nie pomaga?
 

REMIK  Dołączył: 26 Kwi 2007
Jako że przeważnie robię rawy to balans bieli i inne ustawiam w domowym zaciszu.
 
bdamian  Dołączył: 26 Sie 2012
Trochę czasu nikt nic nie pisał, ale też zbieram się do zrobienia led ringa i pomyślałem, że zamiast tych driverów zastosować np. potencjometr, którym można by regulować "odległość od obiektu". Do tego można zastosować np. trójfazowe oświetlenie. Już tłumaczę co mam na myśli. Miałoby to wyglądać tak: na koszyczku są 3 przyciski i potencjometr. Załóżmy, że mamy 9 diod w ringu, to po włączeniu przyciskiem 1 włączamy 3, przyciskiem 2 - 6, a trzecim wszystkie. Potencjometrem regulujemy jasność, a cały koszyczek z włącznikami przykręcamy np. w gwint na statyw lub w jakiś inny sposób montujemy (zależnie od potrzeb). Tu powstaje kwestia podłączenia diod, nad czym trzeba posiedzieć, bo zawsze 3 musiałyby działać równolegle ( napięcie 9V). Co sądzicie o tym? Z elektroniką nie mam najlepszych relacji, więc chętnie posłuchałbym opinii nt. mojego pomysłu. Mam jeszcze pytanie: jaka temperatura barwy diod byłaby najlepsza?
 
missieek  Dołączył: 23 Sie 2011
Ze mnie też żaden elektronik :)
Do zasilania diod i tak potrzebny jest driver, lub co najmniej rezystor, który ograniczy ich prąd.
I jak najbardziej potencjometr, ale taki, który służy do sterowania driverem.

Tutaj oświetlenie do makro, wykonane przez jednego z użytkowników forum, do którego już podawałem link kilka postów wcześniej.

oświetlacz

Nie za bardzo wiem, co masz na myśli pisząc "trójfazowe oświetlenie"?
Czy chodzi o to, że po pierwszym naciśnięciu włączają się trzy diody, po kolejnym kliku świeci się już sześć diod, a po trzecim kliku świecą się wszystkie?
Myślałem, żeby rozwiązać to w trochę inny sposób, tzn, żeby diody zapalały się połówkami, w tej kolejności prawa> lewa> wszystkie.
Co do temperatury barwy, wydaje mi się, że powinna być zbliżona do temperatury światła dziennego 4000-5000 stopni K.
Ważniejszy jest parametr Ra/CRI, czyli zdolność oddawania barw, im większy tym lepiej.
 
bdamian  Dołączył: 26 Sie 2012
Jak się głębiej zastanowiłem, to doszedłem do wniosku, ze to dzielenie na grupy nie ma sensu, skoro jest regulacja w inny sposób. Chyba, że zrobić regulację całych grup. i żeby były np 4 sekcje, no ale to jeszcze odległe pomysły. A jest ktoś w stanie mi wytłumaczyć potrzebę tych driverów, bo trochę czytałem o tym i jakoś nie przekonują mnie. Skoro byłby potencjometr, przed diodami, to nie rozumiem po co ten sterownik. Potencjometr o odpowiednio dużym zakresie rezystancji wg. mnie by wystarczył. Bo te drivery mają chronić niby przed skokami napięcia (?). Ogniwa raczej dają jakiś tam prąd i wraz z wykorzystaniem on trochę spada. Więc jak np. podpiąłbym nowe ogniwa AA i włączył ring z max rezystancją i regulując ustawił odpowiednie napięcie, a wraz ze spadkiem napięcia ogniw, zmniejszał opór, to jaki sens wydawać na ten driver. Chyba, ze jestem jakiś oporny na wiedzę o tych driverach. Chętnie czegoś bym się dowiedział więcej, ale nie mogę nic znaleźć o nich konkretnego.
 
