p_ttl
[Usunięty]
Benek, skończ prowokować
 

tatsuo_ki  Dołączył: 01 Mar 2009
Benek napisał/a:
I co w związku z tym? Ja wcale nie wymagam żeby kogoś coś nie porażało, jeśli go naprawdę poraża. :lol:

od początku, mam chwilkę, to się popastwię nad twoim ciągiem przyczynowo-skutkowym...
tutaj:
Benek napisał/a:
Ta nie wywołała we mnie ciarek, ale też nie poraziła mnie jakąś potworną artystyczną czy techniczną nieudolnością. Sam pomysł "życia w filmie" nawet oryginalny, zasługujący jednak na lepszą realizację i opracowanie. Dlatego dziwi mnie tak emocjonalna, kompletnie dezawuującą filmik opinia.

stwierdzasz, że film nie wywołuje u Ciebie tak skrajnych uczuć, by emocjonalnie podchodzić do opiniowania, ja natomiast stwierdziłem, że znaleźli się tacy, u których filmik wywołuje dostatecznie silne emocje, by w osobisty sposób się do niego odnieśli... mówisz o szacunku do emocjonalności innych, ale sam na emocjonalność dyskutanta o innym zdaniu niż twoje nie zważasz... zresztą nie ważne... w końcu słyniesz z odwracania kota ogonem...

Benek napisał/a:
Istnieje różnica pomiędzy stwierdzeniem, że "coś jest słabe" a słowami "beznadziejna, dopowiedziana, nudna i pretensjonalna pseudo-hollywodzka pulpa".

tak... w ilości użytych sylab...
i wysiłku włożonym w sformułowanie i wypunktowanie niedoskonałości produkcji...

Benek napisał/a:
No widzisz - ja w odróżnieniu od ciebie dopuszczam możliwość, że ktoś ma inną, nawet diametralnie odmienną wrażliwość estetyczną niż moja.
tatsuo_ki napisał/a:
spotkałem takich, którzy zachwycają się disco polo,

nie uważasz, że te dwa zdania stoją ze sobą w sprzeczności? i ktoś tu próbuje zdyskredytować moje wypowiedzi, jako wypowiedzi człowieka o wąskich horyzontach?

Benek napisał/a:
Zauważam tu brak odpowiedniości pomiędzy tematem dyskusji a stylistyką używanych wypowiedzi.

autor wątku zapytał: jakie jest wasze zdanie nt. filmiku? wojtekk na pytanie odpowiedział. takie jest jego zdanie. gdzie tu dysonans, nie wiem...

Benek napisał/a:
Załóżmy, że wspomniany filmik wyreżyserowała twoja dziewczyna-sympatia-partnerka (etc. etc.), z nudów, w wolnym czasie, dla zabawy. Czy na jej pytanie o "podobanie się filmiku", wyraziłbyś się stylistycznie w taki sam sposób jak to uczynił wojtekk

gdyby to było moje 15-letnie dziecko, pewnie ze strachu, o nie bycie zadźganym we śnie nożem kuchennym, starałbym się wyłuskać te dobre strony twórczości, to, co się udało, ale w jak najbardziej delikatnych słowach radziłbym z premierą w internecie trochę się jeszcze wstrzymać...
gdyby to była moja dziewczyna, to jeszcze na etapie tworzenia usłyszałaby, że albo posłucha teraz, co mam do powiedzenia na temat jej dzieła, albo po jego ukończeniu nie będzie już chciała znać mojego zdania...
ewentualnie odpowiedziałbym pytaniem - "ale oczywiście czujesz, że filmik wali amatorszczyzną totalną, prawda? nie muszę tłumaczyć co jest nie halo?... no to świetnie... to teraz popatrz jaki set zrobiłem z ostatniej imprezy..."

Benek napisał/a:
Podam. Jeśli wojtekk lub ty podacie dowody, dla których etiudkę należy uznać za

ależ proszę bardzo... skoro ostatnio i tak tłumaczę oczywistości...
tatsuo_ki napisał/a:
dopowiedzianą

wszystko na filmiku jest podane na tacy. wszystko jest oczywiste i wprost. że żona umarła. że facet wylądował w aparacie. że trzeba przewinąć w prawo. że facet zostaje w maszynce. czysta, stechnicyzowana, sterylna wręcz emocjonalnie i intelektualnie opowieść. od początku do końca wiadomo, co się dzieje. nie ma ani "centymetra" na domysły... gdzie tu magia? gdzie mieszanie się światów? cała opowieść jest krótko mówiąc:
tatsuo_ki napisał/a:
nudną
, bo OCZYWISTĄ! zero tajemnicy...

tatsuo_ki napisał/a:
pretensjonalną

filmik pretenduje do miana opowieści o uczuciach. o wielkich uczuciach. tymczasem jest romantyczny jak bieganie po łączce i trzymanie się za rączki... łapanie motylków...
miłość, jaka łączy tych dwoje, jest tak nieskomplikowana, że aż infantylna, banalna, jak z teledysku...

tatsuo_ki napisał/a:
wzorującą się nieudolnie na hollywódzkich przeciętnych produkcjach

w kwestii doboru scen obrazujących uczucia (zdjęcie w ramce lądujące w kartonie)- produkcje przeciętne
w kwestii doboru kontaktu z ukochaną (przez magiczne urządzenie przenoszące w inny świat) - produkcje hollywódzkie
w obu przypadkach nieudolnie, bo a) sceny z kartonami to już klisza nad kliszami b) w hollywódzkich "innych światach" przynajmniej albo jest naprawdę magicznie, albo nigdy do końca nie wiadomo, gdzie kończy się rzeczywistość, a gdzie zaczyna mara...

tatsuo_ki napisał/a:
że jej scenariusz jest na poziomie tekstu średnio utalentowanego gimnazjalisty

a nie jest? jedno umiera, drugie tęskni, przypadkiem odnajduje pierwsze w innym świecie, postanawia zostać, ci co zostają z tyłu płaczą... bardzo kreatywne... geniusza potrzeba dla takiej fabuły...


tatsuo_ki napisał/a:
dialogi pożal się Boże

a nie są? film mógłby być niemy, a wiedziałbym o czym mówią... "zawsze jej powtarzaliśmy, że powinna zająć się fotografią zawodowo"... naprawdę ojciec nie ma niczego ciekawszego do powiedzenia synowi w takiej sytuacji? musi go gnębić tym samym marudzeniem, co zwykle?

tatsuo_ki napisał/a:
a gra aktorska rodem ze szkoły Mroczków.

... znudziło mi się już tłumaczenie z tego, że widzę coś i jest dla mnie oczywiste, co oczywiste i widoczne dla kogoś nie jest... gra aktorska w tym filmie nie istnieje i tyle... nie trzeba mieć magistra z dramaturgii, żeby to dostrzec... wszyscy sztywni jak... a lepiej nie będę kończył...
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
Cytat
Istnieje różnica pomiędzy stwierdzeniem, że "coś jest słabe" a słowami "beznadziejna, dopowiedziana, nudna i pretensjonalna pseudo-hollywodzka pulpa".


Tak. Istnieje.

Pierwsza metoda zakładać może brak szacunku dla rozmówcy, któremu zarzuca się z góry niemożność zrozumienia czegoś więcej niż wypowiedzi na poziomie sześciolatka, który pierwszy raz korzysta z Internetu - a więc dobór środków jest adekwatny. Wyrażający się we wspomniany sposób często kompletnie pojęcia nie mają o tym, co chcą powiedzieć - grają więc na intelektualną zwłokę, wychodząc z pozycji domniemanej siły (łatwo się demaskują i wkrótce rozmowa z nimi staje się niczym więcej, niż nudną zabawą). Tego nie robię, bo liczę na to, że mogę tutaj pisać szczerze i normalnie, zamiast uciekać się do plfotowego "podoba się".

Druga metoda na wyrażenie swojego zdania sprowadzona jest do nieco bardziej rozbudowanej sentencji, której autor zakłada jako takie umiejętności czytania ze zrozumieniem potencjalnie zainteresowanego. Zawiera ona szczery, szczegółowy i detaliczny opis zarzutów wystawionych nieszczęsnemu dziełu.

No to jak, Mieciu - lecimy w słabe, czy wolimy rozmawiać o konkretach?

Resztę wyjaśnił ci kolega. Jeżeli nie możesz tego przełknąć, cóż - ja od karmienia kaczek lejkiem nie jestem. Wszystko, co powiedziałem uważam za obowiązujące i nadal się pod moją opinią podpisuję.

A teraz idę na spacer z kotem do ogródka, o. A wy się tu kłóćcie :)
 

Benek  Dołączył: 18 Wrz 2008
tatsuo_ki - chciałoby się powiedzieć - "nie mam niczego więcej do powiedzenia, czego nie powiedziałbym wcześniej" parafrazując pewnego Andrzeja od Sióstr Miłosierdzia. Ale w sumie mam co nieco :lol: . Szkoda mi tylko czasu na erystyczne przepychanki, które tak naprawdę do niczego nie doprowadzą. Bo dyskusja przecież już od paru postów stała się niemerytoryczna, bo metaprzedmiotowa. Rozmawiamy nie o etiudzie, ale o mówiących o niej i o sposobie mówienia o samej etiudzie. Nie wierzysz chyba też w możliwość jednoznacznego rozwikłania problemów typu: czy każdy magiczny rekwizyt można wykorzystać tylko w jednym dziele literackim / filmowym (magiczna brama do innego świata), czy topos łąki i arkadyjskiej miłości jest już tak wyeksploatowany, że nie można go więcej zaprząc do pracy, czy każde dzieło literackie / filmowe musi zawierać w swojej strukturze scenariuszowe / narracyjne "niedopowiedzenia", czy rdzeniem narracyjnym filmu / dzieła literackiego nie może być tęsknota męża do zmarłej żony itp. itd. Na wycieczki osobiste "spuszczam zasłonę miłosierdzia" - tym razem parafrazując nieodżałowanego Tomasza B. :->

Dlatego z mojej strony EOT. Niemniej pozdrawiam serdecznie.
 

Enzo  Dołączył: 20 Gru 2006
Film z cyklu: męczyliśmy się nad produkcją, teraz niech się inni pomęczą.
BTW kiedyś czytając recenzje gniotów w FILMie zauważyłem, że im gniot większy, tym recenzja bardziej dogłębna i zawiła. Nie wypadało pisać o filmie bardzo źle bo na następną premierę nas nie zaproszą. To miało przynajmniej jakieś wytłumaczenie.
 

SeizeThePicture  Dołączył: 07 Lis 2009
Pomysł dobry, wykonanie słabe.
Ale żeby porównywać z Holiłudem... :-/
 

wojtekk  Dołączył: 17 Lip 2006
SeizeThePicture napisał/a:
Pomysł dobry, wykonanie słabe. Ale żeby porównywać z Holiłudem... :-/


Faktycznie, za bardzo nie ma z czym - wszakże tam najczęściej i pomysł i wykonanie usypiające ;) Mea culpa.
 
teo  Dołączył: 15 Mar 2010
Kiedy obejrzałem to wczoraj około godziny ósmej zamierzałem skwitować jednym, krótkim komentarzem: Bzdet. Ostatecznie uznałem, że ten bzdet i tego niewart. A tu proszę jaka dyskusja.

Z drugiej strony, w zasadzie nie o tym "dziele", a o tym co i jak można pisać o takich "dziełach".

Wyświetl posty z ostatnich:
Skocz do:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach