wątek się nieźle rozwinął, a ja kurcze musiałem akurat wyjechać na kilka dni i nie miałem ani chwili żeby usiąść na necie i choć trochę się rozpisać.
Przeczytałem wszystko. Tyle zostało napisane że właściwie temat został wyczerpany, właściwie to tytuł powinien zostać gdzieś tam po drodze zmieniony na bardziej ogólny, używkowy.
Powiem szczerze, że niektórzy swoimi argumentami bardzo wiele wnieśli by do ogólnej społecznej dyskusji nt. narkotyków. Fajnie, że tak podchodzicie do sprawy (przeciwnicy też
).
Nie obyło się bez odniesień do polityki, bo właściwie sam temat narkotyków, dopalacz vs. głupich polityków jest nierozerwalny.
Jako prawicowy liberał uważam oczywiście, że tzw. miękkie narkotyki należy zalegalizować, taka na przykład marihuana jest od setek lat legalna i non stop jarana i do tej pory, oprócz polityków regulujących co mi wolno a czego nie, to nikomu to nie przeszkadzało (jak każdy w tamtych czasach, zapewne Jezus też sobie podpalał, zresztą niejaka Doda miała swego czasu coś na ten temat do powiedzenia, może mało poważne ale warto rozważyć).
Trzeba się zastanowić nad wprowadzeniem poprawek do naszej konstytucji - przede wszystkim o wolności pierdzenia i noszenia dowolnego rodzaju fryzury.
W innym wypadku nie zdziwi mnie, kiedy pewna partia która wraz ze swoją służącą GW śmie nazywać się liberalną (chociaż non stop udowadnia, że jest
antyliberalna) znów podniesie podatki i żeby otumanić ludzi po raz kolejny, znajdą na szybko temat zastępczy. Otóż do sedna: zabronią wszystkim pierdzenia. A wszyscy panowie po 40-stce będą musieli obowiązkowo golić wąsy bo uzna się, że na wąsach roznosi się szkodliwe dla innych bakterie.
Wchodzenie z butami w życie prywatne obywatela coraz bardziej mnie przeraża.
Jeśli chodzi o samą dyskusję pomiędzy narkomanami oraz 'anty' .... no to może dwie przykre aluzje...
zdarzyło mi się wielokrotnie eksperymentować, ale nie
dawałem sobie w żyłę marihuany (jakiś obeznany przeciwnik marihuany mnie kiedyś o coś takiego zapytał ...)
Nie rozumiem sytuacji, że polityk który wypowiada się o marihuanie, nie miał wcześniej pojęcia że jest ona robiona z konopii (nie mam nic do tego pana, no ale taka niewiedza to jednak problem trochę większy niż tylko brak merytorycznego przygotowania przez konferencją prasową).
Chciałbym również tutaj wspomnieć, że kiedyś dawno temu, zostałem wysłany do sklepu przez dziewczynę po podpaski. Stanąłem w Rosmanie jak wryty i stałem przed półką z podpaskami 15 minut, aż w końcu zapytałem jakiejś dziewczyny która przechodziła, o co w tym chodzi.
Wolałem zapytać kogoś, kto ma cokolwiek z tym do czynienia, niż zrobić głupotę, wybrać jakiekolwiek i jeszcze prawić morały że zrobiłem dobrze i moja racja jest najmojsza.
Tak właśnie jest z nami Polakami - wypowiadamy się często w tematach, o których nie mamy zielonego pojęcia. Ja odkąd się zorientowałem że takie zjawisko istnieje, walczę z samym sobą, abym czegoś takiego nie robił. Wygrałem już chyba z tym całkowicie
Tak jak już wspomniałem, dość dużo w życiu eksperymentowałem a wiedzę którą zdobyłem uważam za bardzo cenną. Szczególnie o tym jak reaguje organizm na konkretny specyfik.
Tak też nie zdziwiłem się, kiedy całkiem niedawno (~rok temu?) wszedłem do apteki i nie mogłem już kupić Tussipectu bez recepty. Ktoś mądry niestety wpadł na to, że syropek jest często kupowany przez "kolekcjonerów", głównie studentów.
Jak to jest z "uszlachetnianiem" dragów, myślę że wszyscy zażywający wiedzą.
Przeciwnikom się ta wiedza z pewnością przyda. Będziecie mieli argumenty na 'przeciw', bo do tej pory macie słabiutkie.
Sposoby dilerów na to, żeby towar był "cięższy" albo dłużej trzymał są bardzo różne i wymyślne. Przykład pierwszy z brzegu, to moczenie liści marihuany w oleju silnikowym czy tym podobnych substancjach oraz suszenie w mikrofalówce. Nie wiem ile w tym prawdy. Podobno dużo.
Z amfetaminą zawsze było tak, że ta ruska była 'dobra' a ta biała była 'zła'.
Biała miała zawsze dodatki w postaci potłuczonej, drobniutko sproszkowanej jarzeniówki, aby przez rozcięcie naczyń krwionośnych w nosku, szybciej przedostawała się do krwi, dając złudzenie mocniejszej.
Takie kryształki niezbyt wprawne oko łatwo rozpozna, przyświecając proszek punktowym źródłem światła.
Czystej amfetaminy człowiek nie jest w stanie zbyt wiele przyjąć. Dlatego to co widzicie na filmach, gdzie facet wciąga krechę 10 cm ze stołu, to gruba przesada. Po prostu widocznie słaby towar ;]
Raczej ciężko stwierdzić ile % amfetaminy w amfetaminie, ale nigdy do przeciętnego zjadacza chleba nie trafia w stężeniu nawet bliskim 100%. Taka w nawet małych dawkach potrafi zabić. Niestety nie znam się na tyle aby rzucać tu liczbami (wątpię też żeby ktoś był w stanie podać jakieś szacunkowe wartości w procentach, chyba że ma z tym na co dzień do czynienia).
I tyle na temat 'uszlachetniania' dragów w Polsce i Europie. Jak ktoś zna więcej, chętnie poczytam, ja się rozwodzić nie zamierzam, a i poboczny edukacyjny kontekst tego wątku został gdzieś po drodze zatracony, więc uważam że aż do tego stopnia produkować się nie warto.
Pomimo tego że są to narkotyki znane (i lubiane) od setek lub tysięcy lat, mają mniejsze lub większe domieszki, czego nie sposób uniknąć a i powody dodawania gratisów są, jak widać, różne.
Jednak większość (właściwie to 99,99%) swoich zachowań po ich zażyciu jesteśmy w stanie przewidzieć. Jeśli nie wiemy to wyczytamy w necie. Jeśli weźmiemy coś kilka razy, jesteśmy w stanie dokładnie oszacować ile nas będzie to 'trzymać', co również pozostaje nie bez znaczenia.
Z dopalaczami nie jest tak łatwo. Działa to bardzo różnie i jest właściwie w ogóle nie poznane.
Dlatego uważam że te o których tutaj mowa powinny być zakazane, wszakże mają do tego dostęp nasze dzieci.
Marihuaną poczęstowałbym swoją córkę czy syna, dopalaczem - NIE.
Nie jestem przeciwko legalnym dopalaczom, których skład będzie dokładnie opisany oraz będzie widniało więcej informacji które winny znaleźć się na ulotce bezdyskusyjnie, między innymi o tym czy można prowadzić pojazdy mechaniczne, oraz czy mogą zażywać to kobiety w ciąży (o zgrozo!, no ale jednak coraz młodsze dziewczyny są w ciąży i trzeba również o tym pamiętać
). To, czy będzie napisane jaki mogą mieć wpływ na organizm po zażyciu, to już inna kwestia. Na każdego różne substancje działają inaczej, tutaj raczej przydałby się prosty test na dużej grupie osób....
Teraz troche o mojej przygodzie z tym chłamem.
Dawno temu (będzie około 2 lata) dwaj moi znajomi, poznani na studiach z informatyki (ktorych nie skonczylem) non stop z małego słoiczka wąchali sobie jakiś specyfik.
Z bliska śmierdziało toto niesamowicie.
Zasada działania była taka, że powąchanie powodowało bardzo szybkie i mocne bicie serca przez około minutę. Czyli kopało na krótko, ale ostro.
Coś tam z czymś tam i jeszcze kwas jakiśtam (ja po dość mocno wałkowanej chemii na studiach z ochrony środowiska nie miałem pojęcia jaki to kwas i gdzie go zaliczyć, a google dawało raptem 5 wyników wyszukiwania.... nie mylić z 5 stron).
Mieli to właśnie ze sklepu z dopalaczami, jednego z pierwszych.
Po licznych doświadczeniach i eksperymentach z normalnymi rzeczami, zdecydowałem się to powąchać w różnych odstępach czasu i w różnych dawkach...i pomimo "zażycia" nadal nie za bardzo rozumiałem na czym ma polegać przyjemność czy może kultura zażywania tego typu środka.
Z kolei mój znajomy twierdził że w sklepie w naszym miejscu zamieszkania zaopatrywał się czasami w palenie podobne do trawy - twierdził że działa nieco krócej od marihuany ale jest tańsze i jako zamiennik jest całkiem okej - jego argumentem było to, że nie musiał się obawiać przeszukiwania przez policję i ryzykować wsadzenia za kraty za posiadanie śmiesznie małej ilości na własny użytek, za co poszedł siedzieć jego brat.
Niestety nasze społeczeństwo jest głupie i zastraszone.
A takim społeczeństwem najłatwiej manipulować. Non stop znajdują jakieś tematy zastępcze.
Niedawno znów podniosły się głosy o zagrożeniu terrorystycznym. Założę się że temat wróci za pół roku lub rok, jak ludzie zapomną o tym które było teraz. A wróci po to, żeby "przykryć" kolejny niewygodny dla rządzących polityków temat.
Trzeba mydlić oczy, żeby kwota zadłużenia Polski nie wyszła na światło dzienne, o podwyżce podatku zauważcie że też było głośno tylko kilka dni a media raczej nie piętnowały rządu (z wyjątkiem niektórych 'opozycyjnych').
Brak elementarnej chociażby wiedzy na temat narkotyków sprzyja oszukiwaniu społeczeństwa przez rząd i media.
Ale brak też w ludziach chęci do chociażby zapoznania się ze sposobem działania najłatwiej dostępnych, najpopularniejszych używek.
Społeczeństwo woli czerpać wiedzę z ulotek z kampanii antynarkotykowych (po cholere te kampanie?!).
I w ten oto sposób można w Polsce legalnie pić wódę na potęgę, wracać do domu i prać żonę i dzieci, położyć się spać i rano wstać zadowolony, nachlać się znowu i żyć w ten sposób.
Albo umrzeć. Z
legalnego przepicia alkoholu. A może
przepicia legalnego alkoholu ?
Nie słyszałem o przypadku, żeby ktoś od marihuany umarł, nie słyszałem też, żeby zażywający marihuanę kogoś pobił, natomiast słyszałem o przypadku że starszej pani chorej na stwardnienie rozsiane nie przynosi ulgi nic oprócz marihuany.
Pamiętajmy też, że narkotyki (obojętnie miękkie czy twarde) kiedyś były legalnymi lekarstwami a dopalacze nigdy nie miały takiego charakteru.
Jeśli jakiś stróż prawa obserwuje temat, to od razu uprzedzę pytanie na potencjalnym przesłuchaniu:
Zakładam, że to wszystko to musi być fajna rzecz, ale ja nigdy nic nie ćpałem oprócz marihuany w Holandii i niedawno w Czechach
Aaaa i przypomniałem sobie jeszcze. Od długotrwałego zażywania kokainy wypadają zęby :)