missieek  Dołączył: 23 Sie 2011
Driver ma za zadanie dostarczyć odpowiedni prąd płynący przez diodę.
Najprostszym driverem/sterownikiem jest rezystor.
Potencjometr jak najbardziej jest rezystorem regulowanym, tyle, że występuje w nim takie miejsce, gdzie rezystancja jest bliska zeru, wtedy nic nie będzie ograniczało prądu diody (chyba, że straty na przewodach zasilających).
Diody led są specyficznymi źródłami światła, ponieważ elementem świecącym jest półprzewodnik.
Diody led powinny być zasilane prądowo, oczywiście napięcie jest również istotne.
Czyli trochę inaczej jak żarówka, do zaświecenia której wystarczy tylko odpowiednie napięcie.
Trochę więcej na ten temat:

http://www.neoled.pl/tech...-zasilanie.html

http://www.lediko.com/Zasilanie_diod_LED/61/

http://www.swiatelka.pl/viewtopic.php?t=2918
 
mbs  Dołączył: 02 Lis 2008
Panowie, jaki driver? Jakie zasilanie prądowe? Jaki potencjometr? Potrzebny jest najzwyklejszy zasilacz regulowany, przy czym należy wziąć pod uwagę trzy poniższe punkty:

1. niewielkie wahania napięcia zasilającego mają duży wpływ na jasność świecenia diody i zwiększają ryzyko przekroczenia bezpiecznego dla struktury LED natężenia prądu.
2. czynnikiem wymagającym rozważenia przy zasilaniu diod LED jest zależność napięcia przewodzenia diody od temperatury otoczenia.
3 Niewielkie zmiany napięcie zasilającego prowadzą do dużych zmian prądu płynącego przez diodę LED.
Wykorzystujemy właściwość z pkt3 i robimy zasilacz na jednym trzy nóżkowym, regulowanym układzie scalonym, który jest w stanie dostarczyć prąd niezbędny do pracy diod ze znamionowymi parametrami. Parametry te traktujemy jako maksymalne, by nie doprowadzić do rozwalenia diod. Wystarczy zachowanie napięcia znamionowego, a prąd ustali się sam. Regulacja układu powinna zmniejszać napięcie zasilające diody, dając mniejsze natężenie oświetlenia. Należy dobrać diody o pożądanej temp. barwy - to parametr podawany w katalogach dostępnych w necie. A tera z najważniejsze - układ scalony wystarczy LM317 w wersji odpowiedniej do przewidywanego obciążenia prądowego. Napięcie sieciowe możemy obniżyć do pożądanego (zależnego od sposobu łączenia diod) za pomocą transformatora, lub zastosować zasilacz impulsowy od telefonów komórkowych zwracając jednak uwagę na prąd maź, który dany typ może dostarczyć. Unikamy oporników szeregowych w głównej gałęzi zasilania, gdyż mamy zasilać diody, a nie ogrzewać pomieszczenia. Schematu instalacyjnego nie podaję, gdyż liczne zastosowania LM317 i jemu podobnych są dostępne w necie. Sam układ kosztuje mniej niż 5 zł, więc nie ma powodu dla rozpatrywania jakichś kosmicznych rozwiązań.
Ważnym jest by zasilacz nie mógł podać napięcia niszczącego diody - czyli konieczne jest ograniczenie wartości regulowanej za pomocą oporników stałych.
 

a_czacha  Dołączył: 04 Wrz 2007
Z moich doświadczeń wynika, że najlepiej diody zasilać bez regulatrów i potencjometrów, tak żeby świeciły "do dechy", a tę kwestię załatwiać przesłoną obiektywu. Kiedyś zrobiłem LED ring z wyłącznikami (trzema) i kombinacją lewa, prawa, całość, ale nie pamiętam, żeby się przydawało. Właśnie testuję najnowszy LED do makro, można w nim właściwie to zjawisko wykorzystać,ale dotychczas nie miałem okazji. Przynajmniej w terenie robiłem może dwa lub trzy razy oświetlanie z jednej strony owada, ale najczęściej dawałem pełne światło i już. Zasilanie od zawsze zaczepiam w pudełeczku wsuwanym w sanki lampy błyskowej, dla mnie to najlepsze rozwiązanie. Jeżeli chodzi o pasma świecenia i barwy diód, to idę do sklepu i proszę o białe najjaśniej świecące. Dziś są dostępne białe zimne i białe ciepłe. Rzecz gustu i (w moim przypadku) filtra korekcji barwnej (ocieplającego).
 

Gwiazdor  Dołączył: 05 Mar 2007
mbs napisał/a:
Panowie, jaki driver? Jakie zasilanie prądowe?
Ano zasilanie prądowe. Zakładam, że producenci diód wiedzą co piszą w specyfikacjach.
mbs napisał/a:
Wystarczy zachowanie napięcia znamionowego, a prąd ustali się sam.
Trzeba pilnować prądu zasilania diody, a napięcie jakieś tam wypadkowe będzie. ;-)

Zanim zaczniesz wydawać kategoryczne osądy odnośnie prądu to poczytaj specyfikację. Nie bez powodu producenci podają maksymalny prąd przewodzenia, maksymalne napięcie wsteczne i zależność jasności od prądu (a nie napięcia!). Warto też zauważyć, że rezystancja diody nie jest stała, dlatego jest też podany wykres prądu płynącego przez diodę w zależności od przyłożonego napięcia, i nie jest to wykres liniowy.
 
mbs  Dołączył: 02 Lis 2008
 
Gwiazdor napisał/a:
mbs napisał/a:
Panowie, jaki driver? Jakie zasilanie prądowe?
Ano zasilanie prądowe. Zakładam, że producenci diód wiedzą co piszą w specyfikacjach....
Zanim zaczniesz wydawać kategoryczne osądy odnośnie prądu to poczytaj specyfikację.


Po pierwsze nie diód a diod.
po drugie specyfikacje należy umieć czytać.
Po trzecie przypomnij sobie prawo Ohma i zastanów chwilę nad tym co piszesz.
Pilnowanie prądu za pomocą proponowanego na jednej ze stron stabilizatora prądu, da jedynie stałe oświetlenie, a chodzi o pewien użyteczny zakres regulacji. Najprościej dokonać tego obniżając napięcie znamionowe.

Gwiazdor napisał/a:
mbs napisał/a:
Wystarczy zachowanie napięcia znamionowego, a prąd ustali się sam.
Trzeba pilnować prądu zasilania diody, a napięcie jakieś tam wypadkowe będzie. ;-)

I co? zmienisz natężenie oświetlenia pilnując prądu?
Teoretycznie biorąc można ustawić źródło prądowe o dowolnej wydajności prądowej, a żadna dioda podłączona do niego się nie zaświeci, a pozostanie nieuszkodzoną.
Ja piszę o zachowaniu napięcia znamionowego jako maksymalnego. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykonać regulowany zasilacz z bezpiecznikiem prądowym - będziesz miał pilnowany prąd i zmienne napięcie decydujące o jasności świecenia diod.

[quote="Gwiazdor"]
Nie bez powodu producenci podają maksymalny prąd przewodzenia, maksymalne napięcie wsteczne i zależność jasności od prądu (a nie napięcia!).
Jak wyżej - prawo Ohma.
Podają prąd, gdyż to on zniszczy cieplnie diodę i będzie kicha ze świecenia.
Za duże napięcie wsteczne przebije diodę w kierunku zaporowym - też kicha.

Gwiazdor napisał/a:
Warto też zauważyć, że rezystancja diody nie jest stała, dlatego jest też podany wykres prądu płynącego przez diodę w zależności od przyłożonego napięcia, i nie jest to wykres liniowy.

Ponownie prawo Ohma ....-
Jak zamierzasz decydować o natężeniu oświetlenia podając stały prąd?
Może jak ktoś wyżej proponował podepniesz potencjometr? :mrgreen:

O ile dobrze przeczytałem pierwszy post, to chodzi o propozycję rozwiązania regulacji natężenia świecenia diod ułożonych w ringu mocowanym do obiektywu. Takie rozwiązanie podałem.
I jeszcze jeden drobiazg - nie zwykłem prowadzić dysput o elektronice z osobami, które kończyły szkoły o innej specjalności - z pewnością nie mniej przydatnej jak elektronika...
 
bdamian  Dołączył: 26 Sie 2012
Dzięki mbs, za zabranie głosu, bo w końcu widzę jakieś jasne informacje.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, po co ludzie stosują dodatkowe oporniki przy diodach
w układach zasilanych ogniwami. Z tego co ja kojarzę, to z baterii pobierany jest taki prąd,
jaki "chcą" odbiorniki. w takiej sytuacji dodatkowe oporniki, są przecież zżeraczami prądu Mój tok myślenia jest poprawny, czy tkwię z błędzie?
 
mbs  Dołączył: 02 Lis 2008
bdamian napisał/a:
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, po co ludzie stosują dodatkowe oporniki przy diodach w układach zasilanych ogniwami. Z tego co ja kojarzę, to z baterii pobierany jest taki prąd, jaki "chcą" odbiorniki. w takiej sytuacji dodatkowe oporniki, są przecież zżeraczami prądu Mój tok myślenia jest poprawny, czy tkwię z błędzie?


Masz rację - oporniki umieszczone szeregowo są zżeraczami prądu. Jest dokładnie tak, jak piszesz - odbiornik może zassać tyle prądu ile będzie "chciał". Problem w tym, że ów apetyt jest warunkowany i napięciem zasilania i temperaturą otoczenia. wcale nie jest trudno doprowadzić do przegrzania półprzewodnika i bywa że wypuszcza wtedy dym...
Oporniki obniżają napięcie na diodach, a w przypadku spalenia jednej z diod w gałęzi, przejmują na siebie część obciążenia, niekiedy wyraźnie zmieniając się w grzejniki.

Ja proponuję zasilanie mini ringu poprzez układ ograniczający napięcie zasilania do wartości nominalnej, ale umożliwiający zmniejszenie napięcia stosownie do aktualnych potrzeb.
Dioda zasilana napięciem nominalnym w normalnych warunkach użytkowych nie popełni sepuku i nie połknie zbyt dużej ilości prądu. Możemy zastosować szeregowe połączenie diod i napięcie wynikające z mnożnika ich ilości i napięcia znamionowego. Wtedy LM-317 może być stosunkowo małych rozmiarów - wręcz wielkości małego tranzystora.
Układ LM-317 często można znaleźć na starych płytach głównych komputerów - nazwa może być nieco inna ale zwykle występuje liczba 317.
W trakcie takich rozważań, nie możemy mówić o konkretnym rozwiązaniu, gdyż można stosować różne diody, ważnym jednak jest podział opornika gałęzi regulacyjnej na opór stały i potencjometr i to w taki sposób, by wykorzystanie całości regulacji dawało oczekiwane zmiany natężenia oświetlenia. Propozycja z umieszczeniem diod na ringu przymocowanym do filtra nakręcanego na obiektyw ma sens - można na nim umieścić także stabilizator z oporami i małym potencjometrem. Czyli kawałek plexi nieco bezbarwnego dwuskładnikowego kleju UHU i możemy mieć całkiem ciekawy sprzęt.
A! bywa, że 317 grzeje się - wtedy dajemy mi "radiator" w postaci kawałka blaszki lub stosujemy radiatorek wydłubany ze starej płyty komputerowej - bywają ;)
 
bdamian  Dołączył: 26 Sie 2012
Oczywiście, że pobór zależy od oporu, a ten wraz z temperaturą się zmienia.
A radziłbyś jakiś konkretny schemat, czy przy takim zastosowaniu wystarczy podłączyć tylko potencjometr do 317?
 
NieWieNikt  Dołączył: 26 Gru 2012
Generalnie to przeczytałem cały wątek i Chłopaki - poważnie, weźcie sobie wypożyczcie jakieś książki do elektrotechniki, jakiegoś Bolkowskiego np albo coś. Sądzę że gdybyście zdobyli nawet po szybkości wersję elektroniczną to też autorzy by wybaczyli bo czasami tu można niezłe herezje wyczytać :)

Jeśli chcecie się bawić w elektronikę sensownie to proponuję na początek płytkę stykową, parę diod (w tym ledów), rezystorów, tranzystorów i baterii wraz z koszykami, a do tego "Oślą Łączkę" z EDW do poczytania. Wtedy robienie czegoś ma sens. Kiedyś przeczytałem w Młodym Techniku, zdaję że to numer z 72 (?) roku, czy też jakaś taka mała książka ich wydawnictwa - nie ważne, zdanie które mówi wszystko - nie montuj układu którego działania nie rozumiesz.
I sprawdza się to zawsze.
Jeśli chcecie zrobić samemu żeby zaoszczędzić i nic więcej - polecam kupić sobie na allegro, albo nawet ściągnąć z chin, będzie i ladniejsze i mniej awaryjne i tańsze.
Jeśli robicie to dla satysfakcji to będzie ona większa jeśli będziecie wiedzieli jak to działa, a w razie jak coś przestanie działać będziecie potrafili znaleźć powód i naprawić, w innym przypadku robienie na małpę nie ma sensu najmniejszego.

A jeśli chodzi o praktyczne porady - LM317 w zasilaniu bateryjnym to jakieś nieporozumienie... Do sterowania LEDami stosuje się drivery z przetwornicami DC-DC, inaczej masa energii idzie w ciepło i to dość niepotrzebnie, szczególnie w takich czasach :)
Można się też w PWM bawić, nawet jakiegoś ATTiny wrzucić i sterować mikroprocesorowo, generalnie metod jest sporo, ale robienie czegoś na pałe - odradzam.

[ Dodano: 2013-01-12, 11:12 ]
Przyznam się że nawet nie tak dawno temu jeszcze sam chciałem się w to bawić, ale żeby to miało sens musiałoby być albo lepsze od chińskiego, albo tańsze. Tańsze nie będzie na pewno bo można za mniej niż 100zł kupić, a czy lepsze ? Można dać więcej lepszych LEDów, mieć większe natężenia światła, można dać RGB i sterować sobie jego temperaturą, tylko to masa roboty. Optymistycznie - schemat to chwila, PCB to już parę godzin, potem wycięcie CNC, wytrawienie, powiercenie. A na koniec zostaje obudowa. Żeby to miało sens nie widzę możliwości robienia jej z kartonu, więc znów w grę wchodzi CNC + materiał...
Tak czy inaczej wychodzi drogo, bardziej czasowo niż finansowo, ale czas to pieniądz :)
Żeby to naprawdę miało sens trzeba by zrobić coś naprawdę dobrego i do tego komercyjnie, ale kto to kupi ? :)
 

FotoPepe  Dołączył: 13 Kwi 2008
Oczywiście dzisiejszy trend to przetwornice DC-DC step down, jakbym elektrodę czytał.
LM317, czy cokolwiek innego nie ma znaczenia praktycznego.
Ważne żeby ograniczało prąd do takiej wartości jaka jest potrzebna.
Oczywiście LM317 więcej może stracić na oddawane ciepło, ale jeśli się sprawdza w praktyce to dlaczego nie ?
Wystarczy większy radiator.
Dobrze jest nie dawać dużo większego napięcia zasilającego i tyle.

Jeśli mam kaprys to nie muszę jechać autem o pojemności 1.0 tylko 5.0 ;-) pomimo że nie jest ekonomiczne na dzisiejsze czasy.

LM 317 ma szereg innych zalet:
- Prosta niezawodna konstrukcja, odporna na przeciążenia, zwarcia i przegrzania.
- Niewielka liczba zewnętrznych komponentów - rozwiązanie jest tanie.
-Doskonałe rozwiązanie do zasilania układów czułych na zakłócenia na liniach zasilania
- Dobre właściwości regulacyjne

Oczywiście stabilizatory liniowe mają także jedną dużą wadę, jaką jest strata mocy na elemencie regulacyjnym.
Starta mocy jest tym większa im większy jest prąd obciążenia oraz im większa jest różnica napięć między wejściem a wyjściem stabilizatora.

Ale jest to do przeżycia ;-)

Teraz wszyscy tylko przetwornica, i przetwornica ... ehhh
 
NieWieNikt  Dołączył: 26 Gru 2012
FotoPepe, wybacz stwierdzenie, ale pieprzysz głupoty :)
FotoPepe napisał/a:
Teraz wszyscy tylko przetwornica, i przetwornica ... ehhh
Jak mawiał mój niegdysiejszy wykładowca, jeszcze dosłownie parę lat temu:
"Mimo że tranzystory powoli coraz częściej wkraczają do naszego życia, ja ufam nadal tylko lampom!"
Owszem, można zrobić pierścień LED i na żarówkach i do tego napędzanych korbą, tylko po co ? Nie chodziło mi o to żeby dać radę jak zrobić ma to purysta oldschoolu, tylko jak zrobić to dobrze. A Ty naprawdę możesz to zrobić dokładnie jak chcesz, nawet na świecach, albo na lampie naftowej.

FotoPepe napisał/a:
Oczywiście dzisiejszy trend to przetwornice DC-DC step down, jakbym elektrodę czytał.
LM317, czy cokolwiek innego nie ma znaczenia praktycznego.
Wręcz przeciwnie, TO właśnie ma znaczenie praktyczne bo od tego zależą walory użytkowe i to wprost, nie mówiąc już nawet w jak bardzo drastycznym stopniu.

FotoPepe napisał/a:
Oczywiście LM317 więcej może stracić na oddawane ciepło, ale jeśli się sprawdza w praktyce to dlaczego nie ?
Wystarczy większy radiator.
Dobrze jest nie dawać dużo większego napięcia zasilającego i tyle.
Nie wiem czy sobie zdajesz z tego sprawę, bo chyba jednak nie, ale to ciepło same w sobie nie jest problemem. Problemem jest to że nie bierze się ono znikąd. To po prostu moc strat, które zamiast w światło, czyli w parametr na którym nam zależy, idzie bezsensownie w powietrze. Co za tym idzie skraca to długośc pracy na baterii.
A co do obniżania napięcia - słyszałeś o czymś takim jak dropout voltage ? To minimalna różnica napięcia między wejściem, a wyjściem stabilizatora przy której pracuje prawidłowo. Dla LM317 wynosi zdaję się 1.7V ;] Co jeśli weźmiesz pod uwagę że napięcie na baterii, czy też akumulatorze spada podczas użytkowania, to ta właśnie różnica na początku pracy akumulatorów będzie wynosiła jeszcze sporo więcej.

FotoPepe napisał/a:
Jeśli mam kaprys to nie muszę jechać autem o pojemności 1.0 tylko 5.0 ;-) pomimo że nie jest ekonomiczne na dzisiejsze czasy.
Nie trafiłeś z tym porównaniem :) Tutaj pasowałoby porównanie dwóch samochodów z których jeden ma ogromne spalanie i kiepskie osiągi oraz beznadziejny zasięg, a do tego grzeje cholernie pasażerom po tyłkach, a drugi paląc sporo mniej, będąc szybszym ma do tego klimatyzację. A ten lepszy kosztuje parę złotych więcej :)

FotoPepe napisał/a:
LM 317 ma szereg innych zalet:
- Prosta niezawodna konstrukcja, odporna na przeciążenia, zwarcia i przegrzania.
- Niewielka liczba zewnętrznych komponentów - rozwiązanie jest tanie.
-Doskonałe rozwiązanie do zasilania układów czułych na zakłócenia na liniach zasilania
- Dobre właściwości regulacyjne
Tak z ciekawości - miałeś kiedyś LM317 w ręku ? :D Jeśli tak, to sam wiesz że punkt pierwszy jest delikatnie mówiąc sporny.
AD2 - zobacz sobie jak wygląda pierwsza lepsza przetwornica scalona...
AD3 - a mam zrobić test porównawczy na oscyloskopie LM317 i dowolnego innego stabilizatora który wg Ciebie zaprzeczeniem tego co napisałeś ? Poważnie, ten scalak nie ma w tej kwestii jakiś szczególnych osiągnięć :)
AD4 - to tak jakby napisać że kran w łazience można odkręcać co jest jego największym plusem. Można, ale gdyby nie było można to nie byłby kranem. Każdy regulowany stabilizator można regulować.

FotoPepe napisał/a:
Oczywiście stabilizatory liniowe mają także jedną dużą wadę, jaką jest strata mocy na elemencie regulacyjnym.
Starta mocy jest tym większa im większy jest prąd obciążenia oraz im większa jest różnica napięć między wejściem a wyjściem stabilizatora.

Ale jest to do przeżycia ;-)
Wspominałem już o świeczkach ? :) Tam to dopiero straty są do przeżycia, ale nie oszukując się - każdy kto chce mieć coś na baterie chciałby żeby działało to jak najdłużej o naprawdę ma gdzieś co siedzi w środku i jak się nazywa, jeśli jest to LM317, wróbel czy dildo - to sprawa drugorzędna. Liczą się osiągi, a tego LM317 nie daje, szczególnie jeśli chodzi o zasilanie bateryjne.
Nie chce być hejterem, bo też LM317 używam, głównie do prostych rozwiązań zasilanych z sieci, bo łatwiej mieć jednego LM317 pod ręką niż masę 78XX, ale nie można zapominać o jego wadach, a jest ich masa. W takim zastosowaniu jest po prostu absolutnie nieakceptowalny. Pomijając już fakt że byłoby głupio jakby ktoś coś takiego zrobił, wyszłoby go to 2 x tyle co zabawka z chin, a na domiar złego świeciło słabiej i krócej :)
FotoPepe, nie odbieraj tego jako ataku na Twoją osobę, bo naprawdę nic do Ciebie nie mam, nie lubię tylko takich sentencji których niestety na forach jest coraz więcej, a które to sprawiają że coraz więcej ludzi przestaje na nich pisać, zostają sami fanboye i grupki wzajemnej adoracji.
 

FotoPepe  Dołączył: 13 Kwi 2008
Spokojnie, nie odbieram tego jako atak. ;)
Masz dużo racji ale prawda gdzieś pośrodku.
Pamiętam o niuansach ;)
Tylko przetwornice nawet do najprostszych rozwiązań, niektórzy stosują, nie zawsze są konieczne.
Oczywiście ma większą sprawność, ale czasami proste rozwiązania są do zaakceptowania :)
Jednak jak sam wspomniałeś czasami do prostych rozwiązań wystarczą nieco "przestarzałe" konstrukcje, które czasami sam stosujesz.
Nie ma co więcej o wyższości jednego nad drugim pisać, bo to temat rzeka.
Lepiej podać jakieś proste i sprawdzone gotowe układy.
Ja z dość prostych przetwornic poleciłbym np. MC34063 :)
Warto zerknąć tutaj:
http://www.onsemi.com/pub.../MC34063A-D.PDF

Z chęcią poznam także prostsze i dobre rozwiązania.
 

bartwaw  Dołączył: 28 Paź 2009
:) Panowie, a zrobił to ktoś ?
Tak się pytam.

Aha, ja jeszcze nie zrobiłem :) bo tyle na głowie. Jak coś to mogę pomóc w czymś w CAD'zie. Elektronika to nie moja dziedzina więc tutaj nie błysnę. Choć co nie co (bardzo co nieco) kumam.
Uważam, że "driver" (w jakiejkolwiek formie) mo być.
Najlepiej polowe oświetlenie - tak jak to jest to w większości ringów.
Co do diod, już sporo o tym myślałem - ale im mocniejsza to chyba lepiej. Wyrwać takie co mają 1000LM to nie problem :)
Barwa myślę że optymalnie to 5500K.

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach